⸶18.⸷

31 2 0
                                    

Why did I kill her?
|8756 słów|


•._.••'¯''•.¸¸.•' ☠ '•.¸¸.•''¯'••._.•


Piszczało mi w uszach. Cały świat wokół mnie zwolnił. Stałam w miejscu. Mieliśmy przecież uciekać...  Rozmawialiśmy o tym tyle razy. 

Ale teraz po prostu nie mogłam. Nie mogłam! 

Krew... 

Do moich stóp powoli dopływała kałuża krwi młodej kobiety. Nie wiedziałam kim była... To nie miało znaczenia. Nie zasługiwała na taką śmierć. Pistolet wypadł mi z ręki. 

Zrobiłam to. Ja. Zabiłam ją. 

Byłam na to gotowa. Nie, wcale nie byłam. 

Obiad podszedł mi do gardła, a krople potu powoli formowały się na nosie. Patrzyłam na zastygłą w spokojnym śnie śliczną, poprawioną mocnym makijażem twarz. Byłaby idealna, gdyby nie dziura w czaszce zamiast oka. 

Krew. Tak dużo krwi... 

— Biegnij! Dalej! — krzyknął do mnie Yoongi. 

Podniósł mój pistolet i chwycił mnie za rękę. Wciąż stałam otępiała nad trupem. Wydawało mi się, że jestem poza tym pokojem. To wszystko rozgrywało się daleko ode mnie. Za daleko, żebym zrozumiała, co się dzieje. 

Yoongi pociągnął mnie do drzwi. Za nim biegł już mężczyzna. Wrzeszał, a na widok martwej kobiety podniósł większy lament. Nie widziałam więcej. Padły kolejne strzały. Zasłoniłam głowę rękami. Yoongi zatrzasnął drzwi. 

Pędziliśmy schodami w dół. Kroki dudniły, a poręcz trzęsła się po każdym wsparciu na zakręcie. Kręciło mi się przez nie w głowie. A może to nie przez zakręty? Pieniądze szeleściły w torbie. Zdawały się zagłuszać ryk syreny nadciągających służb. 

Nie mogłam oddychać. Plątały mi się nogi. Czułam już ciężar kajdanek na przegubach rąk. Mocniej ścisnęłam dłoń Yoongiego. 

Wybiegliśmy wreszcie na świeże powietrze. Nie było czasu wziąć oddech - biegliśmy już do samochodu zaparkowanego kilka ulic stąd. Ale gdzie to było? Nie pamiętałam... Na szczęście Yoongi zdawał się lepiej kojarzyć kierunki. 

Nie oglądaliśmy się za siebie. Uciekaliśmy jak najdalej od syren. Nie mogłam zrobić nic innego niż biec. Biec, biec, biec... Byle szybciej przed siebie. Dalej od ciała zastrzelonej kobiety. 

Yoongi wyciągnął kluczyki. Samochód się włączył, a on wepchnął mnie na siedzenie pasażera razem z torbą wypełnioną pieniędzmi. Usiadł za kółkiem i natychmiast ruszył z piskiem opon. Skupiał się na drodze. Z poślizgiem wchodził w zakręty i coraz mocniej przyduszał pedał gazu. Wprawnie manipulował skrzynią biegów. Przez cały ten czas nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem. 

Syreny radiowozów powoli cichły. W końcu całkowicie wyjechaliśmy poza ich zasięg. Pieniądze zdawały się ważyć więcej niż podczas wcześniejszych kradzieży. Bo to nie była kradzież, tylko morderstwo. Nie pojawiła się żadna przyjemna adrenalina. Przed oczami wciąż miałam twarz tej kobiety. Odetchnęłam głęboko. Minęliśmy tablicę z miejscowością. 

— Zatrzymaj się — poleciłam Yoongiemu. 

— Jesteśmy jeszcze za blisko. 

— Zatrzymaj się! 

тєαcн мє нσω тσ ѕℓєєρ||oneshotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz