Minął już jakiś miesiąc, od przyjazdu Gliese do Układu Słonecznego, czyli była już połowa lutego. Neptun coraz bardziej uczył się ją ignorować, lecz i coraz bardziej go irytowała. Ostatni od Słońca wprost marzył o tym, żeby jak dawniej móc wstać gdzieś w okolicach południa, budząc się z własnej woli, a nie z powodu hałasu wyrządzonego przez młodszą siostrę.
Parę dni temu dostał zaproszenie od Wenus, ktora postanowiła hucznie wyprawić swoje urodziny. Neptun może założyć się, że ta impreza będzie jeszcze mocniejsza niż urodziny Ziemi, który ostatnio skończył w końcu osiemnaście lat i może się legalnie upijać. Neptunowi wcale jakoś nie przeszkadzało, że z jego skromnej, liczącej cztery planety, paczki jest najstarszy, a przynajmniej tak wynikało z jego obliczeń. On miał dwadzieścia lat, Jowisz dziewiętnaście, a druga planeta od Słońca również będzie tyle w tym roku kończyć. Pomimo największej ilości przeżytych dni Neptun nie był raczej najrozsądniejszy, biorąc pod uwagę między innymi jego nieszczęsną i dość traumatyczną przechadzkę po lodzie.
Była już siedemnasta czterdzieści, więc Neptun kończył już się szykować do wyjścia. Impreza urodzinowa drugiej od Słońca planety skalistej zaczynała się o osiemnastej, ale Gliese już dawno na nią poszła, by pomóc w dekoracjach. Ostatniego od Słońca dziwił fakt, jak bardzo Wenus polubiła jego siostrę; spędzała z nią nawet więcej czasu niż z Ziemią, co było potwornie dziwne, czyżby oddalała się od przyjaciela? Tego niestety nie było wiadomo. Cała ta sytuacja z pojawieniem się Gliese w Układzie Słonecznym była dziwna, nagła i niespodziewana, coraz bardziej przytłaczała ostatnią gazową planetę w tym układzie.
Trzeba w końcu zrobić coś, żeby wróciła do siebie – pomyślał Neptun, wychodząc z domu i zamykając drzwi na klucz.
Ósmy od Słońca skierował się w stronę bliższych swojej gwieździe orbit, owinięty swoim legendarnym szalikiem, z którym w zimnych porach roku nigdy nie nie rozstawał. Może była dopiero, albo już, połowa lutego, ale zaczynało się robić coraz cieplej; wiosna w tym roku zapowiadała się orzysjc w miarę szybko, co cieszyło Neptuna, w końcu będzie ciepło!
Neptun pośpiesznie przeszedł przez orbitę Urana, ciesząc się, że go tam nie było; nie widzieli się od czasu ich ostatniego spotkania, a ósmy od Słońca był pewien, że Saturn naciskał mu jakiegoś kitu do głowy, że to przecież jest wszystko jego wina, bo przecież to Neptun jest zły. Na szczęście na szóstej orbicie planety z dużymi pierścieniami również nie było, co wyszło na jeszcze większą korzyść Neptuna. Gdy dotarł nareszcie do piątej orbity, ujrzał czekającego na niego Jowisza, który powolnie krążył na swojej sile ciążenia, która trzymała go w okolicach Słońca. Gdy również ujrzał swojego chłopaka, uśmiechnął się i podszedł bliżej, by się z nim przywitać, a potem skierowali się razem w stronę orbity przyjaciółki.
— Zauważyłeś, że Wenus spędza z moją siostrą więcej czasu niż z Ziemią? — Zagadnął, nieco podejrzliwym tonem.
Jowisz wzruszył krótko ramionami, jakby zbytnio go to nie interesowało; z ogóły nie lubił mieszać się w sprawy, które nie dotyczyły jego, bądź jego partnera.
— Myślę, że poprostu się zaprzyjaźniły — odpowiedział w końcu, patrząc z uśmiechem przed siebie. — Ale to chyba dobrze, w końcu obie poznały kogoś podobnego do nich.
— Sam nie wiem — mniejszy gazowy westchnął cicho. — Zostawianie przyjaciół tylko dlatego, że poznało się kogoś nowego jest naprawdę chujowe...
— Prosiłem cię o coś mnóstwo razy i chyba nawet wiesz o co. — Przerwał mu Jowisz, wywracając oczami.
Neptun prychnął, również powtarzając oczami ten sam ruch.

CZYTASZ
Opuszczę dla ciebie Układ Słoneczny [TOM I]
Любовные романыNeptun jest ostatnią planetą Układu Słonecznego. Z nieznanych mu powodów, inne planety zbytnio go nie szanują. Inne, oprócz jednej, która broni go przed wyzwiskami ze strony reszty. Neptun, gdy szedł w to miejsce, nie spodziewał się, jak potoczy się...