Wena (konkurs)
|568 słów|
Daleko stąd, data: nie znana
Witaj, najdroższy!
Minęło trochę czasu od naszego ostatniego spotkania. Dziesięć lat? Z pewnością. Może nawet więcej... Nie jestem pewna. Zastanawiałam się czy tęskniłeś za mną chociaż w połowie tak bardzo, jak ja za Tobą. Chciałam twierdzić, że nie — w końcu nie szukałeś kontaktu, ale przecież ja też tego nie robiłam. Dlaczego miałabym od samego początku zrażać Cię zbędną hipokryzją?
Początki nigdy nie były moją mocną stroną. Coś o tym wiesz. To chyba najgorsza z możliwych wad, znajdująca się tuż przy Twoim przedłużaniu pożegnań. Chociaż dzisiaj nie masz pojęcia jak bardzo jestem za nią wdzięczna; za całą naszą relację. Przecież nie wyglądała zawsze tak bez perspektywicznie. Zdarzało nam się wpuścić trochę promieni słońca przez zasłonięte rolety i wtedy dość optymistycznie spoglądać na nadchodzące dni. Czyżby to nas zgubiło? Nie oszukujmy się — przez większość czasu opadaliśmy na dno, ja ciągnęłam Ciebie, a Ty mnie, więc dlaczego takie sporadyczne rozkosze miały przyczynić się do ostatecznej katastrofy? W końcu zawsze powtarzałeś mi, że zasługujemy na szczęście.
Nie wiem czy te lata bez Ciebie były lepsze. Czułam pustkę przeplataną natłokiem myśli i w nich dojrzałam. Ty pewnie też bardzo się zmieniłeś. To dobrze. Bez zmian stalibyśmy w miejscu. Postęp jest istotny. Nie mam pewności czy poruszałam się w jego rytmie, ponieważ tak naprawdę ciągle Cię poszukiwałam. Nigdy nie twierdziłam, że byłam uzależniona, ale to nie zmieniło faktycznej potrzeby odnalezienia dobrego zamiennika.
Szukałam w instrumentach, ale one zdawały się kompletnie mnie nie rozumieć. Muzyka nie odbierała, a tym bardziej nie redukowała tego, co coraz silniej próbowało dojść do głosu. Nie nadawała wyraźnych kształtów. Dla utrzymania w ryzach własnych myśli spróbowałam przy okazji śpiewu, lecz to niczego nie zmieniło. Nie dogadaliśmy się, zatem nie ciągnęłam tej relacji. Nie była zdrowa podobnie jak przygoda ze sceną. Powtarzanie kwestii uśmierzało chwilowe troski, jednak nie musiałam długo czekać na negatywne efekty. Przykrywanie własnych stwierdzeń cudzymi odcinało mi dostęp do tlenu. To nie byłam ja. Nie mogłam tego znieść. Po pierwszej udanej sztuce potrzebowałam melanżu do białego rana (nie martw się, bezpiecznie dotarłam do domu).
I już nigdy więcej nie wróciłam do teatru.
Wspomnę jeszcze o moim płomiennym romansie z tańcem. Proszę, nie bądź zazdrosny, ogień ma to do siebie, że prędko gaśnie. W tym przypadku nie skończyło się też inaczej. Weszłam do gry z niemałym doświadczeniem, przez moment byłam naprawdę szczęśliwa, lekka, a skończyłam płacząc samotnie na parkiecie z błaganiem o Twój powrót na ustach.
Zdaję sobie sprawę, że ten list musi stanowić dla Ciebie ogromną niespodziankę. Nie lubiłeś ich. Możliwe, że za kilka minut wręcz znienawidzisz.
Bo widzisz, chciałam poprosić Cię o powrót. Wolę cierpieć przy Tobie, niż śmiać się odurzona obcymi substancjami wątpliwego pochodzenia.
Zmarnowałam dziesięć lat na szukaniu czegoś, co mogłoby zająć Twoje miejsce, ale teraz widzę, że było to daremne. Jesteś idealny. Nie znajdę nikogo, kto pomógłby mi zbierać się każdego dnia od nowa. Modyfikować. Zostawiać części własnej duszy na papierze.
Tylko Ty możesz wywoływać we mnie takie odczucia.
Rzuciłam Cię przez brak cierpliwości, własną słabość, ale wciąż przy mnie byłeś. Tak naprawdę nigdy mnie nie zostawiłeś, mimo wymagań jakich nie zdołałam spełnić. Nie opuściłeś mnie, a teraz świadomie chcę do Ciebie wrócić.
Język. Słowo. Mowa. Pismo. Jakkolwiek bym Cię nazwała, bez Ciebie nie jestem w stanie funkcjonować. Jesteś jedynym środkiem wyrazu, który był w stanie podbić moje serce, więc teraz błagam — przygarnij mnie spowrotem. Uratuj, skoro mogę jeszcze tworzyć.
Zawsze Twoja, zagubiona uczennica Kaliope
CZYTASZ
тєαcн мє нσω тσ ѕℓєєρ||oneshoty
AléatoireOpowiadania, które zaczęły powstawać nocami, kiedy nagle postanowiła nawiedzić mnie wena, ale na spisanie całej, długiej historii jej nie starczyło. ⸶1.⸷ Na podstawie Rings (m.yg.) ⸶2.⸷ Playgirl x badboy xd (h.js.) ⸶3.⸷ ...ѕz̰̃тõ̰r̰̃м (m.yg.) ⸶4.⸷ O...