Mijały tygodnie. Doktor Grzybińska zgodziła się, aby zostać moim promotorem, a wszystko co działo się dookoła, działało na moją korzyść. Niespodziewanie zostałam organizatorem Soirées Francophones, na które swoją drogą miałam coraz mniej czasu, ale cóż... Mogło mi to pomóc na ścieżce mojej kariery. Coś co wprowadziło mnie i Jaśkiewicza w niepokój, to to, że po zmianie planu zajęć, okazało się, że mamy razem zajęcia; sprawności zintegrowane. Jak to miało wyglądać? A jak ktoś domyśliłby się? Michał chciał iść do dyrektora żeby powiedzieć, że nie może prowadzić tych zajęć, ale przecież byłoby to wybitnie podejrzane. Postanowiliśmy więc uważać i nie robić żadnych gwałtownych ruchów.
Aż do końca roku, zajęcia z moim ukochanym przebiegały bardzo dobrze; udawaliśmy obydwoje, że nie przepadamy za sobą, a cała grupa nie miała żadnych podejrzeń. Czasami celowo mówiłam źle, żeby nie rzucać się w oczy, a także napisałam raz kolokwium na cztery i pół. Kiedy byliśmy w domu, obydwoje się z tego śmialiśmy i wymyślaliśmy nowe sposoby, żeby nikt nas na niczym nie przyłapał. Kiedyś pewna Magda, nowa osoba u nas w grupie zapytała mnie:
– Klara, skoro on tak Cię denerwuje, to dlaczego piszesz z nim te artykuły?
– Dlatego, że po pierwsze, on jest kompetentny, a po drugie ciągnie mnie w górę z tą moją negacją. Oboje w tym wychodzimy na plus, bo on ma publikacje, więc nie wyrzucą go z pracy, a ja mam punkty do stypendium i na doktorat. Poza tym, on mi kiedyś powiedział, że znudziła mu się dezambiguizacja, więc chciał wrócić do negacji, bo kiedyś się tym zajmował. Z mojej strony wygląda to tak, że łatwiej pisze się coś z kimś doświadczonym. – Wybrnęłam.
Kiedy pewnego wieczoru siedzieliśmy na kanapie u mojego Adiunkta w mieszkaniu, zadzwoniła Marta Wiśniewska. Powiedziała, że w najbliższy weekend, jest organizowana posiadówka u Letki w domu dla ich grona znajomych z uczelni i że miała to przekazać Michałowi. Oczywiście ja nie byłam zaproszona, ze względu na to, że było to nieetyczne, a poza tym nikt z uczelni poza Eweliną Szpak i Martą Wiśniewską i Barbarą Mrówką o nas nie wiedział. Ewelina niestety też miała być, ale liczyliśmy na to, że w towarzystwie się trochę opanuje.
Kiedy mój Ukochany poszedł do koleżanki z pracy, ja postanowiłam się uczyć, gdyż zbliżała się sesja. Podczas nocnej nauki dostałam SMS'a od Eweliny Szpak. Sama nie wiedziałam co w tamtym momencie poczułam; złość, obrzydzenie, żal... Wysłała mi ona zdjęcia jak całują się z Michałem w toalecie. Mój Adiunkt trzymał ją za pierś, a on sam miał brudną buzię i koszulę od szminki. Wpadłam w szał. Dostałam ataku paniki; nie mogłam oddychać, ani się uspokoić. Każda możliwa kończyna mi drętwiała. Nie spałam całą noc i cały następny dzień. Wiele byłam w stanie zrozumieć, ale alkohol nie jest wytłumaczeniem na takie zachowania. Przez całą niedziele Michał bombardował mnie wiadomościami i telefonami, ale ja na nie nie reagowałam. Nie mogłam sobie pozwolić na coś takiego. W poniedziałek nie poszłam na uczelnie, bo wiedziałam, że Jaśkiewicz będzie za mną latał. We wtorek nie poszłam do niego na zajęcia, w związku z czym mężczyzna postanowił przyjechać do mnie do domu na wizytacje. Dobijał się drzwiami i oknami, ale ja byłam nieugięta; powiedziałam mu tylko, żeby się nie martwił, gdyż dobrze się czuję i że nie chcę mieć z nim nic wspólnego.
Doktorek nie dawał jednak za wygraną, a ja postanowiłam zachować się jak gimnazjalistka, żeby poczuł wreszcie choć przez sekundę to, co ja zwykłam odczuwać co najmniej kilka razy w miesiącu.
W piątek wybrałam się do klubu. To co sobie zaplanowałam, zrealizowałam ze zdwojoną siłą. Poznałam tam pewnego francuza, z którym tak prowadziłam rozmowę, że skończyłam z nim w hotelowym łóżku. Rano nagrałam filmik, jak mówi do mnie „une femme la plus sexy que J'ai rencontrée". Było widać, że jesteśmy bez ubrań i wysłałam mu ten filmik z podpisem „również pozdrawiam".
Mężczyzna ponownie do mnie przyjechał i nie dawał mi spokoju. Po tygodniu, kiedy spotkaliśmy się na sprawnościach zintegrowanych, nie reagowałam na niego w ogóle, a po zajęciach wyszłam jak gdyby nigdy nic. Widziałam, że miał łzy w oczach, ale należało mu się. Michał przestał się ze mną kontaktować, ale moja zemsta nadal nie była dla mnie na tyle satysfakcjonująca, żebym odpuściła. Zaczęłam intensywnie myśleć i analizować i wpadłam na pewien pomysł.
Kiedy wróciłam do domu, wydrukowałam tekst który był mi potrzeby i zrobiłam piękne zaproszenie na wieczór panieński. Było ono o treści: „Na wstępie chciałabym złożyć serdeczne gratulacje związane ze zdobyciem mężczyzny Twoich marzeń. Taka okazja nie trafia się codziennie, więc pragnę zaprosić Cię na równie wymarzony wieczór panieński w związku z zaślubinami z Michałem Jaśkiewiczem." Dodałam również datę, która wypadała w najbliższą sobotę i godzinę 17:00 na rynku pod fontanną. Do tego czasu namalowałam duży obraz z jej karykaturą i wyidealizowanym portretem Michała. Jak mogłam się domyślić, wykładowczyni pojawiła się tam gdzie ją zaprosiłam. Kiedy ją zobaczyłam, uderzyłam ją środkiem obrazu w głowę. Ten się zaś roztargał, podczas gdy kobieta zaczęła dzwonić do Michała. Bez słowa poszłam na autobus.
Byłam z siebie dumna, ale złość i żal wypełniała każdy centymetr mojego ciała. Kiedy nadszedł wtorek, nie było już wyjścia i poszłam na sprawności zintegrowane z Jaśkiewiczem. Na każde jego pytanie odpowiadałam w pasywno agresywny sposób. Mniej więcej w połowie zajęć powiedział:
– Pani Klaro, bardzo Panią proszę, żeby została Pani po zajęciach, dobrze?
– Dobrze, coś się stało?
– Porozmawiamy na konsultacjach.
Można powiedzieć, że mój tok myślenia drastycznie zmienił tor. To właśnie w tamtym momencie pomyślałam– Czy on się czegoś nie daj Boże domyślił ?!
Przecież jakby się dowiedział, co ja zrobiłam z Ewką, to by mnie pochował żywcem, za to, że zniżyłam się do jej poziomu. Trudno! Oboje na to zasługiwali.
Po zajęciach, tak jak mnie Doktorek prosił, zostałam. On zamknął drzwi i zaczął swój monolog niczym Konrad z dramatu Mickiewicza:
– Klara, nie wiem o co Ci chodzi, co Ci się stało... Nie wiem czy Ty jesteś zła albo zazdrosna, że nie poszedłem tam z Tobą na tą imprezę, ale sama wiesz, że nie może nikt o nas wiedzieć. Zresztą Magda też się do mnie prawie w ogóle nie odzywa, jest niemiła; nie wiem czy to ma jakiś związek ze sobą, ale proszę Cię! Błagam! Powiedz mi o co Ci chodzi! Rozumiem, jeśli nie chcesz już ze mną być, powiedz mi dlaczego. Jak chcesz być z tamtym człowiekiem z filmiku, też zrozumiem, ale chcę wiedzieć chociaż co zrobiłem źle.
– Michał, ja z kolei błagam Cię o to, żebyś nie udawał, że nie wiesz o co mi chodzi. Myślałam, że między nami będzie już spokojnie, a tu dochodzi do coraz to gorszych sytuacji. Mam tego dość, chcę żyć spokojnie, a z Tobą to jest chyba niemożliwe.
– Ale kochanie, powiedz mi co zrobiłem, bo ja nawet nie wiem.
– Nie mów tak do mnie!
– Klara, przepraszam, ale muszę wiedzieć!
– Ty udajesz, czy naprawdę nie wiesz?
– Jezu kochany, byłem na imprezie, potańczyliśmy trochę, alkohol się przelewał, chociaż nie zbyt dużo, bo wszyscy poza mną i Eweliną wracali do dzieci. Potem wróciłem do domu i poszedłem spać. Co niby było źle?
– Michał... Nie pamiętasz...? – Łzy napłynęły mi do oczu, bo zaczęłam się obawiać czegoś bardzo złego.
– Michał, zadzwońmy teraz do Magdy, chcę jej zadać parę pytań. – Zaproponowałam.
– Dobrze. Jeśli to ma jakoś pomóc, to proszę bardzo. – Wykręcił numer do przyjaciółki, po czym zaczęłam.
– Magda, powiedz mi proszę ile Michał wypił na tej imprezie?
– Nie dużo; ze trzy drinki... Ale powiem Ci Kamila, że dziwię się, że Ty jeszcze po czymś takim z nim rozmawiasz... Ja nie miałabym siły biorąc pod uwagę co się działo od samego początku waszego związku.
– Ale co się stało?! – Wtrącił zirytowany Jaśkiewicz.
– Poczekaj Michał, gadam z Magdą. Z tego co mi wiadomo, to Michał tańczył tak?
– No tak.
– Czyli odchodził od swojego drinka, tak?
– No... Tak. O Jezu, Klara, nie mów mi że...
– Tego się właśnie obawiam.
– Klara, ale to by się zgadzało, bo potem Michał pił tyle wody ile chyba nawet w morzu nie ma.
– Kurwa mać! Czy ktoś mi wreszcie wszystko wyjaśni?! – Chodził w kółko rozzłoszczony.
– Dobra Magda, chyba już wszystko jest jasne. Dzięki, zgadamy się później. – Byłam przerażona; wszystko wskazywało na to, że ta idiotka dosypała mu coś do drinka; jakąś tabletkę gwałtu, nie wiem... Zaczęłam płakać jak głupia. Wszystko nagle stało się jasne; nie pamiętał tego, nie wiedział o co chodzi, więc nie rozumiał dlaczego się tak zachowywałam.
Było mi głupio ze względu na moje zachowanie; chciałam mu wszystko wytłumaczyć, a tamtą lafiryndę zabić.
– Michał, Ewelina chyba dosypała Ci coś do drinka, bo wszystko na to wskazuje.
– Ale czekaj, stop, stop! Jak to mi coś dosypała?!
– Michał, nie! Teraz ja mówię. Jak się uczyłam, wysłała mi takie zdjęcie. – Kiedy pokazałam mu je, był tak wściekły, że uderzył ręką o tablicę.
– Kochanie, przysięgam Ci, że ja nic nie pamiętam; nie pamiętam, żebym w ogóle z nią rozmawiał! Nie zrobiłem tego świadomie, przepraszam!
– Michał, ja też Cię przepraszam! Myślałam, że wiedziałeś o tym... – Przytuliliśmy się płacząc jak bobry.
– Kochanie, nie możemy tego tak zostawić; ona musi jakoś odpowiedzieć za to! – Pocieszałam go.
– Pojedziemy dzisiaj na policję?
– Tak. Koniecznie.
– Klara, jest mi tak źle! A co jeśli ja z nią uprawiałem seks?! Co jeśli ja Cię zdradziłem?! Kochanie! Ja nie chciałem, rozumiesz?!
– Michał, to nie Twoja wina! Jak mnie zdradziłeś, to jesteśmy kwita, bo ja Cię zdradziłam. Przepraszam.
– Nie dziwi mnie to! Po takiej wiadomości zrobiłbym to samo.
– Michał, ale ja zrobiłam jeszcze jedną głupią rzecz... – Opowiedziałam mu o sytuacji pod fontanną, ale w ogóle się tym nie przejął. Całe szczęście!
– Klara, a co jeśli ona ma jakieś moje zdjęcia i to wykorzysta przeciwko mnie?! Boję się do czego ona jest zdolna!
– Kochanie, nie sądzę, bo ona jest w Tobie zakochana, ma obsesję. Właśnie dlatego musimy iść z tym na policję, rozumiesz?
– Dobrze. Ja się teraz zwolnię z pracy i zrobimy to od razu?
– Dobrze, to ja będę czekać pod Twoim samochodem. – Byłam przerażona; jeszcze nigdy nie widziałam mojego ukochanego w takim stanie; naprawdę był przerażony.
Miałam ochotę utopić tą kobietę; ona nadawała się jednocześnie do psychiatryka do izolatki i do więzienia. Stwarzała po prostu niebezpieczeństwo.

CZYTASZ
Szanowny Panie Doktorze, mam pytanie.
RomanceKlara Gałczyńska jest studentką filologii romańskiej ze specjalnością język francuski. Jest ogromną pasjonatką oraz wzorową i ambitną studentką. Na swojej naukowej drodze spotyka doktora Jaśkiewicza, który wykłada na jednym z semestrów gramatykę pra...