《 Rozdział 20 》

60 7 4
                                    

Pułapka

Siedzę przy biurku, na którego blacie mam kartkę. W dłoni trzymam długopis. Myślę uważnie, nad jakimś prostym planem, jak porozmawiać z Bakugo. Sytuacja wydaje się być głupia, ale żyję w przekonaniu, że jeśli jakiś pomysł działa, przestaje być głupi. A ten na pewno zadziała.

Nie mam możliwości dostać się do pokoju Bakugo, dlatego, że zwyczajnie mnie do niego nie wpuści. Nie ma też sensu stać pod drzwiami i próbować przekazać mu coś przez ścianę, bo oprócz tego, że łatwo mógłby zagłuszyć sobie mój głos muzyką, wtajemniczyłabym pół akademika w problem między nami. Dlatego trzeba było znaleźć inne miejsce.

Nie było również mowy o tym, bym jakimś podstępem wyciągnęła go z pokoju, lub jakimś cudem zaciągnęła do swojego. Jakiś sposób pewnie istniał, ale jestem całkiem pewna, że nie byłabym w stanie go wykonać, dlatego to też odpada.

Dlatego zostawała ostatnia rzecz. Bakugo w którymś momencie będzie musiał wyjść z pokoju sam z siebie. Przecież nie zamknie się tam na zawsze tylko po to żeby na stałe uniknąć kontaktu ze mną. Jest wieczór, dlatego nie będzie miał potrzeby wychodzić do szkoły. Wątpię, żeby miał zaplanowane jakiekolwiek spotkanie. Jest za to jedna jedyna rzecz, która faktycznie może skłonić go do wyjścia. Jedzenie.

Przekonałam się o tym już kilka dni temu, kiedy natknęłam się na niego w kuchni, gdy poszłam zrobić sobie pudding. Bakugo chodził na kolację naprawdę późno i domyślam się, że głównym powodem mogła być chęć uniknięcia spotkania z całą resztą naszej klasy, która mogłaby wtedy przebywać w kuchni.

Mogłabym do niej zejść i czekać na niego na miejscu, jednak gdyby mnie zobaczył, istnieje duża szansa, że po prostu wyszedłby z pomieszczenia. Dlatego musiałam rozegrać to jakoś inaczej. Świetnie by było, gdyby to on wszedł do kuchni jako pierwszy. Gdyby był w trakcie przyrządzania jakiejś potrawy, uniemożliwiło by mu to ucieczkę. Dodatkowym utrudnieniem byłabym ja blokująca mu przejście. Nie może używać indywidualności, a wątpię, żeby najzwyczajniej w świecie mnie przepchnął.

Pomysł nie jest idealny, zdaję sobie z tego sprawę. Tym bardziej, że Bakugo przez całą tą kłótnię może wcale nie mieć ochoty na jedzenie. Ja na przykład nie mam. Ale powinnam myśleć pozytywnie. Bakugo kłócił się ze wszystkimi codziennie, gdyby wyglądało to u niego tak samo jak u mnie musiałby chyba stale się głodzić. A przecież wiem, że jadł.

Zostawała już tylko ostatnia kwestia. Skąd będę wiedziała, że jest już w kuchni? W normalnych okolicznościach mogłabym poprosić którąkolwiek z dziewczyn, żeby posiedziały w salonie i napisały do mnie kiedy się pojawi. Świetnie sprawdziłaby się tu Hagakure, z indywidualnością, która sprawia, że jest niewidzialna. Jednak teraz, kiedy jestem z nimi pokłócona głupio mi poprosić o coś takiego. Nie zwrócę się z tym nawet do Kirishimy, bo wystarczająco często polegałam na nim w ostatnim czasie. Dlatego musiałam poradzić sobie w jakiś inny sposób.

Wymyślenie czegoś odpowiedniego zajęło mi sporo czasu. Przez moją głowę przewinęło się tak dużo różnych pomysłów, że już czułam się zmęczona. Myślałam o czekaniu w pokoju i podsłuchiwaniu, aż doszłabym do wniosku, że Bakugo wyszedł z pokoju. Uniemożliwia mi to jednak odległość między naszymi pokojami. Mogłabym zwyczajnie nic nie usłyszeć. Myślałam też o tym, że gdybym mieszkała na przeciwko zejścia tak jak Hagakure, mogłabym podglądać przez dziurkę od klucza, ale to było bez sensu bo nie było mowy o zamianie pokojami a już szczególnie w tak krótkim czasie. Nie chciałam też do niej przychodzić, bo czułam że stoi po stronie Uraraki w naszej kłótni. Planowałam też czekać na schodach, aż wysiądzie z windy, ale ostatecznie uświadomiłam sobie, że Bakugo rzadko z niej korzysta. Moim ostatnim odrzuconym pomysłem było czekanie w windzie, aż usłyszę jak schodzi po schodach, bo przecież ktoś mógłby nacisnąć przycisk, przez co odjechałabym na inne piętro.

"Czas w Którym Umierasz" | Bakugo × OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz