Rozdział 13 Nie! Nie! Nie! Nie!

103 11 1
                                    

William wraz z Sherlockiem czekali na Watsona i jego żonę przed eleganckim klubem, w którym miało odbyć się przyjęcie. Mimo nacisku Holmesa, Liam nie złamał się i nie dał się przebrać z kobietę.

-Witaj Stanley! - Usłyszeli wesoły głos Watsona za sobą.

-Dobry wieczór, pozwól proszę, że przedstawię ci mojego serdecznego przyjaciela. Poznaj proszę Jamesa Sharp'a. - Blondyn wyciągnął dłoń w stronę Watsona.

Po szybkim zapoznaniu się wszystkich weszli do środka. Sala była ogromna, doskonale urządzona i gotowa na przyjęcie naprawdę wielu uczestników, największy podziw wzbudzał szklany dach, dzięki któremu można było obserwować nocne niebo. Wszyscy zapłacili za wstęp i zostali zaprowadzeni przez obsługę do stołu. Podziękowali pracownikowi i zajęli miejsca.

-Wybacz bezpośredniość panie Sharp, lecz zapytam. Co się stało z pańskim okiem?

-Długa historia. Walczyłem na froncie, lecz teraz przez uraz nie jestem już zdolny do walki.

-Ja również byłem na froncie!

-Ciekawe co będzie zaplanowane jako główna atrakcja! - Sherlock zmienił szybko temat.

-Słyszałam, że to będą fajerwerki, jednak nie takie zwykłe, a jeszcze większe niż te w poprzednich latach! - Podchwyciła temat Mary.

-Na pewno będą zdumiewające. - Przyznał Moriarty.

Gospodarz wyszedł na środek sali i oznajmił rozpoczęcie imprezy.

-Chodź John zatańczymy pierwszy taniec! - Mary porwała Watsona na parkiet.

Wiele panien spoglądało na nich z zaciekawieniem. Widok dwóch mężczyzn, którzy nie proszą żadnych pań do tańca był dość dziwny. Pół wieczoru spędzili na degustacjach win, rozmowach między sobą i poznawaniem innych ludzi.

-Chciałbym, żeby już wiedział kim tak naprawdę jestem. Może mu dzisiaj powiem? - Zwrócił się do Williama, gdy Watson wraz z żoną znów gdzieś poszli.

-Zdecydowanie odmawiam. Lepiej będzie, jak wyjawisz mu prawdę w bardziej kameralnym towarzystwie.

-W przeciwieństwie do ciebie nie kręci mnie aż do takiego stopnia bawienie się w podchody. Czuję, że muszę mu powiedzieć! Poza tym ta broda mnie już wkurza!

-Sherly błagam cię wytrzymaj jeszcze! Nie możesz tego zrobić, nie tu! Zapewne zareaguje bardzo emocjonalnie, a gdy będziecie niedyskretni to wieść szybko się rozniesie. - Niestety Sherlock już go nie słuchał. Czuł, że musi powiedzieć dzisiaj prawdę.

Gdy tylko zauważył samotnie stojącego Johna, bez zawahania udał się w jego stronę.

-Stój! Proszę cię! Nie teraz! - Błagania Williama już do niego nie docierały, blondyn chciał go powstrzymać siłą, lecz Holmes zniknął mu z zasięgu wzroku. -Nie! Nie! Nie! Nie!
Sherlockowi udało się odszukać Watsona.

-Cześć Stanley! Nie chciałbyś może poznać jakiejś kobiety? Tyle tu dookoła wolnych panien.

-John ja muszę ci o czymś powiedzieć...

-Mów, zamieniam się w słuch. - Odparł z uśmiechem.

-Ja nie nazywam się Stanley Hurricane, tak naprawdę ja... - Zawahał się przez chwilę, lecz zaraz ściągnął brodę.

-Nie wierzę własnym oczom... Czy ja śnię? Sherlock? Sherlock Holmes? Sherlock Holmes! - Podniósł głos ze zdumienia.

-Ciszej John, zamknij mordę!

-Sherlock Holmes! O mój boże! Toż to prawdziwy Sherlock Holmes! Ty żyjesz! - W tym momencie zrozumiał o co od początku chodziło Liamowi.
Cała sala zaczęła szeptać, muzycy przestali grać. Ludzie przestali tańczyć. Wszyscy patrzyli tylko na nich.

-Co za sensacja!

-On żyje!

-Niemożliwe!

-To się dopiero nazywa wejście smoka!

-Przecież Sherlock Holmes wpadł z tym mordercą do Tamizy!

-Sherlock Homes!

Watson rzucił mu się w ramiona, był na skraju płaczu z radości. Brunetowi nie było jednak do śmiechu, wiedział, że schrzanił wszystko, cały plan już można było wyrzucić do kosza.

-O nie! Co ja zrobiłem... - Jedynie tyle zdołał z siebie wydusić.

Nagle podeszło do niego kilku dziennikarzy, którzy niemalże bili się o to kto pierwszy z nim porozmawia. Komuś udało się przebić przez tłum. Zakapturzona postać chwyciła go za nadgarstek i bardzo szybko wyprowadziła z przyjęcia.

-Liam ja...

-Nie teraz! - Rzucił i biegł dalej trzymając go za rękę.

Zatrzymali się dopiero w parku. Sherlockowi wstyd było spojrzeć mu w oczy, wiedział, że William jest zawiedziony jego zachowaniem, wiedział, że zepsuł wszystko, był naprawdę wściekły na siebie. Moriarty zamiast się wściekać, próbował go jakoś pocieszyć.

-Widocznie tak miało być. - W jego głosie słychać było lekkie powątpiewanie.

-Przepraszam Liam... - Sherlock usiadł na ławce i zakrył twarz dłońmi. Blondyn okrył go płaszczem.

-Sherly co się stało to się nie odstanie, czasu nie cofniesz. Jakoś to ogarniemy. - Widząc, że jego słowa nie działają wyciągną w jego stronę dłoń.

-Poproszę pięknego pana do tańca. - Brunet niechętnie podał mu dłoń.

Tańczyli w świetle latarni, podczas padającego na nich śniegu. Tańczyli i tańczyli, robiąc przerwy tylko na krótkie pocałunki. Wyczerpani położyli się na śniegu i wpatrywali się w gwiazdy. Nagle rozległ się głośny huk wystrzelonych fajerwerków.

-Szczęśliwego nowego roku!

-Szczęśliwego... - William nie zdążył dokończyć, ponieważ Sherlock już złapał go za podbródek i czule pocałował.

Niebo mieniło się na różne kolory, co czyniło tę chwilę jeszcze bardziej niezwykłą. William nie przyznał się do tego, że uważał wiadomość o powrocie najsłynniejszego detektywa w kraju za lekko ekscytującą. Był pewien, że zaraz będą pogłoski o tym, że może i Pan Zbrodni przeżył, w takim wypadku rozpoczną śledztwo, dotrą do Willow Town, dowiedzą się, że nie ukrywał się tam pod żadnym fałszywym imieniem i nazwiskiem. Będą go szukać, a on znów będzie mógł mieć całą sytuację pod kontrolą.
Sherlock zawsze lubił być w centrum uwagi, więc nie przejął się zbytnio swoim błędem, chodziło mu o Liama, to właśnie dla niego starał się pozostać w ukryciu. Gdyby nie on, to od razu pochwalił się Watsonowi kim tak naprawdę jest. Bardzo też tego nie żałował tego co zrobił, chciał, żeby John się dowiedział, więc mu powiedział. Nie widział w tym jakiejś ogromnej tragedii. Jedynie trochę pokrzyżował plany Moriarty'emu, ale blondyn radził sobie w dużo cięższych sytuacjach, więc wierzył, że i teraz coś wymyśli. Nie mylił się. William już miał plan.

---------------------------------------------------------

Szczęśliwego Nowego roku kochani!!!!

Życzę wam, aby ten rok był dużo lepszy od 2023, a sobie, żeby nie zabrakło mi motywacji do dalszego pisania (zamierzam kiedyś to skończyć, a nie zostawić w środku akcji)!

---------------------------------------------------------

Sherliam "Catch me again if you can, mr. Holmes"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz