Rozdział 25: Oprowadzka po Układzie Słonecznym

188 11 14
                                    

Dzisiejszy poranek Neptuna wyglądał inaczej niż każdy inny. Już po ósmej rano obudziły go szmery dochodzące z kuchni, co było tak nie do zniesienia, że ósmy od Słońca zmusił się, by wstać i sprawdzić, co się dzieje. Okazało się, że to nikt inny jak Gliese, która musi oczywiście wstawać strasznie wcześnie, zaczęła już robić śniadanie i przy okazji sprzątać nieco w kuchni. Umyła już naczynia i zamiotła podłogę, a gdy Neptun zapytał ją, po co, to odpowiedziała mu, że straszny syf ma w domu i nie powinien mieszkać sam, bo zarośnie brudem. Oczywiście było to w formie żartu, jednak Neptuna to irytowało; w końcu to był jego dom, a nie jej.

Później siostra nalegała, by pokazał jej okolicę; zwłaszcza Układ Słoneczny i jego mieszkańców. Neptun skinął, by dała mu spokój, że przedstawi ją każdemu, jednak nie wyobrażał sobie pójść do Saturna albo Urana, który może być na niego aktualnie zły za ostatnią sytuację, którą szósty od Słońca przedstawił oczywiście stawiając Neptuna w ciemnym świetle.

Neptun udał się do swojego pokoju, by móc trochę odpocząć od Gliese, chwycił za telefon i napisał do swojego chłopaka. Skoro już musiał męczyć się z chwilową współlokatorką, to może robić to w towarzystwie gazowego olbrzyma, co od razu stanowiło dla niego lepszą perspektywę.

Po jakiejś godzinie Neptun wrócił do Gliese, która siedziała sobie na kanapie i poinformował, że zaraz wychodzą. Ta pobiegła na górę, żeby się wyszykować, a jej brat udał się do lustra, przed którym zaczął owijać się swoim ciepłym szalem. Gdy druga planeta, po dłuższym czasie, przyszła do niego, wyszli z domu, jednak nie ruszyli się z orbity.

— Dlaczego stoimy? — Zapytała zdezorientowana.

— Pamiętasz tego gościa, co był ze mną, jak przyszłaś? — Odpowiedział jej pytaniem, a gdy ta skinęła głową, kontynuował: — czekamy na niego.

Gliese uniosła jedną brew i zmierzyła brata spojrzeniem.

— Po co? — Zadała kolejne pytanie. — Przykleiłeś się do niego, czy co...

Neptun nie odpowiedział jej, tylko wyciągnął telefon i zaczął przeglądać jakieś pierwsze lepsze strony. Schował go dopiero, gdy usłyszał kroki, a potem ujrzał gazowego olbrzyma.

— Witam, dwa Neptunki — przywitał się rozpromieniony Jowisz.

Ósmy od Słońca miał ochotę zdzielić go, słysząc znowu to określenie, jednak powstrzymał się.

— Dobra, ruszamy — zadecydował, ziewając. — Im szybciej będę mógł wrócić do domu, tym lepiej.

Jowisz nie odpowiedział mu, tylko szedł obok niego, uśmiechając się.

— Leń — skomentowała Gliese, idąc obok nich i wpychając się między większego, a mniejszego gazowego. — Dokąd idziemy najpierw?

Neptun zatrzymał się na chwilę, a pozostałe dwie planety, widząc to, również stanęły i spojrzały na niego, pytająco. Najbliższa orbita należała do Urana, jednak mniejszy gazowy wiedział, że ten może nie za bardzo być chętny do jakichkolwiek integracji z sąsiadem. Kolejna orbita była chyba jeszcze gorszym miejscem.

— Pójdziemy krótszą drogą, dzięki której znajdziemy się za Pasem Asteroid — zadecydował w końcu i ruszył do przodu.

Jowisz nic nie dodał; domyślił się, że mniejszy gazowy chciał ominąć tamte dwie orbity i dwie gazowe planety, a Gliese pewnie nie wiedziała, że takie istnieją. Gdy byli już za Pasem Asteroid, znaleźli się na orbicie Marsa, jednak tego tam nie było; najpewniej siedział i Merkurego, więc trzy planety poszły dalej. Gdy byli już na trzeciej orbicie, drzwi otworzył im Ziemia i wbił spojrzenie w nieznajomą.

— Neptun się sklonował? — Zapytał, mrugając.

— Jestem Gliese — przedstawiła się pewnie. — Siostra Neptuna.

Największa skalista planeta skinęła głową.

— Ziemia — odpowiedział i uśmiechnął się i zwrócił głównie do Gliese. — Wejdziecie? Wenus akurat jest u mnie, więc możesz ją od razu poznać...

— Z miłą chęcią! — Przerwała mu niebieska planeta i weszła do środka.

Ziemia wszedł zaraz za nią, a Neptun wywrócił jedynie oczami.

— Czyli szybko nie wrócę do domu — mruknął do siebie, wchodząc do środka.

— No cóż — odparł jego chłopak. — Takie życie.

Minęły już jakieś dwie godziny, a oni wciąż siedzieli na trzeciej od Słońca orbicie. Gliese i Wenus bardzo, bardzo się dogadały i buzie im się praktycznie nie zamykały, a Neptun chciał już wracać do domu. Był zmęczony po tym, jak rano wstał i niewiele spał, więc siedział, a raczej w połowie leżał na fotelu i milcząc przeglądał TikToka. W końcu wstał i zadecydował, że wracają, jednak Gliese sprzeciwiła się. Uparła się, że zostanie jeszcze i wróci później sama; Neptunowi nawet to pasowało, więc od razu zgodził się i wyszedł, a z nim Jowisza przeszli się jeszcze przez park, a potem skierowali na ostatnią orbitę.

Opuszczę dla ciebie Układ Słoneczny [TOM I]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz