ROZDZIAŁ XVI ••

32 2 0
                                    

Kiedy doczekałam wtorku, o godzinie piętnastej piętnaście ustawiłam się w miejscu w którym zwykł palić Michał. Czekałam parę minut nim zobaczyłam jego postać schodzącą ze schodów. Widziałam jak przeszedł obok mnie w taki sposób, że nawet nie mogłam się z nim przywitać. Po chwili widziałam kątem oka, jak zaczął się do mnie zbliżać.
– Oo dzień dobry! – Powiedziałam.
– Dzień dobry. – Zrobił się cały czerwony. Ale dlaczego? Próbował coś z siebie wydusić z nerwowym uśmiechem na twarzy.
– Pani Klaro, nie ukrywam, że nie mogłem przestać myśleć o tej Pani negacji.
– Naprawdę? – Nie mogłam w to uwierzyć! Czyli myślał o mnie. Może nawet nie o mnie, ale o czymś moim, a to już było coś.
– Tak, zdecydowała się już Pani na coś konkretnego?
– Tak, będę robić te nierówności w tłumaczeniu negacji. Ale niestety doktor Michalska, nie zgodziła się na zmianę korpusu, mimo tego, że ja bardzo nalegałam.
– Kurczę, to niedobrze! Chciałem tylko powiedzieć, że jakby miała Pani jakieś pytania do pracy, do negacji, czy nawet po prostu do gramatyki, to z chęcią Pani pomogę. – Czy on w tamtym momencie oficjalnie zaprosił mnie na konsultacje ?! Jak najbardziej chciałam z tego skorzystać.
– Merci beaucoup! – Powiedziałam, a on w tamtym momencie prawie uciekł w inną stronę. Wyglądało to jakby się zawstydził. Byłam zachwycona. W końcu miałam jakąś przestrzeń i pole do popisu. Oczywiście miałam już milion pytań, które chciałam komuś zadać, ale nie za bardzo miałam komu, bo jak byłam tamtego samego dnia u profesor Głuchowskiej, to przyznała, że nie wie i że mi nie pomoże.
Mimo tego, że Michał wreszcie oficjalnie mnie zaprosił na konsultacje, nie skorzystałam z zaproszenia w pierwszym momencie. Nie poszłam do niego następnego dnia, ale za to mogłam porozważać nad tym, czy moje pytania były słuszne, czy może gdzieś ukrywała się jakaś odpowiedź. O całej sytuacji opowiedziałam Okoń i Dominice. Myślały, że żartowałam, gdyż kiedyś dały się wkręcić na Prima Aprilis, że Michał napisał do mnie na Facebooku. Namawiały mnie, żebym poszła od razu do niego, ale coś w środku mówiło mi "nie". Postanowiłam więc słuchać własnej intuicji, gdyż w tych kwestiach to właśnie ona była moim najlepszym doradcą. Czyżbym mu zaimponowała? Swoją wiedzą, pomysłem na pracę, oryginalnością? Czym? Co się stało w jego głowie, że nagle zdecydował się na taki krok?

Szanowny Panie Doktorze, mam pytanie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz