⸶11.⸷

36 6 0
                                    

Painting
|1183 słowa|

/🎨\

Przechadzałam się po wystawie malarzy-amatorów, poszukując wzrokiem Junmyeon'a. Zjawiłam się tutaj ze względu na niego. Zależało mu, żebym spędziła z nim te pare najbliższych godzin przy jego stanowisku, aby nie zanudził się na śmierć, ale wiedziałam, że podłoże takiej prośby mogło być skrajnie różne. Byłam pewna, że się stresował.

Dla wielu osób stanowiło to ogromną szansę do podjęcia szerszej współpracy z zainteresowanymi ich sztuką lub po prostu udawało im się trochę zarobić przez sprzedawanie stworzonych wcześniej obrazów, które wpadły komuś w oko.

— Hej — przywitałam się z moim przyjacielem, ustawiającym ostatnie wypełnione płótno na podłodze przed sztalugą.

— O, cześć — odwrócił się w moim kierunku z uśmiechem i wyciągnął ręce, żeby mnie przytulić.

— Jak tam? — spytałam, spoglądając na obrazy zza jego ramienia.

Cechowały je to, że farba zawsze zastygała w charakterystyczny sposób. Tak jakby malował za pomocą kolorowych kropelek wody. Nie ważne co tworzył - na każdym tak to wyglądało. Linie rozmywały się i pojedynczymi smugami kierowały ku ziemi. Od zawsze się wyróżniały, a mi jego styl na prawdę się podobał.

— Jeszcze nic — odpowiedział, ale nie tracąc przy tym uśmiechu.

— Jestem pewna, że ktoś zwróci na ciebie uwagę — stwierdziłam optymistycznie.

I nie pomyliłam się jakoś bardzo. Po kilku minutach, ludzie zaczęli przychodzić, pytać, prosić o szczegóły. Nawet kilku kupiło pare jego pracy. Junmyeon był w szoku, ale szczęśliwy udzielał informacji i tylko w chwilach przerwy rozmawiał ze mną, więc raczej nie mógł się „zanudzić”, jak zakładał. Pomagałam mu też w granicach, w których byłam w stanie i w taki sposób minęły nam następne godziny aż do zamknięcia.

Junmyeon zaproponował mi w geście wdzięczności, zaproszenie do niego, które z chęcią przyjęłam. Dawno nie siedzieliśmy w jego domu, a skoro sam wyszedł z propozycją spędzenia reszty wieczoru w swoim towarzystwie, to jakoś szczególnie nie protestowałam.

Lubiłam go. Możliwe, że trochę za bardzo, ale było dobrze tak jak żyliśmy teraz. Szkoda byłoby to pogorszyć, przez zbędne podjęcie ryzyka, więc pozostawało jedynie włożyć nadprogramową sympatię do zamrażarki i odmrażać poza zasięgiem kogokolwiek. Łatwizna…

Usiadłam swobodnie na jego kanapie, ponieważ chłopak stwierdził, że zrobi dla nas herbatę. Pod ścianami stały jego nowe obrazy, których jeszcze mi nie zaprezentował, co zakładałam, że szybko ulegnie zmianie, ale poza nimi odnajdowałam również kilka pustych płócien, które miały za jakiś czas nosić na sobie cząstki historii, jaką akurat oddłby na nich mój przyjaciel. W pewnej chwili w oczy rzucił mi się otwarty notes, położony na stoliku. Kartka zatrzymała się na portrecie jakiejś kobiety, jednak ciężko było ujrzeć mi jej twarz pod takim kątem, a na dodatek te linie również były rozmazane. Ciekawe jak on to zrobił ołówkiem?

Mogłam się tego dowiedzieć, ponieważ Junmyeon właśnie wrócił. Postawił przede mną kubek, a orientując się, że zostawił otwarty zeszyt - niepostrzeżenie zamknął go. Usiadł na przeciwko mnie.

— Zastanawia mnie w jaki sposób tworzysz — zaczęłam — to po prostu niesamowite, że każdy obraz chce ci się robić w tym samym stylu.

— Co masz na myśli? — chyba był trochę zdenerwowany, ponieważ zaczął pocierać dłonią kark.

тєαcн мє нσω тσ ѕℓєєρ||oneshotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz