Rozdział 6 Randka?

150 14 6
                                    

-Co się tak wystroiłeś jak szczur na otwarcie kanałów? Dla jakiejś panny? - Panna Janet próbowała uzyskać jakieś informacje na temat wieczornego wyjścia Homesa.

-Być może.

-Zdradź rąbek tajemnicy! - Nalegała.

-Już niedługo "ją" poznasz. - zaśmiał się.

-Nie śmiej się tylko gadaj kto to jest!

-Nie powiem Ci!

Droczyli się tak, aż ktoś zapukał do drzwi. Panna Janet niestety ubiegła, Sherlocka i otworzyła drzwi, zanim on zdążył to zrobić. Kobieta zaniemówiła na widok Moriarty'ego.

-Pan chyba nie do nas! - Zawołała oburzona i zatrzasnęła mu drzwi przed nosem. Sherlockowi wreszcie udało się dotrzeć do drzwi.

-Najmocniej za nią przepraszam Liam! - Wychylił się zza drzwi, po czym znów zniknął.

-Idziesz na randkę z mężczyzną?!

-To nie randka tylko wspólne wyjście do restauracji dwójki przyjaciół!

-Wielka mi różnica! Wolisz mężczyzn?!

-Weź spadaj! - Znów otworzył drzwi.

-Idziemy? - Zapytał William.

-Dzień dobry! Miło mi pana poznać! Wprawdzie spodziewałam się kobiety, ale nie narzekam! Jednakże logiczne jest to, że jakby chodziło o kobietę to taki dżentelmen jak Sherlock by do niej poszedł, a nie czekał aż dama do niego przyjdzie!

-Janet nie napastuj Liama!

-"Liama" jak słodko! Może zaprosisz swojego gościa do środka?

-Nie! Znaczy nie zrozum mnie źle Liam, lecz ta baba jest niespełna rozumu! - Moriarty stał lekko zmieszany.

-Nieprawda! Daj mi poznać tego twojego "Liama"! - Uśmiechnęła się do gościa.

-Dziękuję bardzo za zaproszenie, jednakże skorzystam z niego nieco później, jeżeli pani pozwoli. - Moriarty wręcz oczarował pannę Janet swoim urokiem i opanowaniem.

-Mam nadzieję, że mogę trzymać takiego dżentelmena za słowo! W takim razie już was nie zatrzymuję, bawcie się dobrze!

-Matko już myślałem, że nie zostawi Cię w spokoju! - Sherlock wywrócił oczami wychodząc z domu.

-Pasujecie do siebie! - Zaśmiał się.

-Raczej jest moim przeciwieństwem!

-Nie powiedziałbym. - Przekomarzali się tak jeszcze przez chwilę. -Mamy rezerwację na 18.00, więc mamy jeszcze trochę czasu.

-Dobrze, że jej o tym nie wspomniałeś, bo by Cię nie wypuściła ze swoich szponów!

-Jakoś bym znalazł sposób, żeby iść z tobą na tę kolację. - Sherlock lekko się zarumienił.

-Nadal uważam, że nie musiałeś płacić wczoraj za ten incydent z winem.

-Nie musiałem, ale chciałem mieć wymówkę, żeby z tobą wyjść. - Na chwilę zapadła niezręczna cisza.

W małym miasteczku znajdowały się może z trzy restauracje, Sherlock zdziwił się na widok tej najdroższej. Wiedział, że Liam był bogaty, ale "w poprzednim życiu", teraz utrzymywał się jedynie z pensji profesora matematyki. To wydawało mu się co najmniej dziwne, czy to możliwe, że skontaktował się ze swoimi braćmi? Od razu pomyślał o swoim bracie Mycroftcie, dobrze by było, żeby wiedział, że żyje. Mimo swoich przemyśleń nie zdecydował się o to zapytać.

Sherliam "Catch me again if you can, mr. Holmes"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz