Tydzień. Tyle nie miałam z nim kontaktu. Wypisałam się z terapii i nie chodziłam do szkoły. Każdy dzień spędzałam w łóżku i trudno było mnie z niego wyciągnąć. Wspomnienia jak się czułam tamtego dnia, gdy wróciłam do domu nadal nie dawały mi spokoju.
Wychodząc z jego gabinetu moja maska odważnej i niewzruszonej dziewczyny opadła. Już przy windzie usiadłam na podłogę i zalewałam się łzami. Myślałam, że za mną wybiegnie i mi to wytłumaczy. Miałam taką nadzieję, lecz jak zwykle się myliłam. Musiałam jak najszybciej znaleźć się w mojej bezpieczniej przystani. W moim pokoju. Pospiesznie wstałam z podłogi i wybiegłam z kliniki. Po drodze napotkałam znów tą jędzę. Widziałam jej uśmieszek, gdy zwróciła uwagę na moje łzy.
- Czyżbym miała rację? Mogę jakoś ci pomóc? - spytała z sarkazmem.
Ustalam w miejscu i podeszłam do niej bliżej. Zmierzyłam ją wzrokiem i odparłam.
- W sumie tak, możesz zamknąć ten pysk i się odpierdolić. Z góry dziękuję.
Nie czekałam na odpowiedź. Odrazu odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w kierunku drzwi. Głupia pinda. Przed kliniką stał jego samochód, odrazu rzucił mi się w oczy. A co gdyby?... Nie wiele myśląc podeszłam do szarego audi po czym wyciągnęłam klucze z kieszeni bluzy. Z pokerową miną przejechałam kluczami po masce samochodu. O kurwa... Rysa ciągnęła się od przedniego lusterka aż do końca samochodu. Nie powiem, że nie podobało mi się to, ale mogłam mieć problemy, więc jak najszybciej musiałam stamtąd spierdalać. Wyciągnęłam telefon i szybko wystukałam numer na taxi. Nie musiałam długo czekać, po dwóch minutach taksówka czekała już koło przystanku. Pospiesznie ruszyłam do niej i wskazałam mężczyźnie adres. Zapłaciłam i udałam się do mojego domu. Weszłam na górę do pokoju i wiedziałam, że sama nie dam rady. Musiałam zadzwonić. Wybrałam numer Jasmine.
- Halo? Coś się stało? - zapytała zmartwiona.
- Przyjedź, proszę. - wydusiłam z siebie.
- Za pięć minut będę. - odparła.
Wiedziałam, że to jest prawdziwa definicja przyjaźni. Gdy tylko dzwoniłam ona odrazu się zjawiała bez żadnego problemu. Znosiła moje narzekanie i moją osobę. Pomagała mi pod każdym względem. Żałowałam, że nie powiedziałam jej wszystkiego. Musiałam to zrobić. Tego dnia Jasmine poznała całą prawdę, o mojej rzekomej chorobie, o Asterze i moim ojcu...
- O czym myślisz? - Wyrwał mnie z transu głos przyjaciółki.
Od tygodnia codziennie przesiadywała u mnie i mnie pilnowała. Gdy dowiedziała się wszystkiego razem leżałyśmy całą noc i płakałyśmy w poduszkę. Przysięgłyśmy sobie, że będziemy mówić sobie wszystko...
- O tym dniu. - powiedziałam szeptem.
- Serio? Nie myśl o tym, ten człowiek jest chory psychicznie. - Wzruszyła ramionami.
- Jasmine, ja porysowałam mu kurwa samochód. Pewnie będzie z tego problem. - wyjaśniłam.
- I co? Myślisz, że typ, który ma na twoim punkcie obsesje zgłosi to, że porysowałaś mu samochód? - parsknęła.
- Ja mam wyrzuty sumienia! W dupie mam to, że zgłosi to. Mnie wkurwia to, że ja się tym przejmuje. - powiedziałam.
- Ja tam jestem z ciebie dumna. A ty miej to gdzieś. To była zapłata za chore zachowanie. - Objęła mnie ramieniem i przyciągnęła mnie do siebie.
Zaczęłyśmy się śmiać. Ta sytuacja była poważna, Aster mógł mnie nawet śledzić, a za samochód mógł mnie zgłosić, a ja z Jasmine siedziałyśmy i miałyśmy z tego wielki ubaw. Powinnam się obawiać, tak naprawdę go nie znam. W sumie nawet przed tą sytuacją go nie znałam. Musiałam zająć czymś głowę. A coś, co idealnie zajmowało mi głowę, to zakupy.
CZYTASZ
Constellation of Desire #1 [ZAKOŃCZONE]
Roman d'amour„ Jesteś moją najjaśniejszą z gwiazd Stello" Pierwsza część dylogii Constellation. Psycholog i jego pacjentka.. Brzmi ciekawie? 17 letnia Stella Palmer przeżyła koszmar w postaci jej ojca. Od jego śmierci minęło niecałe 3 miesiące, a Stella musi...