⸶21.⸷

19 1 0
                                    

Shadow
|4541 słów|


* ˚ ✦*+:。.*ੈ✩‧₊˚。

— Na ziemię! — wrzeszczał Yoongi.

Kierował pistolety w stronę każdej osoby, u której nie miał należytego posłuchu. Ja swój też miałam w gotowości, ale przede wszystkim skupiałam się na upychaniu pieniędzy do torby. Już drugiej.

Yoongi z pewnością nazbierał trochę błyskotek od leżących w strachu na podłodze klientów banku, a co za tym szło – dodatkowej gotówki. Co jak co, ale nie spodziewali się napadu. Gdyby byli świadomi naszych planów, pewnie wybraliby inny dzień na branie kredytów, dorabianie kart do kont i załatwianie innych spraw.

Prawie kończyłam.

Naliczyłam na oko jakieś pół miliona. Powinno nam na razie wystarczyć. Nie było co wybrzydzać. Chwilę temu jeszcze nie mieliśmy nic.

Złapałam kontakt wzrokowy z Yoongim i skinęłam głową.

Zapięłam torbę, a Yoon znalazł się już przy mnie. Wziął jedną. Skierowaliśmy się energicznie do wyjścia nadal mierząc w ludzi. Szczególnie pilnowałam pracowników – nie mogli wezwać policji zbyt wcześnie, abyśmy zdążyli uciec.

Wycofywaliśmy się z należytą ostrożnością. Adrenalina coraz mocniej uderzała mi do głowy. Miałam ochotę odwrócić się i pobiec prosto ku wolności. Od drzwi dzieliło nas kilka metrów. Ominęliśmy nieruchome ciała strażników, którym za moment powinna zacząć wracać przytomność.

Już! W tej samej chwili, gdy Yoongi dosięgnął drzwi, zawył alarm! Jakiś pracownik musiał go włączyć!

Rzuciliśmy się biegiem przed siebie. Ktoś na ulicy zaczął wrzeszczeć, inni pokazywali nas palcami. Roztrąciliśmy przechodzących ludzi, żeby przedrzeć się do bocznych uliczek. Nikt nie próbował nas gonić, ale i tak pokonywaliśmy skomplikowaną, wcześniej zaplanowaną trasę. Dużo zakrętów oraz brak oczywistego schematu. Nie mogliśmy sobie pozwolić, aby ktoś nas zatrzymał i rozpoznał. Nie teraz, gdy byliśmy tak blisko...

Po kolejnej zmianie kierunku, obejrzałam się za siebie.

— Jesteśmy sami — wydusiłam bez tchu.

Zwolniliśmy, ciężko sapiąc. Maska utrudniała oddychanie.

Schowaliśmy prędko broń i wciąż podążaliśmy przed siebie. Jak gdyby nigdy nic. Yoongi złapał mnie za rękę i przyciągnął bliżej bez słowa. Prawie pisnęłam ze szczęścia. Euforia emanowała również od niego.

Mieliśmy kasę! Teraz mogliśmy zrobić już wszystko!

Kolejna pusta uliczka i dotarliśmy do samochodu. Wepchnęliśmy torby pełne forsy pod fotele, wsiedliśmy oraz nareszcie odetchnęliśmy.

Yoongi odpalił samochód. Jeszcze raz upewniliśmy się, że nikogo nie było w pobliżu i ściągnęliśmy maski, a emocje puściły.

Zaśmiałam się ze szczęścia. Niewiarygodne! Mieliśmy teraz przed sobą tyle możliwości! Wszystkie plany i granice zostały dla nas otwarte! Mogliśmy mieć wszystko! Byliśmy wolni! Naprawdę wolni!

Yoongi przyciągnął mnie za brodę i zachłannie pocałował. Uczepiłam się jego bluzki, aby zminimalizować ograniczenia, a w odpowiedzi wsunął rękę pod moją kurtkę i złapał mnie w talii. Motylki w brzuchu zaczęły latać i chaotycznie się ze sobą zderzać.

— Zrobiliśmy to — szepnęłam tuż przy jego ustach, samemu próbując się przekonać, że to prawda.

— Zrobiliśmy — potwierdził, wybuchając śmiechem.

тєαcн мє нσω тσ ѕℓєєρ||oneshotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz