⸶17.⸷

25 2 0
                                    

Should be dead
|5563 słowa|


︻╦̵̵͇̿̿̿̿╤──


Czekałam na Yoongiego już następną godzinę. To powinno być tylko zwyczajne zwieńczenie akcji. Ot musiał zapłacić skrytobójcy za doskonałe wykończenie mojego ojca i ewentualnie mógł wypić z nim jednego drinka na uczczenie sukcesu. Chociaż Seokjin ostatnio stronił od alkoholu, bo uznał, że pogarsza mu skupienie podczas roboty. A pracował praktycznie nieustannie, dlatego przerzucił się na papierosy.

Tym bardziej nie rozumiałam, gdzie zapodział się Yoon.

Testament został podmieniony już w zeszłym tygodniu. Sama go podrobiłam, a Namjoon podłożył w miejsce starego. To nie miało trwać tak długo. Yoongi przecież nigdy nie spędzał w miejscach publicznych więcej czasu niż to wymagane. Coś definitywnie poszło nie tak.

Dzwoniłam już do chłopaków, jednak żaden nie odbierał. Seokjin to w ogóle miał wyłączony telefon.

Co robić?

Nie mogłam wyjść. Jeśli ktoś czaił się na zewnątrz, tylko czekał aż pojawię się w oknie lub na dworze. Miałby mnie jak na talerzu. Nie zamierzałam dać się tak łatwo. Co to, to nie.

Czekałam z bronią w pogotowiu.

Mój ojciec był bezwzględnym człowiekiem. Nawet jak na przestępcę. Dla mnie stanowił uosobienie najgorszych koszmarów. Nie miałam wątpliwości, że mógłby mi takie zagwarantować. Namiastkę dostałam już, gdy zorientował się, iż nie myślałam według podsuwanego schematu... Nie spodziewałam się po jego ludziach żadnych wyższych wartości niż on sam sobą reprezentował, a ciężko było mi określić kto stanie w jego miejscu.

Zanim wyparł się mnie i równocześnie wypowiedział wojnę, kilka razy zawitaliśmy z Yoongim do jego willi. Nie polubili się.

Tak naprawdę zaczęłam umawiać się z Yoongim tylko dlatego, że był tym idealnym dzieciakiem w szkole. Może nie jeśli pod uwagę brało się oceny, ale: słuchał i nie przeszkadzał na lekcjach, grał w drużynie koszykarskiej, zawsze był miły i chyba nigdy nie widziałam, żeby na kogoś nakrzyczał.

Chciałam zrobić na złość ojcu, ale nawet nie zorientowałam się kiedy przepadłam w tych ciemnych tęczówkach. Pokochałam Yoongiego i pozwoliłam, żeby nasze światy się przenikały. Ja dałam trochę niebieskiego, on wniósł czerwony – razem uzyskaliśmy fiolet. Trwało to już od ośmiu lat. I musiałam przyznać, że chłopak z dłońmi pianisty, potrafił doskonale liczyć brudne pieniądze oraz trzymać karabin. Idealnie leżała w nich również moja talia.

W zamian za wciągnięcie do bezwzględnego świata przemocy Yoongi dał mi dom. Coś bezcennego, a czego wartości wcześniej nie rozumiałam. Patrząc na jego życie rodzinne, trochę żałowałam, że nigdy nie miałam okazji doświadczyć czegoś podobnego. Za każdym razem, gdy szłam do niego, stresowałam się, że mogłabym zawieść tych ludzi, którzy obdarowywali mnie tak nieograniczonymi pokładami dobroci. Po wspólnej wyprowadzce, kiedy musieliśmy zacząć nałogowo okłamywać rodziców Yoongiego, doświadczyłam czegoś kompletnie oderwanego od rzeczywistości, do której przywykłam – wyrzutów sumienia. Nie chciałam tego dla mojego chłopaka, ale zniósł to całkiem nieźle. Wręcz lepiej niż ja.

Jeśli coś mu się teraz stało... Oj nie, nie mogłam dłużej czekać.

Wzięłam dwa dodatkowe magazynki i jeszcze jeden egzemplarz pistoletu. Skoro ojciec został wyeliminowany, nie miałam pojęcia czego się spodziewać. A tym bardziej kogo.

тєαcн мє нσω тσ ѕℓєєρ||oneshotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz