ROZDZIAŁ XXXVI

39 1 0
                                    

Odkąd wyszłam od niego z bloku, Michał się ze mną nie kontaktował aż do następnego popołudnia. Ja do tego czasu praktycznie nic nie zrobiłam, gdyż nie mogłam się pozbierać po tej kłótni. Około godziny piętnastej zadzwonił do mnie i oznajmił, że czeka pod domem i chce ze mną porozmawiać. Kiedy wyszłam, oczom ukazał mi się Michaś z potężnym bukietem kwiatów. Pokazał mi, że wysłał wiadomości do praktycznie wszystkich pracowników naszej uczelni, że Ewelina nie mówiła prawdy. Powiedział też, że był u niej zaraz po naszej rozmowie i nastraszył ją policją.
Ze wzruszeniem przyjęłam przeprosiny i cały dzień spędziliśmy u mnie oglądając mój ulubiony serial. Poza tym, parę razy zrobiliśmy coś więcej niż trzymanie się za ręce i zamówiliśmy pizzę. Michał obiecał mi, że aż do obrony będziemy spędzać czas w fajny sposób raz w tygodniu i szykuje mi dużo ekscytujących niespodzianek.
W dniu mojego ostatniego egzaminu, Michał zabrał mnie na spacer na nad pobliskie jezioro, a w następnym tygodniu do kina na horror. Niedługo musiałam czekać, żeby sprawa z Eweliną Szpak nabrała nowej barwy. Kiedy usiedliśmy na swoich miejscach, zauważyłam, że kilka rzędów niżej siedziała natrętna wykładowczyni.
– Michał, ona tutaj jest, nie chcę tu być jak ona tu jest.
– Klara, olej ją. – Szeptał mój Ukochany.
– Michał, jak ja mam ją olać, jak dopiero co przez nią się pokłóciliśmy, a ona za nami łazi.
– Kochanie, nie zwracaj na nią uwagi. Jak będziemy dawać jej atencję, to ona nie odpuści. Normalnie, powinno jej się znudzić.
– Nie wygląda jakby chciała odpuścić.
– Daj spokój. – I odpuściłam. Może to był w sumie zbieg okoliczności... Nie wiem. Natomiast to, co wydarzyło się następnego tygodnia, ponownie wyprowadziło mnie z równowagi.
Pojechaliśmy na kolację do jednej z moich ulubionych wrocławskich restauracji. Zamówiliśmy owoce morza i wino. Kiedy sączyliśmy francuskie Sauvignon nagle, stolik obok nas usiadła Ewelina. Złość mnie ogarnęła taka, że nie wypowiedziałam nawet słowa. Po chwili zainterweniował Jaśkiewicz:
– Ewelina, jeśli nie pójdziesz sobie stąd, zadzwonię na policję, że mnie śledzisz od trzech tygodni.
– Nie pójdę sobie stąd. Przyszłam z Tobą na kolację.
– Lecz się. Klara, idziemy. – Michał zapłacił przy ladzie, momo nieskończonego posiłku. Byłam znowu zła na mężczyznę. Dlaczego nie zareagował ostrzej ? Trochę nie chciało mi się walczyć, ale z drugiej strony ta sytuacja doprowadzała mnie do szewskiej pasji. Nie odezwałam się do niego ani słowem, aż nie dotarliśmy do domu.
– Michał, czemu nie mogłeś zadzwonić na tą policję? – Zagaiłam do dyskusji.
– Klara, nie chcę jej robić problemów. To moja koleżanka z pracy.
– Michał, ale czy Ty nie zauważyłeś, że odkąd ona o nas wie, nie mamy praktycznie żadnej prywatności ? !
– Klarcia, przejdzie jej. Daj spokój. Musimy ją ignorować i w końcu jej się znudzi.
– Jak uprawiamy seks, to też na nas patrzy ? ! Michał, ja już tego nie wytrzymam. – Rozpłakałam się. Czułam bezsilność.
– Klarcia, choć! Przytul się. Kochanie, nie kłóćmy się przez nią, proszę. – Powiedział uspokajającym, ale równie zmartwionym głosem.
Tamten wieczór był spokojny ; leżeliśmy i oglądaliśmy film, a potem poszliśmy spać około północy. Miałam dość Eweliny; nie potrafiłam zrozumieć, jak bardzo trzeba być zdesperowanym i jaką trzeba mieć obsesję na czyimś punkcie, żeby zachowywać się tak jak ona. Może była chora psychicznie... Tego nie wiedziałam, ale z pewnością konsultacja zarówno z psychiatrą jak i z psychologiem nie zaszkodziłaby kobiecie.

Szanowny Panie Doktorze, mam pytanie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz