Rozdział 34: Jeśli będę musiał, dla ciebie opuszczę Układ Sloneczny

61 6 9
                                    

  Neptun zaciągnął się przyjemnym, nieco cieplejszym niż w ostatnich dniach powietrzem. Wiosna była wyczuwalna już coraz bardziej, co bardzo go cieszyło.

  Aktualnie właśnie siedział sobie na kocyku na ziemi w ogrodzie trzeciego od Słońca. Obok niego siedział Jowisz, a na przeciw nim Wenus i Ziemia, oparci wzajemnie o siebie. Może na ich drodze nastąpiły komplikacje, dokładnie o nazwie Gliese, lecz ostatecznie ta dwójka została parą. W końcu. To całe ich życie uczuciowe i to, jak na siebie lecieli, irytowało już chyba każdego. Okazało się, że Wenus miała powód, dla którego rozstała się z siostrą Neptuna; tak naprawdę jej nie kochała, tylko tak myślała. Rozstały się w zgodzie, lecz teraz nikt nie miał z nią kontaktu, nawet jej brat; po tym, co jej ostatecznie powiedział, wstyd byłoby mu chociażby napisać.

  Jeśli chodzi o wydarzenia z poprzednich dni, Neptun postanowił nie zgłaszać tego chorego włamania na policję. Może po tym, jak Saturn dostał w łeb z patelni, w końcu się ogarnie. Za to z Uranem było trochę gorzej, odciął się od wszystkich. Ósmy od Słońca co jakiś czas zaglądał do niego, jednak nie był zbyt rozmowny, lecz nie było czego mu się dziwić. W końcu był zmuszony przywalić w łeb planecie, którą kochał, a dodatkowo planecie, która próbowała zrobić krzywdę jego przyjacielowi i tak wiele razy go okłamała.

— Jowiszku — odezwał się Ziemia, trzymając piwo w ręce — kiedy wznawiasz trasę koncertową? Już dawno nie śpiewałeś.

Piąty od Słońca zamrugał dwa razy, jakby się nad czymś zastanawiał.

— Ostatnio jakoś nie miałem chęci — odparł, mając na myśli wszystkie zdarzenia ze swoim ukochanym. — Lecz teraz myślę, że w lato znowu zacznę koncertować. Z nowymi numerami.

— Niby jakimi? — Trzeci od parsknął. — Odchodzisz od słynnego joł joł Jowisz?

W trakcie tej jakże interesującej konwersacji Neptun leżał, oparty o gazowego olbrzyma i oglądał że znudzeniem chmury, plamce po niebie. Nie to, że nie interesowała go kariera partnera. Wręcz przeciwnie, kochał jego głos i uważał, że pięknie śpiewa, ale ten temat był poprostu... Nijaki. Ostatniego od Słońca zbyt męczyły zdarzenia z poprzednich dni.

Nagle Neptun usłyszał szmer i od razu zerwał się do siadu, rozglądając dziko wokół. Krzew poruszył się. Potem znowu. Zaszelescił cicho. Nagle wyskoczył z niego rudy pysk i pognał na drzewo. Niebieksi gazowy odetchnął z ulgą.

— Neptunku, spokojnie — powiedział cicho Jowisz, patrząc na drugiego gazowego. — To tylko wiewiórka.

— Tak, wiewiórka — powtórzył Neptun i wrócił do poprzedniej pozycji.

Gazowy olbrzym westchnął, przytulając się do drugiej planety.

— Jesteś zbyt nerwowy — stwierdził, cały czas go obejmując. — Nie odbierz tego jako ataku, jak ostatnio, ale dobrze by było, jakbyś poszedł na jakąś terapię, zwłaszcza po tym, co się ostatnio działo. Wiesz... Martwię się o ciebie i...

— Czaję — przerwał mu Neptun i machnął ręką. Uśmiechnął się i spojrzał Jowiszowi w oczy. — Rozważę tą opcję, ale zdecydowanie wolę zalewać ciebie moimi problemami. Fajnie gadasz.

Piąty od Słońca prychnął, słysząc ostatnie zdanie. Po chwili jednak znów uśmiechnął się, wciąż patrząc na niebieskiego gazowego.

— Z chęcią wszystkiego wysłucham. Dla Ciebie mogę zrobić wszystko, nawet jeśli będę musiał, to dla ciebie opuszczę Układ Sloneczny.

Neptun jeszcze bardziej wtulił się w większą planetę, czując, jak przyjemne ciepło rozlewa się w jego sercu.

— Wiesz, że cię kocham? — Zapytał, szczerząc się głupkowato.

— Wiem. — Odparł zdecydowanie Jowisz, nie wypuszczając go z uścisku.

Opuszczę dla ciebie Układ Słoneczny [TOM I]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz