⸶15.⸷

45 5 0
                                    

Vampire [Dary Anioła] (y.jw)
[7510 słów]

۝

Patrzyłam jak kolejny wampir został sprowadzony do ośrodka. Wspaniale. Musieliśmy zdobyć ich jak najwięcej, a po ostatnim ataku zidentyfikowanie tych pijawek stało się wybitnie proste. Te stworzenia same podpisały na siebie wyrok. Gdyby tak ostentacyjnie nie rzucały się na ludzi, to możliwe, że do dzisiaj nie mielibyśmy pojęcia, że w ogóle istnieją. Tak jak było przez całe wieki.

Odkrycie tego owianego tajemnicą wampiryzmu wywołało falę przerażenia jak i fascynacji. Raczej przeważała pierwsza postawa. Strach przed wychodzeniem po zmroku stał się powszechny i wpływał bardzo negatywnie na wszystkie dziedziny życia ludzi. Nie mogliśmy dłużej zwlekać. Zamiatanie problemu pod dywan i udawanie, że nic się nie dzieje, nie dałoby nam wymaganej przewagi.

Potrzebowaliśmy odpowiedzi. Natychmiast. Nawet jeśli miałabym rozkroić każde niebijące już serce lub smażyć na słońcu po kończynie aż wreszcie staną się niezdolne do regeneracji. Sytuacja tego wymagała, a rozkazy z góry wyraźnie mówiły, że te stworzenia nie podlegały prawom człowieka. Mieliśmy wolną rękę.

- Gotowa dokonać czegoś wielkiego? - Taeil wręczył mi papierowy kubek z kawą, który chętnie przyjęłam.

- Jak nigdy wcześniej - odparłam lekko z uśmiechem.

- To twoi pacjenci. - Wskazał na siedem cienkich teczek.

- Tylko tyle? - zdziwiłam się.

- Jak ich ogarniesz, to dostaniesz więcej - zapewnił mnie. - Jeszcze nie wiemy czego się po nich spodziewać.

- Niech będzie - zgodziłam się. - Wyślę ci sprawozdanie jak skończę.

- Będę czekał - potwierdził, zatem wstałam, wzięłam teczki i zaczęłam kierować się do swojego biura. - A i Y/N - zatrzymał mnie - uważaj na siebie. - Uśmiechnął się do mnie słabo. - Są nieobliczalni, a nie mamy pieniędzy na uzupełnienie kadry.

- Rozumiem. Poradzę sobie - odparłam lekko, odwzajemniając uśmiech.

- Powodzenia - życzył mi.

- Dzięki.

Placówka była ogromna. Przekształcono cały szpital specjalnie na nasz użytek w zaledwie kilka dni, a cały eksperyment został objęty ścisłą tajemnicą. Było to bardzo imponujące. Dawno nie czułam takiej ekscytacji.

Pomieszczenie, które dostałam dla siebie nie należało do ogromnych, natomiast znalazło się tam miejsce dla biurka, szafki i małej kanapy. Nie wymagałam niczego więcej.

W szufladzie zastałam pokaźny magazyn fiolek z wodą święconą, dwa krzyże oraz książeczkę do odprawiania egzorcyzmów. Cóż, podejrzewałam, że raczej nie będę próbować wypędzać złych duchów z wampirów, ale krzyż i wodę święconą schowałam do kieszeni.

Spojrzałam do pierwszej teczki - 201, Yang Jungwon. Nie było co marnować czasu. Chwyciłam dokumentację w rękę, upewniłam się, że na szyi miałam swój identyfikator, po czym ruszyłam do wyszczególnionej sali.

Kompleks, w którym przetrzymywano wampiry został dodatkowo zabezpieczony, zatem przy pokonywaniu każdego segmentu, musiałam otwierać drzwi przy pomocy czytnika linii papilarnych.

Wreszcie stanęłam przed salą 201. Pod każdą czuwał przeszkolony żołnierz. Uważałam, że to lekka przesada...

Poprosiłam o otworzenie drzwi, a tam zastałam mały pokój, w którym większość miejsca zajmowało pościelone łóżko. Nie zostało tknięte. Zdecydowanym krokiem weszłam do środka. Omiotłam wzrokiem pomieszczenie.

тєαcн мє нσω тσ ѕℓєєρ||oneshotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz