Rozdział 23 odwiedziny

705 41 17
                                    

Siedziałam spokojnie w łóżku szpitalnym. Maja siedziała obok mnie a na krześle obok łóżka siedział Will. Wszyscy spokojnie rozmawialiśmy do puki nie wszedł Vincent z zimna twarzą. Jego wzrok był zagadka ale coś było nie tak.
- Coś nie ta Vincencie? - zapytałam taka jak zawsze zimna ale przyjazna.
- Jacyś chłopcy mówię że są twoimi kuzynami i chcą się do ciebie dostać. Już zaaranżowalem ochronę ale kazali mi pujść do ciebie i podobno potwierdzasz że są z tobą spokrewnieni.
- To chłopak w wieku 21 i 19 lat? Jeden bladym a drugi czarnowłosy? - zapytałam. Domyślałam się że to mogą być moi kuzynowie.
- Tak. Znasz ich? - zapytał chłodno Vincent.
- To moi Kuzyni. Kristjan i Eryk. - powiedziałam.
Maja od razu się podniosła i uśmiechnęła.
- Eryk tu jest?! - pisneła bardzo głośno.
Było po niej widać że jestem bardzo szczęśliwa.
- Skoro to wasza rodzina to zaraz ich przyprowadzę. - powiedziała Vincent i wyszedł.
Ja i Moja niecierpliwie czekaliśmy. Gdy do pokoju weszli moi Kuzyni. Starszy z nich był umięśniony i mniej więcej wzrosły Dylana. Miała zielone oczy i brązowe włosy. Młodszy był o głowę niższy. Miła bland włosy i takie same zielone oczy.
- Eryk! - krzyknęła Maja.
Od razu Maja podbiegła, a do Eryka chwycił ją gdy biegła. Wzrok na ręce i mocno przytulił. Była to naprawdę słodki widok.
Will podszedł do mojego starszego kuzyna i przywitał się z nim uprzejmie. Nie słuchałam co mówię bo Eryk z Mają na rękach podszedł do mnie.
- Hej. - Uśmiechnął się do mnie Eryk. Leko mnie przytulił. Czułam stabilność w jego ramionach ale i ogromną ostrożność i delikatność.
- Hej. Jak tam? - patrzyłam na kuzyna spokojnie. Czułam się lżej widząc go całego i zdrowego.
- W porządku, a jak u was? - zapytał Eryk kładąc Maje na łóżku obok mnie.
- Super! - powiedziała Maja z uśmiechem.
Ja spojrzałam na Kristjana i Willa. Oboje rozmawiali ale Will...rumienił się? Widziałam leko czerwone plamy na jego policzkach.
- W porządku. - odpowiedziałam na pytanie Eryka patrząc na niego. - Czemu stoisz? Usiądź. - powiedziałam wskazując na krzesło obok mojego łóżka.
Eryk usiadła i zaczęliśmy rozmawiać. Po minucie labo dwóch dołączył do nas Kristjan. Rozmawialiśmy przez jaka godzinę. Will i Vincent siadzie spokojnie pod oknem bacznie nas obserwowali.
- zmęczona jestem. - powiedziała Maja siedząc obok mnie na łóżku.
- Tak? A może chcesz z kuzynem pójść na lody? - zaproponował Kristjan.
Ja nie miałam nic przeciwko a nawet się cieszyłam bo Maja mało wychodziła na dwór od kąd jestem w szpitalu.
- Tak! - krzyknęła Maja zeskakując z łóżka.
Kristjana wstał i wziął Maje na ręce gdy odezwał się Will.
- Pójdę z wami.
Wstał z miejsca i podszedł do Kristjana i Mai. Will była leko zarumieniony.
- Przecież on jej nie skrzywdzi. - powiedziała Eryk z lekkim zirytowaniem. Było po nim widać że nie przepadał za moimi braćmi.
- W porządku Er. Jak chcę to nich idzie. - powiedział spokojnie Kristjan po czym zaczął wychodzić z Maja na rękach.
Will wyszedł za nimi, a ja wróciłam do rozmowy z Erykiem. Minęły chyba 2 godziny gdy rozmawiałam.
- Gdzie oni są? - zapytał Eryk patrząc na zegarek.
- Nie przejmuj się nimi. Pewnie poprostu poszli na plac zabaw lub gdzieś indziej. Jestem z nimi Will więc nic im nie będzie. - Patrzyłam na Eryka swoim zwykłym wzrokiem bardzo spokojna.
- Skoro tak mówisz. - Uśmiechnął się do mnie Eryk. Zetknęłam na Vincenta. Mój brat pracować na laptopie chodź co jakiś czas zerkał na nas.
W tedy do pokoju wszedł Kristjan że śpiącą Maja na rękach. Zanim wszedł Will który dalej się rumienił. Kristjan podszedł do nas. Ja przesunęłam się na łóżku a Kristjan położył obok mnie śpiąca Maję.
- Jak było? - Zapytałam zaczynając delikatnie głaskać Maje po głowę.
- Bardzo przyjemnie. - Uśmiechnął się do mnie Kristjana siadając na krześle obok swojego brata. Will usiadł obok Vincent patrząc na Kristjana, co wydałam mi się dziwne.
Kilka godzin później moi kuzynki musile już iść więc pożegnałam się z nimi a potem oni wyszli a Will ich odprowadził.
_______________________________________

Przepraszam że krótki ale nie wiedziałam jak go napisać.

Rodzina Monet: Bez emocjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz