Rozdział XIII. призраки прошлого PERSPEKTYWA NAZARA SODOROVA

146 5 0
                                    

Kiedy otworzyłem oczy, pierwszym co zobaczyłem była jej twarz.

Dziewczyna spała spokojnie, wtulając się moją klatkę piersiową. Jej włosy były porozrzucane kaskadami na nagich plecach. W pokoju panowała cholerna cisza. Nienawidziłem jej, towarzyszyła mi zbyt często.

Howard sprawiała, że rzadko słyszałem ciszę. Byłem jej za to bardzo wdzięczny.

Delikatnie, starając się jej nie obudzić, przetarłem twarz dłonią. Powoli odsunąłem ją od siebie, wstając na równe nogi. Na szczęście się nie obudziła. Zamruczała tylko coś pod nosem. Z krzesła zabrałem ciemne, jeansowe spodnie i zwykłą białą koszulkę, udając się do łazienki.

Wyszedłem z niej po kilku minutach. Usiadłem na narożniku i odpaliłem swój ulubiony serial. W międzyczasie napiłem się soku pomarańczowego, który wczoraj zostawiłem na stoliku. Nieumyślnie odwróciłem głowę, zerkając w stronę mojego telefonu, który po chwili zaczął wibrować.

Zmarszczyłam brwi, widząc na ekranie imię mojego starszego brata. Przewróciłem oczami, naciskając zieloną słuchawkę.

- Czego? - warknąłem po angielsku.

- Musimy się zobaczyć. Zaraz. Bar, w którym widzieliśmy się ostatnio z Aleksem. Ojciec znowu się upił. - mruknął obojętnie do telefonu. - Pogadamy też o moim motorze. - dodał, po chwili się rozłączając.

Westchnąłem opierając się głową o oparcie kanapy. Nie chciałem nigdzie jechać. Chciałem wrócić do ciepłego łóżka. Do niej.

Nie docierało do mnie to, co powiedział Dimitrij. Ojciec skończył z piciem kiedy wyjechaliśmy do Anglii. Miałem wtedy prawie dwanaście lat. Do tego czasu był nie do zniesienia. Mimo, że praktycznie cały czas go nie było nie chciałem z nim przebywać.

Bił nas. Krzyczał. Do tej pory w uszach roznosi mi się jego wrzask.

To przez niego się zepsułem. Mama na początku wcale nie była lepsza. Zauważyłem, że z czasem zaczął zachowywać się normalnie.

Przestał wszystko rozwiązywać przemocą. Rozmawialiśmy. Od niedawna dogadujemy się w stu procentach tak, jak powinniśmy. Przestał palić, pić i robić te inne lekkomyślne rzeczy. Od pieprzonych ośmiu lat był totalnie czysty. A ja byłem totalnie szczęśliwy.

Zostały mu jedynie szemrane interesy w które wciąż się wciągał. Nie wtrącałem się w nie, ale wiele razy próbowałem przemówić mu do rozsądku. Z tego nic go nie uratuje. Każdy z nas próbował. Ja, mama, Dima i Aleks. Żadne z nas nie miało z nim szans. Z drugiej strony z tego żył. Póki nie miał problemów z policją, było "dobrze".

Zrezygnowany pokręciłem głową, patrząc tępo przed siebie. Ponchwili wstałem, wychodząc z mieszkania. Wsiadłem do samochodu i wyjechałem na zakorkowane ulicę. Od jakiegoś czasu radio mi szwankowało, więc jechałem w kompletnej ciszy.
Cisza.

Moskwa, 13 października 2010 roku

Uniosłem wzrok, napotykając zielone oczy mojej mamy. Odłożyła nie wypalonego papierosa na bok. Wstała i wyszła. A ja po prostu myślałem. Dlaczego nie może być inaczej? Nie byłem niczemu winny, a i tak obwiniałem się za to, jaka była moja rodzina.

Tata wrócił z pracy. Był złym człowiekiem.

Wszedł do pokoju. Wiedziałem, że znowu zrobi mi krzywdę. Zbliżył się, wymierzając mi mocne uderzenie w policzek. Z głośnym hukiem opadłem na podłogę. Popatrzyłem na niego. Podniósł mnie i mocno złapał na ramię. Ścisnął je. Zostawił mi ślad. Tak jak ostatnio.

- Sprząta się po matce! - krzyknął, drugą ręką wskazując kilka niedopałków na podłodze.

Przerażony skinąłem głową. Mężczyzna wyszedł z pokoju, trzaskając drzwiami. Chciałem płakać. Ale musiałem być silny.

Crossroads of Decision Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz