《 Rozdział 29 》

59 5 16
                                    

Pomyłka

Znowu biegnę. Już czuję zakwasy które będę miała następnego dnia. Już nawet nie wspomnę o tym, że co chwilę robi mi się czarno przed oczami. Ciężko mi złapać oddech. Ostatnio zaniedbałam treningi dając sobie więcej czasu na pomaganie Bakugo, a teraz widzę tego efekty. Mimo wszystko nie mogę teraz zwolnić. Co jeśli mimo wszystko nic się nie zmieniło, a Bakugo w dalszym ciągu będzie planował rzucić się pod przejeżdżający samochód?

— Bakugo! — krzyczę, gdy widzę go w oddali. Widzę jak idzie w kierunku tego przeklętego przejścia dla pieszych. Jestem za daleko, a mój głos jest osłabiony długim biegiem, przez co nie potrafię krzyknąć dostatecznie głośno by mógł mnie usłyszeć. Przyspieszam. — Bakugo! — krzyczę znowu, ale on nadal mnie nie słyszy.

Wchodzi na pasy. Przerażona patrzę w prawą stronę i widzę tą białą ciężarówkę pod którą wpadł miesiąc temu. Nie mam pojęcia dlaczego dalej biegnę przed siebie, dlaczego przyspieszam równocześnie cofając czas. Ignoruję szum w uszach i skręt w żołądku. Potykam się, nawet nie wiem o co, bo cały obraz przede mną jest rozmazany. Czuję dziwnego rodzaju ból w stopie o którą się potknęłam, ale szybko o tym zapominam kiedy nagle przewracam się do przodu i ląduje twarzą na chodniku.

— Risa?! Co ty tu do cholery robisz?! — krzyczy za mną Bakugo. Nie wiem co się wydarzyło. Nie potrafię na niczym się skoncentrować, ale czuję się spokojna słysząc jego głos i zdając sobie sprawę, że żyje. — Kurwa, Risa. — podchodzi do mnie szybko kiedy nie odpowiadam.

Słyszę jego głos ale nie potrafię zrobić nic więcej. W głowie przemyka mi odpowiedź, ale nie jestem w stanie otworzyć ust, żeby wypowiedzieć ją na głos. Nie mam już siły myśleć. Nie mam siły utrzymywać otwartych oczu. Zamykam je i odpływam.

⏲︎⏲︎⏲︎

— Wstałaś? — słyszę jakiś głos, ale nie wiem do kogo należy. Przecieram dłonią oczy i otwieram je powoli. Mija kilka dodatkowych sekund kiedy orientuję się, że jestem w gabinecie pielęgniarki. — Nie wiem jak mam ci przemówić do rozsądku, Riso Takahashi. — mówi do mnie kobieta.

— Hm? — pytam cicho, nie rozumiejąc o co jej chodzi. — Co się stało? — pytam. Mam zanik pamięci, w ogóle nie wiem co wydarzyło się w ostatnim czasie. Pamiętam, że byłam w kuchni akademika. Ale dlaczego nagle znalazłam się w szkole?

— To ciebie powinnam zapytać o co chodzi. Dlaczego znowu ignorujesz polecenia lekarzy i korzystasz z indywidualności? Strata nerki ci nie wystarcza? Chcesz się zabić, dziewczyno?

Powoli sobie przypominam mój długi bieg i rozmazany widok. Pamiętam, że potknęłam się nie przestając biec podczas kolejnej zmiany czasu. Znowu musiałam zemdleć.

— Gdzie jest Bakugo? — pytam nagle, całkowicie przerażona. Nie pamiętam czy ostatecznie udało mi się go uratować.

— Na lekcjach. I ty też powinnaś w nich uczestniczyć a nie mordować się swoją indywidualnością. — nie wiem dlaczego aż tak się na mnie denerwuje.

— Przecież nic mi się nie stało. — mówię na swoje usprawiedliwienie. Wiem, że nie zostało mi dużo energii szczególnie po tym jak zatrzymywałam czas dookoła kanapy by móc porozmawiać z Bakugo, ale jedna krótka zamiana czasu przecież mnie nie zabije. Dlaczego robiła z tego taką aferę?

"Czas w Którym Umierasz" | Bakugo × OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz