Rozdział 5 - powrót do domu

5.2K 169 10
                                    

Vivian

Odwróciłam głowę w stronę szyby i zobaczyłam mojego brata Alexa. Za nim tęskniłam, bo on jest moi najlepszym bratem. On jakoś bardzo się nie zmienił

- Vi otwórz drzwi. - mógł zrobić to sam, ale tego nie zrobi. Patrzyłam na niego kilka sekund zanim otworzyłam. Powoli zaczęłam wychodzić z samochodu. Gdy już postawiłam nogi na betonie podniosłam spojrzenie. Zobaczyłam moich czterech
braci wprost na mnie, a piąty stoi obok mnie. Czyli ten najlepszy. Patrzyłam na czwórkę przede mną zło wrogo.

- Wspaniale Cię znowu zobaczyć, siostrzyczko. - odezwał się Nicholas. Szkoda, że tylko dla ciebie wspaniale. Pomyślałam.

- Czego wy w ogóle ode mnie chcecie? - zapytałam ich. Zero odpowiedzi. Milczeli. Wspaniale. - Do czego ja wam w ogóle jestem potrzebna? Jest was pięciu. Jeszcze jest ojciec, matka, ludzie ojca, ochroniarze. - wyliczyłam na palcach, a oni jedynie na mnie patrzyli swoim lodowatym spojrzeniem i dalej milczeli. No co za chuje. Najpierw mnie gonią później stoją w milczeniu nawet nie mówiąc co chcą.  - Po co mnie szukaliście? Po co ścigaliście? - znowu nic. - Nosz kurwa odezwiecie się w końcu?! - powoli traciłam cierpliwość.

- Wsiadaj do mojego samochodu. - rozkazał Richard, na co ja prychnelam. On naprawdę myśli, że wejdę do jego auta? Nie po tym jak przez trzy lata uciekałam, ukrywałam się przed nimi. Za bardzo się starałam. Chyba jednak nie skoro cię znaleźli. Pomyślałam.

Już miałam wsiadać do swojego auta, tylko że czyjąś duża męska dłoń chwyciła mój nadgarstek w silny uścisk. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Nathaniela.

- Puść mnie, żyrafo. - gdy tylko to powiedziałam Nate rozszerzył oczy. Co zdziwiony? Nate ma jakieś 197 cm wzrostu.

- Słucham? Jak ty mnie nazwałaś, gówniaro? - zapytał z niedowierzaniem.

- Nie dość, że tępy to jeszcze głuchy. Polecam się udać do laryngologa. - powiedziałam do siebie pod nosem, ale chyba musiał to usłyszeć bo wzmocnił uścisk na moim nadgarstku do tego zacisnął mocniej szczękę. - Możesz być bardziej delikatny? - nie zareagował. - Jak zaraz nie poluźnisz tego uścisku na moim nagdarstku, wylądujesz ze złamanym nosem na sorze.

Pisnełam gdy przerzucił mnie sobie przez ramię jak jakiś worek ziemniaków. Zaczęłam go bić pięściami w plecy, ale to nic nie dało. Otworzył drzwi samochodu Richarda i wrócił mnie na miejsce pasażera zapinając mi pasy. Jak skończył zapinać mi pasy wyprostował się i trzasnął drzwiami zamykając auto. Co za skurwiel. Widziałam jak gada coś do reszty braci. Po jakiś dwóch minutach drzwi od strony kierowcy się otworzyły i zobaczyłam mojego najstarszego brata.

- Rodzice już na ciebie czekają w domu. - powiedział dając nacisk na ostatni wyraz. Ja przewróciłam na to oczami. Jak ja nie chce tak wracać. - Nie przewracaj tak tymi oczami bo zaniedługo Ci tak zostanie. - dodał. Jak on to do cholery zobaczył jak sie na mnie nie patrzał?

Teraz to ja muszę się zastanawiać jak wyjaśnić rodzica czemu uciekłam. Nie powiem im prawdy. Wyśmiali by mnie. Może im powiem, że chciałam zacząć utrzymywać siebie samą? Nie. To nie wypali. Albo chciałam wyjechać na studia? Nie to też
nie wypali bo miałam iść na studia w rodzinnym mieście czyli w NY. A może...

- Teraz szczerze. Czemu tak naprawdę uciekłaś? - On czyta mi w myślach czy co? Co ja mam mu odpowiedzieć? Za żadne skarby nie powiem im prawdy. No chyba, że już się sami domyślili.

- Za ile będziemy w domu? - spytałam by uniknąć tematu.

- Pytanie za pytanie? - powiedział z chytrym uśmiechem.

- Nie. - odpowiedziałam niezainteresowana.

- Pozwól, że zapytam ponownie. Dlaczego uciekłaś? - milczałam. - Vivian Mila Scott odpowiedz. - zażądał. Ale i tak nie powiem mu prawdy. Wiem, że kiedyś to wykorzysta przeciwko mnie. Kiedyś tak już zrobił nie raz.

Córka MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz