ROZDZIAŁ XXXI

40 1 0
                                    

W środę, nowego tygodnia standardowo poszłam na uczelnie. Po zajęciach poszłam do Michasia, gdyż tam mogłam na spokojnie pozałatwiać wiele spraw związanych z kołem naukowym. Po jego zajęciach mieliśmy jechać do niego, żebym mogła na spokojnie poprowadzić korepetycje, a następnie na Soirée Multilangues. Kiedy przyszłam do jego gabinetu, zaczęłam się zajmować sobą, podczas gdy Jaśkiewicz czytał jakieś artykuły potrzebne do jego własnego artykułu.
– Klarcia, chcesz kawę?
– A mogę się napić. – I wyszedł nam ją kupić w automacie. Po jakiś pięciu minutach, kiedy wrócił, postawił napoje na stole, zamknął drzwi na klucz i złapawszy mnie za rękę usadził na stole. Zaczął mnie namiętnie całować, umieszczając swoją rękę na mojej głowie. Nagle usłyszałam jak ktoś chce wejść. Miałam to gdzieś; Michał przecież zamknął drzwi na klucz.
Na nasze nieszczęście, komuś udało się otworzyć drzwi. Wiadomo kto to mógł być. Ewelina Szpak. Wtedy do mnie dotarło, że ta kobieta po prostu prześladowała mojego ukochanego. Postanowiłam jednak się nie odzywać, gdyż mogłam nam tylko zaszkodzić. Michał, kiedy ją zobaczył zaczął krzyczeć ze wściekłością w oczach. Nigdy go nie widziałam w takim stanie:
– Wyjdź stąd natychmiast!
– Ach więc to ona! Nigdy Cię szmato nie lubiłam! Nigdy. A Ty Michał?! Po Tobie bym się nie spodziewała, że będziesz się umawiał ze studentkami! Nie po Tobie! – Od samego początku czułam, że mnie nie lubiła. Przerastała ją zawsze moja wiedza. Nigdy nie potrafiła odpowiedzieć mi na najgłupsze pytanie bez wcześniejszego sprawdzenia tego.
– Ewelina, uspokój się i wyjdź! Nie chce mieć z Tobą nic wspólnego, rozumiesz?!
– Ja teraz z Tobą nie rozmawiam. – Mówiła dosadnym głosem wykładowczyni.
– Masz go zostawić! Rozumiesz?! Michał jest mój! Jestem jego narzeczoną i nie pozwolę na to, żeby jakaś gówniara zabierała mi mojego mężczyznę! – Słowo "gówniara" działało zawsze na mnie jak płachta na byka. Poza tym, cóż ona za głupoty wygadywała?! Narzeczoną?! Michał należał do niej?! Nie wytrzymałam i z groźnym wyrazem twarzy się odezwałam:
– Gówniaro?
– Jak Ty się do niej odzywasz? Ty masz jakąś paranoję kobieto! Nigdy z Tobą nie byłem w żadnym związku, więc proszę Cię, odczep się ode mnie raz na zawsze i wyjdź! – Zadziwiał mnie Jaśkiewicz w tamtym momencie. Czy on sobie zdawał sprawę z potencjalnych konsekwencji swojego zachowania?
– Michał. – Powiedziała wylewając krokodyle łzy.
– Mogłabym wam teraz obydwóm narobić masę problemów, ale tego nie zrobię, bo Cię kocham. – Czułam, że może się za tym kryć jakiś podstęp.
– Bardzo dziękujemy szanowna pani doktor. – Powiedział ironicznie mój ukochany. Nagle Ewelina rzuciła się na niego całując go absolutnie wszędzie. Wyglądało to obsesyjnie. Michał oczywiście próbował ją odepchnąć, ale mu się to nie udawało; kobieta tak się zakleszczyła na jego szyi, że postanowiłam zakończyć tę nieśmieszną satyrę. Odciągnęłam ją i powiedziałam bez zawahania:
– Wyjdź. – Nie powinnam była się do niej tak odezwać, ale w tamtym momencie nie patrzyłam na nią jako na kogoś o dwa stanowiska wyżej, tylko jako na dziwkę, która próbuje się dobrać do mojego faceta.
– Chcę wiedzieć jeszcze tylko jedną rzecz. Jesteście razem? W takim prawdziwym związku? – Zapytała, jakby nie trafiła na jednoznaczną scenę.
– Tak. – Powiedział stanowczo Michał obejmując mnie od tyłu. Ewelina nie przestawała płakać i nadal stała w miejscu, jakby czekała aż Michał powie coś w stylu "ale wolę ciebie Ewelina". Nie wiem co z tą babą było nie tak, ale było to z nią bardzo. Michał podchodząc do drzwi wskazał jej ręką kierunek wyjścia i zamknął za nią agresywnie drzwi.
– Klara, wszystko w porządku?
– A co jeśli nas wyrzucą? – Spytałam rozpłakując się. Michaś mocno mnie przytulił i dał mi czułego buziaka w czoło. Usiedliśmy na kanapie i powiedział cicho:
– Kochanie, poradzimy sobie z tym razem... Nie mamy i tak na to żadnych dowodów.  Musimy teraz po prostu uważać trzy razy bardziej. Poza tym, mam na tej uczelni większy autorytet niż Ewelina, więc prędzej uwierzą mi. A na dodatek o tym, że wykładowca wyleciał za związek ze studentką, byłoby głośno, a tego raczej uczelnie wolą unikać. – Uspokajał mnie. Bardzo chciałam mu wierzyć, ale bałam się, że Ewelina jednak wyjawi prawdę. Ta kobieta była niezrównoważona. Plułam sobie w brodę, że mogliśmy bardziej uważać, a wtedy na pewno uniknęlibyśmy tej skandalicznej sytuacji.
– A myślisz, że Ewelina nie powie nic?
– Nie powie. Sama słyszałaś. – Ja jej mimo wszystko nie do końca wierzyłam.
Od razu zaczęliśmy ustalać zasady, co robić, a czego nie robić na uczelni, żeby sobie nie generować problemów; po pierwsze Michał oficjalnie miał nie być w żadnym związku. Mieliśmy się spotykać przy jego samochodzie, który parkował dosyć daleko i przede wszystkim nie widywać się w ogóle na uczelni, a przynajmniej nie "prywatnie".
Byłam przerażona; bałam się następnych dni. Już prawie skończyłam pracę licencjacką i tak nagle miało to wszystko runąć?! Nie mogłam do tego dopuścić. Związek z Michałem był trudny, ale chciałam walczyć o to jak się da, gdyż wierzyłam, że na pewno kiedyś to całe ukrywanie się, zewnętrzna krytyka, z którą po ujawnieniu się, na pewno się spotkamy, się skończy. Czułam, że Michał jest miłością mojego życia, byłam gotowa na prawie wszystko, abyśmy byli razem. Za długo na to czekałam i prosiłam wszechświat, żeby pozwolić na to, aby jakaś wariatka mi to zrujnowała.

Szanowny Panie Doktorze, mam pytanie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz