Rozdział 21 Czas to powstrzymać.

99 9 7
                                    

Williama coraz bardziej zastanawiały częste spotkania Sherlocka z jego bratem. Nie zbyty się lubili, a na dodatek ostatnio sytuacja, w której ich zastał była dość niezręczna i Sherlock mocno się z nim wtedy pokłócił. Zastanawiał się czy mówił poważnie z tym poszukiwaniem partnerki dla Sherlocka, wiele by ku temu skłaniało, lecz raczej by mu o tym powiedział. Z rozmyśleń wybiły go szybkie kroki bruneta.

-Gdzie idziesz? - Spytał i obrócił się w jego stronę. Homes miał na sobie swój najlepszy garnitur.

-Nieważne! - Rzucił i niemalże wybiegł z mieszkania.

Williama uderzyło niezbyt znane mu do tej pory uczucie. A mianowicie zazdrość i niepokój. Wiedział, że Sherlock nie był z nim szczery i to go frustrowało. Miał ochotę go śledzić, lecz nie chciał wyjść na zazdrosnego chłopaka.

Homes nigdy nie zakładał tego garnituru bez okazji, co jeszcze bardziej go stresowało. Czy miał powody do obaw? Coś było nie tak, czuł to. Wyjrzał przez okno. Sherlock właśnie wsiadał do powozu Mycrofta.

-Mycroft... - Szepnął do siebie. William był niemalże pewny, że chodzi o znalezienie żony Holmesowi, lecz brakowało mu dowodów. -William ogarnij się, wariujesz...

Blondyn usiadł na kanapie. Co miał robić?! Jego chłopak najprawdopodobniej pod przymusem brata poszukuje za jego plecami kobiety, z którą by się ożenił.

Jego czerwone oczy wręcz zabłysły, a kąciki ust lekko się podniosły na myśl o pozbyciu się kobiety, z którą Sherlock by się związał. Już słyszał jej krzyk, widział strach w jej oczach i tryskającą na wszystkie strony krew.

***

Rodzina Middletone wyprawiła dziś wielki bal, był to pomysł podsunięty oczywiście przez Mycrofta, do zawarcia aranżowanego małżeństwa został już tylko tydzień. Musieli zrobić coś wielkiego, coś co przyciągnęłoby wielu ludzi, żeby ogłosić "radosną" nowinę i wywołać jak największy szum. Mycroft już widział te wszystkie nagłówki w gazetach: "Sherlock Holmes się żeni", "Sherlock Holmes i panna Audrey Middletone", "Bohater narodu bierze ślub" i tym podobne.

-No już, wysiadaj! - Sherlock niechętnie zrobił co kazał i razem udali się na wielką salę.

Wszystko było aż przesadnie ozdobione, wszędzie złoto, diamenty i kamienie szlachetne, by tylko pokazać jak majętni są gospodarze.

-Niby Pan Zbrodni wszystko naprawił, a jednak niektórych zachowań szlacheckich nie da się wyzbyć.

Na sali znajdowały się też ogromne stoły, parkiet i bufety. Służba ledwo wyrabiała się na zakrętach aby tylko obsłużyć wszystkich gości.

-Chodź poszukamy naszych miejsc. - Powiedział Mycroft ze sztucznym uśmiechem na twarzy. Sherlock dobrze wiedział, gdzie będą siedzieć. -Cóż za przypadek! Mamy miejsca koło samych gospodarzy!

Poziom gry aktorskiej Mycrofta był tak żenujący, że Sherlock z trudem wstrzymał śmiech.

-Witamy panów. - Odezwał się pan Middletone.

-Dobry wieczór, naprawdę wspaniałe przyjęcie! - Pochwalił Mycroft i szturchnął łokciem brata.

-Fantastyczne. - Wycedził przez zęby. Oddałby wszystko, żeby William był teraz z nim.

-Audrey kwiatuszku podejdź tutaj proszę! - Zawołała pani Middletone.

Dziewczyna przeprosiła gości, z którymi właśnie rozmawiała i szybkim krokiem udała się w ich stronę. Blondynka delikatnie się zarumieniła na widok narzeczonego.

-Bądź miły. - Syknął mu do ucha Mycroft, a następnie miłym głosem odezwał się do jej rodziców. -Dajmy młodym trochę przestrzeni!

Sherlock niechętnie wyciągnął rękę w stronę dziewczyny. Ta ochoczo ją chwyciła i dołączyli do tańczących par na parkiecie.

Sherliam "Catch me again if you can, mr. Holmes"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz