XXIII. Ucieczka jest niemożliwa

5 1 0
                                    

"Nie mam dokąd uciec" - przeszło jej kolejny raz przez myśl, gdy rozglądała się dyskretnie dookoła. Minęła godzina odkąd znalazła się w tym ciemnym, ponurym miejscu. Lucyfer niecierpliwił się coraz bardziej i nie odstępował jej na krok. Odszyfrowała już ponad połowę znaków. Mogła zrobić to szybciej, jednak przeciągała wszystko jak tylko mogła. W pewnym momencie poczuła jak coś w jej kieszeni wibruje. Zaczęła kaszleć aby to ukryć. Po chwili ustało. Paiger musiał skrywać jakąś wiadomość, ale nie miała pojęcia jak ją odczytać aby Lucyfer tego nie zauważył.

- Potrzebuję Anielskiego Ostrza - powiedziała, gdy przyszedł jej do głowy pewien plan. - Chyba trzeba go tutaj na chwilę przytknąć. Możesz ty to zrobić - dodała, gdy uniósł brew.

Wstał powoli, nie spuszczając z niej wzroku.

- Nie zostawię cię samej. Wiem że to planujesz - powiedział.

Nie planowała. Spodziewała się, że kogoś wezwie. I wtedy będzie mogła odczytać treść z paigera. Tak właśnie zrobił i w momencie, gdy niski chłopak znalazł się w pomieszczeniu, sięgnęła po urządzenie, odczytując treść wiadomości.

"Udawaj martwą" - zobaczyła tylko te dwa słowa, po chwili spoglądając na swój pierścień. Ktokolwiek jej to napisał: Michał czy dziewczyna z warkoczykami, miał rację. Lucyfer nie wiedział że nie może jej zabić.

Niski chłopak wrócił i zaczął coś mówić do Lucyfera. W tym samym momencie odpisała "podziemia" i szybko wysłała wiadomość. Schowała pager do kieszeni. Sekundę po tym Anielskie Ostrze znalazło się tuż przy jej szyi. Wstrzymała oddech.

- Pospiesz się, Vain - wyszeptał Lucyfer, nachylając się nad jej uchem.

Położyła drżące dłonie na stół, przyciągając do siebie kartkę papieru. Tekst był prawie gotowy. Postarała się zapamiętać jego prawdziwą wersję. Zamknęła na chwilę oczy a później złapała za zimną dłoń Lucyfera, odsuwając od siebie powoli ostrze.

- Potrzebuję go. Już kończę - powiedziała, nie patrząc na niego.

Zaśmiał się i odsunął, po chwili siadając naprzeciw niej. Ułożył dłonie jak do modlitwy i wbił w nią wzrok, przysuwając tabliczkę w jej stronę.

- Dlaczego taki jesteś? - Zapytała nagle, chcąc zyskać na czasie. - Nie wierzę, że urodziłeś się zły.

Jego czerwone oczy rozbłysły.

- Wiara nie ma z tym nic wspólnego - odpowiedział, gdy bezwiednie zacisnęła dłoń w pięść. - Nie istnieje dobro bez zła. Nie opłaca się być uczciwym, łaskawym i miłym - kontynuował, a jej nie podobało się to że zgadzała się z jego słowami.

- Mówisz tak bo to wytłumaczenie na twoje chujowe zachowanie - zapomniała się, lecz niemalże natychmiast po tych słowach głos ugrzęzł jej w gardle.

- Moje chujowe zachowanie uczyni mnie potężnym - odpowiedział. - Moje chujowe zachowanie jest odpowiedzią na zachowanie Boga który mnie opuścił...

- Więc odpowiadasz złem na zło - wtrąciła się, nachylając w jego stronę. - Gdyby cię ono nie spotkało nie byłbyś taki.

- Mylisz się - zdenerwował się, prostując na krześle. - Tak jest skonstruowany świat, Vain. Nie odróżniłabyś dobra gdyby nie było w nim zła.

Również oparła się na krzesło, zastanawiając nad jego słowami. W momencie gdy znów otworzył usta coś trzasnęło i pomocnik Lucyfera padł na ziemię z głośnym hukiem. W tym samym momencie poczuła coś co co dotknęło jej klatki piersiowej. Dopiero po kilku sekundach zorientowała się co się wydarzyło. Miała wbity w serce nóż który wcześniej leżał na stole. Ściekała z niego krew którą dotknęła drżącymi palcami. Miała wrażenie że oczy zaszły jej mgłą, ale to były łzy.

W Internacie złaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz