Rozdział 32: Prawda wyszła na jaw

152 8 15
                                    

Minęło parę sekund, a zaraz po tym, jak dwie gazowe planety zadzwoniły do drzwi, lodowy gigant otworzył się. Na jego twarzy malowało się zdziwienie.

— A wy co tu robicie? — Zapytał, zdezorientowany. Gdy zobaczył gruby bandaż na ręce ósmego od Słońca, otworzył szerzej oczy. — Oh... Czyli to prawda?

— My nie o tym, idioto — oparł szybko Neptun i pewny siebie przecisnął się obok niego, wpychając się do środka.

Uran otworzył buzię, by zaprotestować, jednak zrezygnował z tego i poprostu wpuścił również Jowisza do środka, po czym zamknął drzwi. Neptun, z nieznanych powodów, czuł ogromną falę pewności siebie i chęć zemsty, połączonej z chęcią udowodnienia swojej racji. Musiał przyznać, że już dawno nie czuł się czegoś tak pewny. Usiadł się wygodnie na kanapie, czekając na dwie pozostałe planety.

— Teraz usiądź i się mocno trzymaj, bo z wrażenia się przewrócisz — powiedział, jakby pomiędzy nimi nie było żadnej kłótni, gdy Uran stał przed nim, gapiąc się. — Udowodnię ci, że miałem rację, a Saturn jest jakimś psycholem, który się do mnie przywalił nie wiadomo czemu.

Lodowy gigant parsknął, wywracając oczami. Po krótkiej chwili zdecydował się usiąść obok ósmego od Słońca.

— Wątpię, że mnie przekonasz, ale życzę ci powodzenia — odparł po jakimś czasie.

Neptun wyciągnął telefon i odpalił czat z tak zwanym iksem. Uran przeczytał go, mrugając co jakiś czas w zdziwieniu. Czytał dość powoli, więc zajęło mu to około minuty.

— I co ma to do rzeczy? — Zapytał w końcu, prostując się. Również był pewny swojego zdania na temat planety z pierścieniami. — Profil jest dosłownie pusty, więc nie możecie udowodnić mi, że to Saturn...

— Patrząc na okoliczności — wtrącił się nagle Jowisz — profil został stworzony, patrząc po dacie zmiany profilowego na czarne, tego samego dnia i prawie o tej samej godzinie jak pierwszą wiadomość, którą otrzymał Neptun. Ja kompletnie nie mam pojęcia, o co chodzi z tym wszystkim, ale wiem, że tylko ty, Saturn oraz Gliese macie pojęcie, co się stało w przeszłości mojego Neptunka. Ty to raczej nie będziesz, Gliese też, więc zostaje Saturn. Gliese odpada głównie dlatego, że jej już tu nie było, gdy pan na ostatniej orbicie w Układzie Słonecznym postanowił odwalić nieciekawą i niefajną akcję, więc nie może tego wiedzieć. Również mogę poznać styl pisania i jest łudząco podobny właśnie do stylu Saturna. Szach mat.

Uran słuchał tej słownej rozprawki, coraz bardziej wytrzeszczając oczy na gazowego olbrzyma. Wyglądał, jakby wszystko analizował, a prawda powoli zaczynała do niego docierać.

— To brzmi dość wiarygodnie...  — wyszeptał w końcu, jakby do siebie. — Czyli jednak nie warto było dawać mu drugiej szansy, ciała niebieskie nigdy się nie zmieniają.

Ósmy od Słońca wzruszył ramionami. Być może to prawda, nie miał pojęcia. Wiedział jedynie, że kompletnie go to nie obchodziło. Nagle lodowy gigant przeniósł smutne spojrzenie na niego.

— Neptunie, tak bardzo cię przepraszam — zaczął cicho, a jego ton był przepełniony żalem. — Od początku to mogło się wydawać podejrzane, ale Saturn... Poprostu...

— Saturn to pierdzielony manipulant, ale nikt tego nie widzi — przerwał mu Neptun, szczerząc się wrednie. — No cóż, chyba mogę przyjąć twoje przeprosiny.

Uran pokiwał krótko glowa i wbił wzrok w podłogę.

— Zgłosiliście to na policję, czy coś? — Zapytał w końcu, zwracając się do obu gazowych planet. — Bo wiecie, to w końcu karalne.

Ciemniejszy gazowy machnął ręką.

— Nie ma sensu — stwierdził. — Jutro pójdę z Jowiszem do Saturna i wyjaśnimy go, nie będę robił większej afery o taki bzdet, to akurat po mnie spłynęło.

Uran znowu wbił spojrzenie w Neptuna, chwilę milcząc. W końcu westchnął głęboko.

— Idę z wami — zadecydował. — Też muszę zamienić z nim parę słów.

Opuszczę dla ciebie Układ Słoneczny [TOM I]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz