Ze snu wybudził mnie dźwięk mojego budzika. Wczoraj dosłownie padłam przy czytaniu jakieś książki. Na wszelki wypadek ustawiłam sobie budzik na godzinę dwunastą, bo o szesnastej miała się rozpocząć impreza. Dziwnie wstało mi się z myślą, że to już dziś kończę osiemnaście lat. Dorosłość na którą tak bardzo czekałam, gdy byłam mała w końcu nadeszła, lecz jej definicja przez te lata zmieniła się dla mnie diametralnie. Gdy jesteśmy mali, marzymy o byciu dorosłym. Ale gdy już to osiągniemy? Dorosłość pokazuje, że to w co wierzyliśmy, gdy byliśmy młodsi to kupa fałszu. Nie jest tak kolorowo, jak myśleliśmy, że będzie. Uświadamiamy sobie, że nie wykorzystaliśmy swojego dzieciństwa jak chcieliśmy i, że ono nigdy nie powróci. Przed nami stają drzwi w krainę życia dorosłych, a tam trzeba radzić sobie samemu, a beztroskie lata już nie powrócą. To jest właśnie dorosłość. Walka o siebie samą.
- Stella, wstałaś? Ten budzik dzwonił już ze sto razy. - Do pokoju weszła moja mama.
Była już praktycznie gotowa do wyjścia, co mnie zdziwiło. Przecież nastawiłam budzik na dwunastą... Jak oparzona rzuciłam się na telefon. Dostałam pełno wiadomości z życzeniami od rodziny i znajomych, ale kompletnie to zlałam. Zamiast opowiedzieć na miłe słowa swój wzrok przekierowałam na wyświetlającą się na ekranie telefonu godzinę. O kurwa... była czternasta. Miałam tylko dwie godziny, by dojść ze sobą do ładu. Zaczęłam panikować i krążyć po pokoju. Mama patrzała na mnie jak na jakąś wariatkę.
- Uspokój się, masz dwie godziny. - przypomniała.
Dwie godziny? W te dwie godziny nic nie zdążę zrobić sama. Nawet nie miał mi kto pomóc, bo każdy szykował się u siebie w domach, by zdążyć na imprezę, a Jasmine w dodatku musiała przystroić dom przed przyjściem gości.
- Czemu mnie nie obudziłaś szybciej?! - przyczepiłam się do kobiety.
- Bo chciałam, byś się wyspała przed imprezą. - wyjaśniła spokojnym tonem.
- Ale mamo, ja nie zdążę. Boże, ja się spóźnię, nie ogarnę się sama. - Jeszcze bardziej panikowałam.
Kobieta podeszła do mnie i złapała mnie za ramiona. Potrząsnęła mną tak, że prawie się potknęłam o własne nogi.
- Pomogę ci, tylko nie zachowuj się jak wariatka. Rozumiem, że to stresujący dzień, ale to twój dzień. Powinnaś się cieszyć. - Próbowała mnie uspokoić.
Patrzałam na nią jak wryta. Co ona chciała? Czesać mi włosy jak małej dziewczynce? W sumie jak dłużej pomyślałam, to podobał mi się ten pomysł. Ostatnie momenty niczym z dzieciństwa wydawały się dobrą opcją. Tym bardziej, że dawno nie miałyśmy chwili dla siebie. Miałyśmy dobry kontakt, ale po śmierci ojca coś się zmieniło. Ona żyła bardziej swoim życiem, a ja moim. Już tak bardzo jej się nie zwierzałam, a wspólne spędzanie czasu to był już w ogóle wyczyn. Nie miałam jej tego za złe, to też była moja wina. Ona zapieprzała za czterech, by utrzymać ten dom po jego śmieci i, by spłacić wszystkie jego długi. Żyłyśmy we dwie, więc musiałyśmy sobie jakoś radzić. Na całe szczęście zauważyłam, że coraz częściej pojawiał się u nas Peter, a moja mama przy nim promieniała. Może to złe ze względu, że kilka miesięcy temu umarł mój ojciec, ale nie miałabym nic przeciwko, gdyby moja mama po jakimś czasie postanowiła żyć wspólnie z Peterem. Ten gość pomógł jej wyjść z dołka i stanąć na nogi, a to znaczyło dla mnie o wiele więcej niż głupie słowa. To on uratował moją mamę, a ja byłam i będę mu niezgodnie wdzięczna za to do końca moich dni.
- Na co czekasz? Siadaj na fotel, musimy cię umalować. - nakazała matczynym tonem.
Uśmiechnęłam się szeroko i w podskokach ruszyłam do mojej toaletki. Usiadłam się wygodnie, a całą robotę oddałam swojej mamie. Miała wolną rękę, a wiedziałam, że nie pozwoli mi iść jak jakaś wywłoka. Jeśli miałabym powiedzieć jaka jest moja definicja piękna, to stanowczo bym przyznała, że jest nią moja mama. To była kobieta z klasą i charakterkiem, który po niej odziedziczyłam. Urodę też jej zawdzięczałam. Każdy zawsze powtarzał, że nie jestem ani trochę podobna do ojca, tylko do niej. Ten sam kolor włosów i te ciemne tęczówki. Tylko figurę miała lepszą ode mnie. Była przed czterdziestką, a ciało miała niczym nastolatki z magazynów. Jeśli miałam te samy geny, to sama sobie zazdrościłam.
CZYTASZ
Constellation of Desire #1 [ZAKOŃCZONE]
Romance„ Jesteś moją najjaśniejszą z gwiazd Stello" Pierwsza część dylogii Constellation. Psycholog i jego pacjentka.. Brzmi ciekawie? 17 letnia Stella Palmer przeżyła koszmar w postaci jej ojca. Od jego śmierci minęło niecałe 3 miesiące, a Stella musi...