1. ~01.09.2021~

2.9K 105 102
                                    

Zbierałam się właśnie do szkoły. Mój strach osiągał maximum mojego progu wytrzymałości. Po zdarzeniach sprzed 3 miesięcy nie miałam ochoty tam iść. Wiedziałam, że będę wytykana, poniżana, a plotki nabiorą jeszcze gorszego stadium niż wcześniej. A to wszystko przez niego... Wspomnienia zaczęły wypełniać moje myśli aż po brzegi.

Skończyłam ostatnią lekcję piątkowego dnia. Każdy zbierał swoje rzeczy z szafki, a niektórzy wymieniali ostatnie zdania przed upragnionym weekendem. Wyglądali na takich szczęśliwych.. bez problemów i zmartwień. Zawsze ciekawiło mnie co tak naprawdę kryje się za tymi maskami, które narzucają na siebie ci ludzie. Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos Jasmine.

- Stella, spójrz tam! - powiedziała nieco wystraszonym i piskliwym głosem.

- Co gdzie? - spytałam zdezorientowana.

Nagle usłyszałam krzyk. Wszędzie poznałabym ten pijacki ton..

- Stella! Kochanie chodź do tatusia! - krzyczał mój ojciec.

- Tato chodź! Pójdziemy do domu! - starałam się nie zwracać zbyt dużej uwagi innych uczniów, lecz słabo to mi wychodziło. Nie chciałam, by ktoś widział mojego ojca w takim stanie.

- A co wstydzisz się tatusia? - spytał zmieniając ton głosu.

Nie odpowiedziałam. Starałam się zaprowadzić go w stronę wyjścia z szkoły.

- Odpowiedz! - wydarł się uderzając w szkolne szafki.

Zaczynałam się bać o to, że może wybuchnąć tutaj w szkole przy każdym. W domu stawało się to często, lecz nikt o tym nie wiedział. To co działo się w czterech ścianach zostało w czterech ścianach. Nagle poczułam ucisk na szyi. Ojciec przywarł mnie do szafek odbierając mi tlen.

- Odpowiedz gówniaro! Wstydzisz się mnie?! Myślisz, że matka da ci więcej niż ja? - parsknął śmiechem. - Nikt ci tego nie da, więc lepiej się mnie słuchaj i postaraj się być miła dla tatusia.

Czułam coraz mocniejszy uścisk na mojej szyi. Powoli odlatywałam..

- Tato puść. - wykrztusiłam z siebie.

- Powinienem już dawno zajebać ciebie i matkę. Nie jesteście nic warte, tylko byście siedziały i narzekały na mnie. To dzięki mnie jesteś gdzie jesteś! Rozumiesz? - wydusił z siebie.

Patrzałam prosto w oczy ojca i jedyne co w nich widziałam to żądze mordu. Nie widziałam w nich mojego ojca tylko potwora.

Coraz więcej ludzi zaczęło zbierać się obok nas, a ja nadal byłam podparta jedyne o rękę ojca, która znajdowała się na mojej szyi i o szafki szkolne. Wisiałam w powietrzu i czułam się jak śmieć. Każdy patrzył i nagrywał. Niektórzy patrzeli z współczuciem, a niektórzy z śmiechem. Byli tacy sami jak mój ojciec... Każdy patrzał, ale nikt mi nie pomógł. Dlaczego? Dlaczego ludzi są tacy okropni? Zastanawiałam się gdzie są moi przyjaciele. Zniknęli mi z pola widzenia. Nagle poczułam jak powietrze wraca mi do płuc. Nie czułam już rąk ojca na sobie. Zerknęłam przed siebie, ale widziałam tylko tłum ludzi. Po chwili zemdlałam. Jedyne co zapamiętałam to ręka ojca na moim poliku.

Z letargu wyrwał mnie głos mojej przyjaciółki.

- I co gotowa? - spytała Jasmine.

- Jeszcze pytasz? Nie chce tam iść, ale nie mam wyjścia. - odpowiedziałam.

Przyjaciółka podeszła do mnie i wpiła się w moje ramiona.

- Wiem, Stella. Przysięgam, że jeśli ktoś tylko się odezwie to skopie mu tyłek. - uśmiechnęła się lekko starając się poprawić mi humor.

Constellation of Desire #1  [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz