"I tam jest miejsce, o którym marzyłem
Gdzie mogę uwolnić swój umysł
Słyszę dźwięki sezonu
I tracę całe poczucie czasu"
Hollow Coves "Coastline"- Profesorze! - Harry o mało nie zbił go z nóg.
Severus niepewnie przytulił do siebie Harry'ego, czując jak dziecięce dłonie kurczowo zaciskają się na jego szyi. Co to było? Jeszcze nigdy nie widział u nikogo aż takiej manifestacji tęsknoty do jego osoby. Dzieciak praktycznie rzucił się w jego stronę ze łzami rozpaczy w oczach.
- Spokojnie, Harry, nic się nie stało - bąknął, klepiąc chłopca niezdanie po czuprynie. - Miałem coś ważnego do załatwienia. Lucas nie mówił ci, że musiałem na chwilę wyjść i że zaraz wrócę?
- Mówił... - Harry momentalnie zmarkotniał. - Ale ciebie nie było, kiedy się obudziłem. Chciałem, żebyś był.
- No już, już jestem. - Severus nie był zbyt dobry w pocieszaniu. To było dla niego zupełnie nowe doświadczenie. - Przepraszam, że musiałem wyjść, powinienem cię uprzedzić. Będę o tym pamiętał w przyszłości. Jadłeś już lunch?
Harry pokręcił przecząco głową, wciąż uczepiony jego szyi. Severus, mimo lekkiego niedotlenienia, nie chciał próbowac go od siebie odczepiać. Jeśli chłopiec potrzebował bezpieczeństwa, powinien być jego kotwicą. Po tym wszystkim co przeszedł, dzieciak musiał mieć zapewnienie, że jest tu mile widziany. Tym bardziej, że nigdy prędzej sam z siebie nie garnął się do takich czułości.
- Więc zjemy coś razem, bo ja też jestem głodny - stwierdził Severus i zaniósł Harry'ego do kuchni.
- Pytałeś się, czy możesz mnie oddać?
Severus zamarł na to niespodziewane pytanie. Dlaczego w ogóle Harry pomyślał o czymś takim? Czy od chwili obudzenia był przekonany, że jego profesor postanowił spróbować go zwrócić? Mężczyzna poczuł na karku gęsia skórkę.
- Harry, nigdy cię nie oddam - zapewnił chłopca, gdy wreszcie udało mu się wydobyć głos ze ściągniętego gardła. - Dlaczego pomyślałeś, że mógłbym chcieć to zrobić?
Harry wzruszył ramionami i ukrył twarz w szyi opiekuna.
- Harry, posłuchaj mnie - drążył Severus. - Nie oddam cię. Powiedz, dlaczego o tym pomyślałeś?
- Byłem niegrzeczny? - Głos Harry'ego był drzący i niepewny.
- Zrobiłeś coś?
- Nie wiem. - Severus poczuł wilgoć toczącą mu się po szyi i drżący, urywany oddech malca - Mówili, że byłem niegrzeczny, ale nie wiedziałem, dlaczego. Tylko czasami mówili, co zrobiłem źle. Zazwyczaj tylko krzyczeli i zamykali mnie w komórce. Karali.
Severus ostrożnie pogładził roztrzęsionego chłopca po plecach. Żałował, że w tej chwili nie ma w sobie jakiegokolwiek instynktu rodzicielskiego, bo kompletnie nie wiedział, co powinien zrobić. Harry czknął i zasmarkał jego sweter. Nawet się nie skrzywił, zbyt przejęty stanem chłopca. Nie powinien zostawiać go samego na tak długo. Nie teraz, gdy zaledwie przed momentem został wyrwany z jego ramio.
- Nie zrobiłeś niczego złego - mruknął w końcu Severus. - A nawet gdybyś faktycznie był niegrzeczny, nie oddam cię. Dlatego musiałem wyjść. Mam w kieszeni dokumenty, dzięki ktorym zostaniesz ze mną na zawsze, Już nikt nie będzie mógł cię ode mnie zabrać, nawet jeśli będzie chciał.
Harry wyprostował się gwałtownie. Zaczerwienione oczy, zasmarkany nos i blade linie łez. Jego twarz wyrażała czyste niedowierzanie. Chwycił Severusa za oba policzki i przyciągnął go blisko siebie. Spojrzał na niego z odległości cala.
CZYTASZ
Bezdomni - severitus
Fiksi PenggemarLily umiera, a jakaś część Severusa umiera wraz z nią. Harry trafia pod opiekę Dursley'ów. Dwa światy się łamią, a dom pozostaje tylko pustym pojęciem. Książka, którą być może kiedyś dokończę. Fabuła jest, tylko czasu i chęci brak.