Rozdział 15 - przyjaciele?

4.9K 135 22
                                    

                                 Vivian

Obudziłam się w już w moim łóżku. Ktoś musiał mnie tu zanieść, ponieważ zasnęłam w salonie. Spojrzałam na zegar. Dziesiąta pięćdziesiąt dwa. Nie ma tak źle.

Wstałam i powędrowałam do łazienki. Ściągnęłam piżamę i weszłam pod prysznic. Puściłam letnią wodę. Umyłam też włosy. Po wyjściu spod prysznicu zorientowałam się, że nie wzięłam ubrań. Ubrałam na siebie ręcznik i poszłam do garderoby.

Przez chwilę się zastanawiam co wybrać. Ostatecznie wybrałam dresy i bluzę. Wróciłam do łazienki, ubrałam się, pomalowałam tylko rzęsy. Zazwyczaj jak siedzę w domu to maluję tylo rzęsy lub wcale.

Wyszłam z pokoju od razu idąc w kierunku schodów. Zaraz jest śniadanie, a dokładnie za pięć minut. Zdążyłam na czas.

W połowie schodów się zatrzymałam bo usłyszałam czyjeś głosy.

- Dobrze wiesz, że musimy go zabić. - ten głos należy do Demona. O kim on mówi?

- Jak chcesz to zrobić skoro skurwiel gdzieś się ukrył? - kolejny głos. Ten należy do mojego najstarszego brata. Od razu mi ulżyło, ponieważ wiem, że żyje. Zastanawia mnie jedno. Od kiedy ja się nimi przejmuję?

- Coś wymyślimy. Musimy. - teraz słyszę Nicholasa.

- Kiedy powiemy Vivi? - spytał Richard. - Może mocno sie wkurwić. Akurat teraz gdy zaczęła z nami normalnie rozmawiać.

- Chyba lepiej bedzie jak narazie nic nie wiem. - powiedział Demon. O czym mam wiedzieć?

- Tak, tak zróbmy. - potem już nic nie usłyszałam. Chyba poszli do jadalni.

Poczekałam chwile i dopiero potem zeszłam na dół. W salonie nikogo nie ma, więc skierowałam się do jadalni.

Przy stole widzę moich braci oraz Demona. Od razu podbiegłam do Richarda, przytulając go. Twarz schowałam w jego szyję. Trudno mi to przyznać, ale stęskniłam się za nimi.

- Cześć, Vivi. - wyszeptał do mojego ucha. Ja jedynie powiedziałam coś niezrozumiałego. Po chwili witam się tak z resztą braci. Alex jest moim ulubionym bratem, więc dostał całus w policzek.

Usiadłam już na moim stałym miejscu obok Demona.
Zobaczyłam na moim talerzu naleśniki. Z uśmiechem na twarzy zaczęłam je jeść. Od kilku dni jedzenie smakuję dla mnie jak karton. Akurat te naleśniki smakują normalnie.

- Kiedy jest pogrzeb rodziców? - zapytałam z ciekawość.

- Jutro o jedenastej. - odpowiedział Alex. - Bądź gotowa o dziesiatej dwadzieścia, ponieważ z A.... Demonem macie trochę drogi. - szybko się poprawił. Oni wszyscy znają jego prawdziwe imię? Chce go o nie zapytać, ale i tak nie dostanę odpowiedzi.

- Okej. - odpowiedziałam. Zaczęłam dalej jeść. Nagle coś mi się przypomniało. - Demon. - odezwałam się do mężczyzny. - Mam dzisiaj kogoś poznać mówiłeś.

- Miałaś. Tej, a wsumie tym osobom coś wypadło. Możliwe, że poznasz je za kilka dni. - przytaknęłam.

Po śniadaniu moi bracia pojechali. Demon z resztą też. Nigdy mi nie mówi gdzie jedzie. Mało mnie to interesuję. To jego życie.

Poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku, patrząc w sufit. Obróciłam głowę w bok, a na szafce nocnej dojrzałam pudełko. Wstałam i je wzięłam.

Gdy je otworzyłam dojrzałam nowego iPhona. Czarnego. Zobaczyłam jeszcze karteczkę.

Twojego starego telefonu nie mogę
Ci dać, więc masz nowy.

Córka MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz