《 Rozdział 12 》

54 5 6
                                    

Od gabinetu do gabinetu

Po skończeniu się zajęć praktycznych, w których tym razem nie uczestniczyłam, nadszedł czas na moją znienawidzoną lekcję. Nauka historii bohaterstwa zawsze sprawiała mi masę problemów. Choć mogło się zdawać, że była przedmiotem całkiem ciekawym, było odwrotnie. Nie chciało mi się uczyć nazw, działań i efektów ubocznych, jednych z pierwszych na świecie indywidualności. Nie mówiąc już o tym, że nigdy nie mogłam zapamiętać żadnych dat, które bezsensownie wypisywane były w podręczniku. A stary nauczyciel, który nie potrafił prowadzić zajęć w ciekawy sposób, a wyłącznie sprawiał, że ciężko mi było nie usnąć, w niczym nie pomagał.

I choć naprawdę starałam się nauczyć na tą kartkówkę poprzedniego wieczoru, właśnie siedzę nad pustą kartką. Nad pustą kartką, której nie mam czym zapełnić, nawet jeśli do oddania jej zostawało mi około piętnastu minut. Jedyne co potrafiłam zrobić, to napisać własne imię i nazwisko na samej górze kartki. Jednak z tego wyczynu nie jestem specjalnie dumna.

Wszystkie pytania mnie przerastały. Większość z nich brzmi tak obco, że sama sobie nie wierzę, że czytałam ten podręcznik poprzedniego dnia. Tylko jedno zadanie brzmi znajomo, i choć kojarzę w którym miejscu w notatkach Uraraki było zapisane, nie mogę przypomnieć sobie odpowiedzi.

Gdy nauczyciel zaczyna zbierać kartki, oddaję mu moją w praktycznie identycznym stanie, w jakim ją dostałam. Szykuje się kolejna jedynka, a jeśli czegoś zaraz nie zrobię, nie przepuszczą mnie do następnej klasy. I tyle będzie z tego mojego zostawania bohaterką. Naprawę żałosny sposób na zniszczenie swojej drogi zawodowej, ale co mogę poradzić, kiedy dzieją się rzeczy ważniejsze niż kartkówki. Jestem na bohaterstwie, to chyba oczywiste, że wolę ratować ludzkie życia niż siedzieć przy biurku i wkuwać na pamięć jakieś durne podręczniki.

Wiem, słaba wymówka.

— Takahashi. — zwraca się do mnie nauczyciel, wyrywając z chwili zamyślenia. Gwałtownie podnoszę głowę do góry i patrzę na niego. Jeszcze nie wiem o co chodzi, ale wiem, że mam przewalone. — Rozmawiałem z tobą ostatnio na temat twojego podejścia do moich zajęć i widzę, że nie potraktowałaś tego poważnie. Kartkówka nie była ciężka, a ty mimo wszystko oddałaś mi pustą kartkę. Co masz na swoje usprawiedliwienie?

Przerażona rozglądam się po klasie, szukając pomocy. Łapię kontakt wzrokowy z Uraraką, która posyła mi swoje współczujące spojrzenie. Myślałam, że mam więcej czasu, zanim profesor zorientuje się o mojej następnej jedynce. Ale prawda, wystarczyło spojrzeć na pustą kartkę papieru jaką mu oddałam, by wiedzieć, że w dalszym ciągu moja średnia ocen wynosi 1,0. Następnym razem napiszę chociaż jakąś największą głupotę. Albo lepiej się przygotuję.

— Nie mam usprawiedliwienia. — przyznaję nie patrząc mu w oczy. Oczywiście, że mam i to wcale nie takie tragiczne, ale nie mam zamiaru przedstawiać go przy całej klasie. Prywatna rozmowa z nauczycielem historii bohaterstwa również nie wydaje mi się kuszącą propozycją.

— Dostałaś życiową szansę dostając się do naszej szkoły i widzę, że w żaden sposób nie starasz się jej wykorzystać. Niestety pielęgniarka nie zwolni cię z moich lekcji, więc lepiej żebyś szybko wzięła się do poprawy każdej negatywnej oceny jaką otrzymałaś. — mówi z wrednym uśmiechem na twarzy.

Wkurzam się. Pewnie, często bywałam zwalniana przez Recovery Girl, nie tylko z zajęć praktycznych. Moje badania zazwyczaj odbywały się w trakcie lekcji, a nawet jeśli przychodziłam na przerwie, rzadko zdążałam wrócić na następną lekcję, ale to już nie jest moja wina. Moja indywidualność wymaga stałej kontroli, bo w przypadku nadużycia skończy się moją śmiercią. Nie odpowiada mi w jaki sposób się do mnie odnosi, ale to nauczyciel. Nie mogę nic mu zrobić.

"Czas w Którym Umierasz" | Bakugo × OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz