⸶4.⸷

54 8 1
                                    

Ouija
|605 słów|

–⌘–

Siedziałam w bibliotece z moimi dwoma przyjaciółkami. Nikogo poza nami tutaj już nie było, ponieważ została zamknięta kilka godzin wcześniej, ale skoro mama jednej z nich pracowała tutaj to miałyśmy dostęp do tego miejsca o każdej porze z czego chętnie korzystałyśmy. Kilka dni temu spacerując po najdalszych sektorach, niczym w filmach, natknęłyśmy się na książkę znacznie odbiegającą od pozostałych…

— Jesteś pewna, że to bezpieczne? — spytałam inicjatorki pomysłu, wpatrując się w tabliczkę przed sobą.

— Jasne — odparła przekonana o swojej racji — ale jeśli się boicie to możecie jeszcze wyjść.

— Na luziku — prychnęła dziewczyna siedząca obok mnie — pewnie i tak nie działa.

— Przekonamy się — wzruszyła ramionami naczelna znawczyni paranormalnych, nieistniejących istot.

— Jakie są w ogóle zasady? — tym razem ja zajęłam głos.

— Nie można bawić się tym na cmentarzach, trzeba być uprzejmym i zawsze pożegnać się na końcu — wytłumaczyła — chyba tyle.

— W porządku — zgodziłam się i czekałam na dalsze instrukcje, którymi okazało się jedynie położenie palców wskazujących na wskaźniku dołączonym do zestawu oraz zaczekanie na rozpoczęcie przez nasze „medium”.

Nie czułam jakiś obaw związanych z tabliczką. Dwa słowa, alfabet i cyfry. Pff, dziecko mogłoby coś takiego wykonać. Szczególnie, że dalej nic się nie działo, a duchy przecież nie istniały. Nawet jeśli wskaźnik rozpocząłby się poruszać to zapewne, któraś z dziewczyn musiała być tego powodem i to tyle. Uczestniczyłam w tym tylko dla ich satysfakcji.

— I co teraz? — spytałam, bo od na prawdę długiej chwili nic się nie działo, a nie byłam do końca pewna jak się do tego ustosunkować.

— Musimy chyba zadawać pytania — otrzymałam w odpowiedzi.

— Jesteś dobrym duchem? — spytała brunetka, ale dalej nic.

Chciałam już skrytykować cały ten beznadziejny pomysł, skoro i tak marnowałyśmy czas na takie głupoty, ale wskaźnik ruszył… Prawie dotarł do napisu „No”, ale ostatecznie przesunął się do „Yes” położonego w drugim z rogów, więc podniosłam zdziwiony wzrok, czekając która pierwsza wstanie i zacznie się śmiać, że nas nastraszyła. Nic takiego nie miało miejsca. One wyglądały na równie zdziwione, ale mój sceptyzm nie minął. Kontynuowałyśmy:

— Spytaj go kim jest — zostało zasugerowane, a prośba od razu została spełniona.

Krążek powoli zmienił swoje położenie na środek planszy i po upłynięciu następnych kilku sekund wyrwał się do literek, które powoli wskazywał. Odczytywałam je równocześnie z wyznaczaniem, ale nie… To nie mogło być możliwe, jednak gdy zostało to potwierdzone na głos wyglądało na to, że mi się nie wydawało…

— Jeon Jungkook? — spojrzały na mnie, zupełnie zdezorientowane, a przez to że nasze „medium” wypowiedziało imię i nazwisko chłopaka, moja dłoń znowu znalazła się przy „Yes”.

— Przestańcie, to nie jest śmieszne — uśmiechnęłam się nerwowo, bo któraś z nich na pewno musiała tym poruszać.

Nabijały się ze mnie, czy co?

— Możesz potwierdzić swoją obecność? — poprosiła dziewczyna, prowadząca te bzdury.

Znowu wskaźnik został nakierowany na często używane „Yes”.

— Zrób to, proszę — po tych słowach zapanowała między nami cisza…

Do chwili, w której pękła szklanka.

Cholera!

— Mam dość — dałam znać — wychodzę.

Nie czekałam na jakieś ich próby negocjacji. Jeśli chciały w ten sposób pomóc to niestety, bardzo mi przykro, ale wyszło jeszcze gorzej. Wszystko musiały wcześniej zaplanować. Ta… Jungkook… nie miały nic lepszego do roboty niż przypominanie mi o tym przed czym nie mogłam go uchronić?

Wyszłam z budynku i poszłam prosto do swojego domu, starając się wyprzeć z pamięci ostatnie minuty, których byłam świadkiem. Chłodne powietrze pomagało mi się orzeźwić, więc kiedy weszłam do siebie wzięłam głęboki oddech i można było stwierdzić, że poczułam się odrobinę lepiej. Niepotrzebnie się na to wszystko zgodziłam.

Usłyszałam, że przyszła do mnie wiadomość, więc sięgnęłam po telefon.
Ciekawe. Nieznany numer.

Kochanie^^
Gdzie jesteś?

Kto to?

Nie pamiętasz mnie? :(
Jestem Jungkook
Twój Kookie

Co?! On umarł rok temu
To niemożliwe

Tęskniłem za Tobą
Idę po Ciebie, słońce^^
Bądź przygotowana

–⌘–

тєαcн мє нσω тσ ѕℓєєρ||oneshotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz