Rozdział V. NIEPEWNOŚĆ

172 5 0
                                    

Dzień po domówce u Logana Veronica nie pojawiła się w szkole, a Gabriel zwolnił nieco wcześniej. Bardzo się o nich martwiłam.

Wyszłam z sali chemicznej po kolejnej nudnej lekcji z Miller. Ruszyłam schodami w dół i po cichu przemknęłam się obok portierni, ponieważ nie wolno nam było wychodzić na zewnątrz w
trakcie lekcji.

Usiadłam na ławce niedaleko, próbując dodzwonić się do przyjaciółki, ale bez skutku. W końcu po mojej dziesiątej próbie odebrała jej mama.

Okazało się, że dziewczyna bardzo źle się czuje po wczorajszej imprezie. Było to dokładnie to, czego się spodziewałam.

Po szkole bez wahania postanowiłam udać się do jej domu.
Wiedziałam, że muszę dowiedzieć się więcej o tym, co działo się poprzedniego dnia. Było po niej widać, że coś jest nie tak.

Kiedy w końcu opuściłam szkołę, słońce już zachodziło, a ulice pogrążały się w coraz głębszym zmierzchu. Lubiłam, kiedy było ciemniej. Uspokajało mnie to.

Dotarłam do domu Veronici i zapukałam do drzwi. Po chwili otworzyła je ciocia Ivette. Była wyraźnie zmęczona, ponieważ pod jej niebieskimi oczami dostrzegłam zasinienia.

— Hej. — wystawiłam ręce i objęłam kobietę.

— Cześć kochanie, Vera jest u siebie. Zobacz, czy nie potrzebuje czegoś do jedzenia albo picia, bo ze mną nie chce rozmawiać. Chyba lepiej, żebyś to ty o to zapytała.

Kiwnęłam głową i podążyłam za kobietą do pokoju przyjaciółki.

Gdy weszłam do środka, zobaczyłam ją leżącą na łóżku. Miała bladą twarz, a jej oczy wydawały się jeszcze bardziej spuchnięte niż zazwyczaj. Oczy jej mamy były niczym jeśli by je porównać.
Dziewczyna była cała owinięta kołdrą.

— Jak się czujesz? — zapytałam, zbliżając się do jej łóżka.

Veronica odwróciła do mnie swoją głowę i uśmiechnęła się lekko.
Jej usta były pomalowane na czerwono, co wyglądało dość dziwnie w połączeniu z jej aktualnym stanem. Włosy miała rozczochrane i napuszone.

— Trochę mi lepiej, ale rano było naprawdę źle. — wymamrotała cicho.

Usiadłam obok niej i przyjrzałam się uważnie. Czułam, że nie był to zwykły kac po imprezie. Musiało wydarzyć się coś, czego nie wiedziałam. Dziewczyna wyglądała na roztrzęsioną.

— Ver, opowiedz mi, co się stało.

Głośno westchnęła i spojrzała w sufit. Wyraźnie walczyła z emocjami.

— Chodzi o Ethana.

Zmarszczyłam brwi. Nie zrozumiałam. Musiała mi wyjaśnić, co się stało, inaczej wyszłabym z siebie. Od zawsze była uparta i jak nie chciała czegoś powiedzieć, nie mówiła. Musiałam to z niej wyciągnąć.

Próbowałam sobie przypomnieć, co działo się do momentu, kiedy nie opuściłam mieszkania Logana.

Z Sodorovem wyszliśmy stamtąd około godziny czwartej. Nie wiedziałam, co działo się później. Miałam przeczucie, że stanie się coś złego, jeśli stamtąd pójdziemy. Chyba się nie myliłam.
Po chwili zaczęłam zadawać jej kolejne pytania.

— Ktoś przyszedł do was rano?
Blondynka przesunęła dłonią po swojej twarzy, próbując wydobyć jakieś wspomnienia.

— Nie jestem pewna. Pamiętam, że byliśmy sami, a potem poszłam do łazienki. Kiedy wróciłam nie było go… zniknął.

To było frustrujące. Sytuacja była coraz bardziej skomplikowana, a Veronica zdawała się nie wiedzieć wszystkiego.

— A czy znalazłaś jakieś dziwne rzeczy w jego pokoju? Cokolwiek, co mogłoby nam pomóc zrozumieć, co się stało, zostawił coś, kiedy wyszedł?

Crossroads of Decision Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz