⸶13.⸷

67 2 0
                                    

Campfire
[10 224 słowa]

☾︎

Wpatrywałem się w okno już od jakiejś godziny i miałem wrażenie, że zaraz nie wytrzymam z nerwów. Ekscytacja oraz brak cierpliwości wysadzały mnie od środka, a szczególnie gdy pojawiły się przede mną znajome ze zdjęć krajobrazy. Kiedy tylko mój ojciec zatrzymał samochód, natychmiast wybiegłem z pojazdu, a widząc Namjoona w towarzystwie jego rodziny wydukałem szybkie przywitanie i rzuciłem się na przyjaciela, który zresztą musiał dać kilka kroków w tył, żeby stłumić przekazaną energię. Co prawda widziałem go zaledwie cztery dni temu, ale w żaden sposób nie wpływało to na poziom mojego podekscytowania. A było serio ogromne.

— Gotowy? — doszedł do mnie jego ciepły głos, a w odpowiedzi żywo pokiwałem głową, przez co się zaśmiał.

Chyba powinienem się trochę uspokoić.

— Jest ktoś jeszcze? — zadałem pytanie, odsuwając się przy tym od niego.

— Yoongi. — Pokazał dłonią samotnie siedzącego na ławce nastolatka ze wzrokiem wbitym w telefon.

— Za moment wrócę — dałem znać i prędko odmaszerowałem w odpowiednim kierunku.

Chłopak prawdopodobnie nie zauważył mnie z początku, więc dałem mu znać o swojej obecności przez pociągnięcie w dół za daszek od jego czapki, którą natychmiast poprawił, a ja w tym czasie zająłem miejsce przy nim. Dokuczanie Yoongiemu z jednej strony przynosiło mi satysfakcję, ale równocześnie z drugiej często potrafiło być dość uciążliwe, ponieważ on nigdy nie reagował. Przyjmował zaczepki ze stoickim spokojem, po czym kontynuował wcześniejsze zajęcia. Chyba tylko jego nie byłem w stanie wytrącić z równowagi.

— Cześć, Królik — przywitał się ze mną, odwracając do dołu dalej świecący od przychodzących wiadomości telefon.

— Cześć! — wykrzyknąłem w nadziei, że zarażę go dobrą energią, jednak raczej niedoczekanie. Szczególnie, gdy wszyscy wiedzieliśmy, że nie za bardzo chciał tutaj być. — Dawno przyjechałeś? — chciałem pociągnąć rozmowę.

— Z godzinę temu. — Wzruszył ramionami, jakby ten fakt w żaden sposób go nie obchodził, a tym samym nie rozumiał mojego zainteresowania nim.

W zasadzie to bardziej musiało przykuwać jego uwagę to co rozgrywało się na ekranie telefonu, a byłem przekonany, że działo się sporo, bo odłożył go na bok, poza zasięg dłoni.

— Ja właśnie przyjechałem — dałem mu znać, nawet jeśli się domyślał — Namjoon też już jest, a jak już dojedzie reszta to na pewno będziemy się super bawić!

— Na pewno — potwierdził bez zapału, ale następnie wypalił bez kontekstu. — Wziąłem gitarę.

— Genialnie!

Wiedział, że to informacja, na którą czekałem, nawet jeśli trzy sekundy temu jeszcze o tym nie myślałem – zdradzał go, nareszcie, okazany lekki uśmiech.

Chciałem dodać coś jeszcze, ale przeszkodził mi w tym palec niespodziewanie wbity prosto w moje żebro, przez co wydałem z siebie dźwięk bliższy westchnięciu niż jakiemukolwiek słowu. I chyba nie tylko mi się oberwało, bo Yoongi również drgnął od nieprzyjemnego uczucia. Natychmiast obejrzałem się w celu znalezienia źródła utrapienia, a tam szeroko uśmiechnięty Jimin, który dopiero teraz pozwolił sobie na cichy chichot.

— Guza szukasz? — zaczepiłem go wrogo, ale ten tylko pokręcił głową nie przestając się szczerzyć.

Podszedł do nas i usiadł po drugiej stronie Yoongiego. Niestety przez to zrzucił jego telefon na ziemię. Pewnie go nie zauważył. Obydwoje schylili się po urządzenie, które na szczęście nie zbiło się i dalej emanowało jasnym światłem, ale mimo tego Jimin kilkukrotnie przeprosił, upewniając się wraz z właścicielem, że wszystko w porządku. Po tym zaczął mówić o rodzinie kaczek, jaką przepuszczali przez polną drogę oraz wiewiórce, która olała jego dobre serduszko i nie przyjęła orzeszków, specjalnie dla niej rozłupanych. Wtrąciłem jakieś błyskotliwe uwagi na temat pozytywnego działania orzechów na mózg, co Jiminowi zdecydowanie wyszło by na dobre, a zwierzątko najwidoczniej chciało go po prostu wesprzeć. Oczywiście zaczął próbować mnie ripostować, a to nawet sprawiło, że Yoongi włączył się aktywnie do dyskusji; po tym jak już odpowiedział tej osobie dobijającej się do niego od kilku minut.

тєαcн мє нσω тσ ѕℓєєρ||oneshotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz