Home sweet home
|718 słów|[⌂]
Kończyliśmy właśnie wnosić ostatnie kartony do naszego nowego domu. Usłyszałam, że Hoseok zamknął za nami drzwi, a po tym niespodziewanie przytulił mnie od tyłu, co po pierwszym zaskoczeniu wywołało we mnie całą paletę pozytywnych emocji. Uśmiechał się szeroko, co oczywiście było strasznie zaraźliwe, więc odłożyłam trzymane dotychczas pudło na podłogę i odwróciłam się do niego przodem, żeby rzucić się mu na szyję, chichocząc cicho w wyniku uwalnianych pokładów szczęścia.
— W końcu na swoim — wyszeptał zachwycony, bo już na prawdę od dłuższego czasu szukaliśmy dla siebie mieszkania, a to że udało nam się natrafić na ogłoszenie miejsca, na które było nas stać i to z tak dobrą okolicą, można śmiało określić jako cud.
Widziałam jak Hoseok'owi błyszczały się oczy kiedy pierwszy raz tutaj przyjechaliśmy. Byłam już wtedy pewna, że za kilka tygodni właśnie tu się przeprowadzimy. Oglądaliśmy co prawda jeszcze jeden dom na obrzeżach miasta, ale nie zrobił na nim takiego samego wrażania, więc mimo że mówił z właścicielem o zastanowieniu się, werdykt był na prawdę prosty do odgadnięcia.
Zajęliśmy się rozpakowywaniem najpotrzebniejszych przedmiotów, ponieważ jak na razie salon i część kuchni były zakopane pod masą kartonów, którymi pozostawało nam jedynie zajmować się powoli, sukcesywnie, bo na raz nie było najmniejszych szans przez to przebrnąć w szybszym tempie. Myślałam wcześniej, że nie mieliśmy aż tak dużo rzeczy, jednak kiedy z szaf i strychu nie ubywało, mimo że wyciągaliśmy kolejne przedmioty, zorientowałam się, że zapowiadała się dłuższa przeprawa przez pakowanie, a następnie układanie tego wszystkiego od nowa.
Hoseok zadeklarował, że poszuka naszych ubrań, więc w tym czasie ja zajęłam się odjandowaniem kubków, żeby mieć chociaż w jaki sposób się czegoś napić. Słuchaliśmy przy tym muzyki, więc długo nie potrwało aż chłopak z rytmicznego poruszania się po pokoju i faktycznego rozglądania za odpowiednio opisanym pudłem, przeszedł do tańca, żeby następnie mnie również do niego porwać. W taki sposób przeleciał nam cały sobotni wieczór, ale jakoś strasznie tym się nie przejmowałam. Dobrze się bawiliśmy i miałam nadzieję, że już na zawsze tak pozostanie.
Nawet się nie obejrzeliśmy kiedy przeleciał cały tydzień. Udało nam się w tym czasie mniej więcej uporządkować przedmioty i w zasadzie to zostały tylko ostatnie kartony, które należało zanieść na strych. Poznaliśmy też sąsiadów. Oni akurat okazali się dosyć nietypowi… Uznali, że powinniśmy się jak najszybciej wynieść, bo według nich dom był nawiedzony. Pff ta, na pewno. Uznałam to za kiepski żart, ponieważ nie chciałam myśleć, że już chcieli się nas pozbyć… przecież niczym nikomu nie zawiniliśmy! Hoseok też kazał mi się nie przejmować, więc tak usiłowałam zrobić, ale było to trudne. Prawie niewykonalne.
— Myślisz, że to w ogóle możliwe, żeby jakaś kobieta została gdzieś tu zamordowana, a jej ciało tak zwyczajnie zniknęło? — znowu mimowolnie zaczęłam temat, podczas posiłku, który jedliśmy siedząc na przeciwko siebie na łóżku.
Za nim zdążyłam zorientować się, co powiedziałam, on zdążył już przygotować sobie odpowiedź:
— Znowu o tym myślisz? — westchnął. — Jestem pewien, że nic takiego nie miało tutaj miejsca.
Wyciągnął do mnie ręce, więc od razu przytuliłam się do chłopaka, a on pocałował mnie w czoło.
— Nie ma się czego bać — zapewnił mnie, więc pokiwałam głową i od razu po tym poczułam jego rękę na swoich plecach, co przyniosło jeszcze większą ilość komfortu.
Oglądaliśmy po tym film podczas, którego trwania zasnęłam, co nie jednokrotnie zdarzało się wcześniej, jednak tym razem obudziłam się w środku nocy. Sama. Rozglądałam się za Hoseok'iem, zakładając, że poszedł do łazienki lub do kuchni napić się wody, ale on nie wracał.
— Hoseok?! — zawołałam.
Bez odpowiedzi.
Zaczynałam się powoli martwić. Drzwi od pokoju dalej były zamknięte, a okno lekko uchylone. Chyba nie mógł nigdzie wyparować, prawda?
Sięgnęłam do swojego telefonu, żeby napisać do chłopaka. Nie chodziło o to, że się bałam, po prostu nie lubiłam chodzić po ciemku, a do tego w łóżku było mi przyjemnie ciepło, więc nie widziałam sensu w wychodzeniu. Na wyświetlaczu pokazało mi się kilka minut po czwartej. Ehh…
Hobi
Gdzie jesteś?
Nie odpisywał. Ugh. Co on mógł robić? Podniosłam wzrok znad telefonu, zakładając że jego został w pokoju, ale wtedy zobaczyłam coś innego… Ręka wychodząca spod łóżka i opierająca się powoli na pościeli! Nie przewidziało mi się. Na pewno nie!
Zakryłam sobie usta dłonią, żeby nie krzyczeć, a drugą tak szybko jak jeszcze nigdy kontynuowałam wypisywanie do niego.
HOSEOK!
COŚ WYCHODZI
SPOD ŁÓŻKAPOMÓŻ MI
HOSEOK!
Kobieta, której ciała
nie znaleziono to moja
siostraZabiłem ją
O CZYM TY MÓWISZ?!
Najwidoczniej zabiera
Cię ze sobąDo zobaczenia w
następnym życiu[⌂]
CZYTASZ
тєαcн мє нσω тσ ѕℓєєρ||oneshoty
RandomOpowiadania, które zaczęły powstawać nocami, kiedy nagle postanowiła nawiedzić mnie wena, ale na spisanie całej, długiej historii jej nie starczyło. ⸶1.⸷ Na podstawie Rings (m.yg.) ⸶2.⸷ Playgirl x badboy xd (h.js.) ⸶3.⸷ ...ѕz̰̃тõ̰r̰̃м (m.yg.) ⸶4.⸷ O...