22. Arcydzieło

1.3K 63 44
                                    

ASTER

Patrzenie na tą cudowną kobietę, gdy spała i to w dodatku w mojej koszulce było jak wpatrywanie się w zachód słońca, bądź w fale oceanu. Mógłbym porównać to do wielu rzeczy, ale tak naprawdę żadna jej nie dorównuje. Ta kobieta powinna być inspiracją dla najlepszych artystów. Ona nie była zwykłą kobietą. Ona była dziełem sztuki. Widząc, że te piękne ciało było pokryte bliznami stwierdziłem, że muszę sprawić, by ich się nie wstydziła. Widziałem jej lęk, gdy muskałem koniuszkami palców jej historię. Teraz gdy spała, miałem okazję, by sprawić jej mały prezent urodziny. Taki, że nie zapomni go do końca życia.

Okryłem dziewczynę kocem i cichym krokiem ruszyłem do drzwi. Otworzyłem je i sprawdziłem czy napewno jej nie obudziłem. Spała jak zabita. Nic dziwnego, jej urodziny zostały zniszczone przez tego gówniarza, a inne sprawy wymykały się spod kontroli. Zasługiwała na odpoczynek. Przymknąłem drzwi i skierowałem się do mojej pracowni. W pomieszczeniu było ciemno, a zapach farb i innych przyrządów do malowania sprawiał, że miało się zawroty głowy. Zdecydowanie musiałem tu przewietrzyć. Zapaliłem światło, a jego moc poraziła mnie w oczy. W końcu mogłem dostrzec gdzie są wszystkie potrzebne mi rzeczy. Poszukałem sztalugi i nowego płótna. Postawiłem je, a zaraz obok nich moje wygodne krzesełko do malowania. Zastanawiałem się w jaki sposób mogłem namalować ten obraz i jakie materiały do niego użyć. Chciałem, by był wyjątkowy i niepowtarzalny. Dokładnie taki jak ona. To nie mogło być byle co, to musiało być niezwykłe. Zacząłem krążyć po pomieszczeniu i analizować wszystkie farby, węgle, rodzaje ołówków, kredy, kredki, pastele. Wszystko co było możliwe. Przy drodze natknąłem się na kilka obrazów. Patrzałem jaką technikę i kolory do nich użyłem. Jeden przykuł moją szczególną uwagę. Była na nim namalowana czarnym kolorem kobieta. Niby zwykły obraz, ale coś w sobie miał. Pomimo dużej ilości czerni jeden element był kolorowy. Kwiat, który w ręce trzymała kobieta wyróżniał się na tle reszty poprzez swój czerwony kolor. Odrazu wpadł mi do głowy jeden pomysł. Jak oparzony przysiadłem na moim krześle, a po drodze zabrałem wszystkie potrzebne mi materiały. W oczach miałem już wizję jak to będzie wyglądać. Gdy już miałem przystąpić do malowania, telefon zaczął dzwonić. Wziąłem go do ręki, a ku mojego zaskoczeniu dzwonił do mnie Dominic. Odebrałem połączenie.

- Czego chcesz? - spytałem.

Mężczyzna głośno dyszał do telefonu. Po jego ciężkim oddechu i jąkaniu się mogłem stwierdzić, że był czymś przerażony.

- Da...Daisy..jedzie do ciebie. - Ledwo co mógł dojść do słowa.

- Stary, uspokój się. - poprosiłem.

- Nie, uspokój się! Ona jedzie! Zadzwonił do mnie Lorenzo, że mam ci przekazać, bo on bał się, że pomyślisz, że to jakiś podstęp z jego strony! - wykrzykiwał jak szalony. - Tak poza tym czemu nie wiem o żadnej młodej damie?! Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi.

- Dominic, ja już spotkałem moją siostrę. Wcieliła się w rolę dziewczyny wkurwiającego przyjaciela mojej dziew.. - Przerwałem w ostatnim momencie.

- Jak to spotkałeś?! Czekaj, twojej dziewczyny? - spytał niezrozumiale.

Ja pierdolę... Robiło się coraz gorzej. Skoro dotarło to nawet do Dominica, to z pewnością również do mojego ojca. Musiałem jak najszybciej dowiedzieć się co knuje moja siostra, ale najpierw czekało mnie tłumaczenie się Dominicowi.

- Przesłyszało ci się. Stella nie jest moją dziewczyną. - zaprzeczyłem.

- Czyli ma na imię Stella, ładnie. - stwierdził.

Constellation of Desire #1  [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz