Rozdział 23 - odwiedziny

4.8K 231 42
                                    

Budzę się przez poranne promienie słońca. Czemu nie ma tu zasłon? Przecież to nie jest funkcjonalne. Jakbym chciała pospać dłużej to nie mogę bo obudzi mnie słońce.

No jedynie w deszczowe dni można spać bez tych zasłon bo jest zachmurzenie. Dlaczego akurat teraz musiało wyjść te słońce? Całą noc lało a teraz wszystko pięknie, fajnie, słonecznie.

Dobra, nie pięknie, ponieważ to dziadostwo mnie obudziło.

Nie żebym miała coś do słońca, ale niekiedy naprawdę mnie denerwuję. Wtedy wolę jakby padało. Uwielbiam zapach deszczu.

Ponuro w tej sali. Gdzie jakiś kolorek? Wszystko jest białe. Chyba to jednak psychiatryk niż szpital. Brakuję mi tylko tych pasów na ręce oraz nogi. Idealnie by było.

Nie wiem kiedy przywiozą śniadanie, ale gówno mnie to obchodzi, ponieważ nie jestem głodna. W kroplówce mam jakieś lek na kalorie czy coś tam. Mi to jedno.

Kruki które wczoraj tu przyleciały były ładne. Widywałam wiele tych ptaków, ale te trzy były jakieś wyjątkowe. Inne od reszty.

Co ja mam robić w tym szpitalu? Liczyć owce? Ja tu się zanudze na śmierć. Tara leży sale obok, więc mogłabym tam iść, ale Demon sprowadził tu swoich ochroniarzy i pilnują drzwi od tej przeklętej sali.

Nie zaprzecze, miałam plan, aby stąd uciec. Nie wypali. W ogóle tu jedzenie jest dobre? Dużo szpitali ma niską ocenę na te posiłki.

Czemu nie mogłam trafić do sali z jakąś dziewczyną? Pogadałabym z nią, pograła jak by chciała i inne rzeczy, ale jestem sama jak palec, ale chyba nie przeszkadza mi ta cisza.

Jakbym trafiła na salę z dziewczyną której buzia się nie zamykała to już wolałabym być tak jak teraz.

Chłopaki pojechali do domu. Demon ze mną tu był od kilku dni, w sumie to od początku mojego pobytu tutaj. Wygoniłam go stąd, ponieważ jedynie pił wodę a żeby coś jeść to na kilka minut zszedł do jakieś mini restauracji i wracał z jakąś kanapką.

Było trudno, ale pojechał stąd. Napewno za godzinę lub dwie tu wróci. Po części dobrowolnie pojechał, bo powiedziałam mu jak stąd nie pójdzie to wypisuję się na własne żądanie.

Oczywiście dostałam porządny opierdol za to. Nie moja wina.

Czemu dzisiaj nie mogło padać? Niektórzy pomyślą, że jestem nienormalna, ale naprawdę uwielbiam deszcz. Na dodatek w nocy. Wtedy można pochodzić sobie w spokoju, jesteś sam ze swoimi myślami.

Uwielbiam spacer w deszczu nocą i wąchać jego zapach. Przed moją ucieczką z domu rodzinnego to zawsze gdy padał deszcz, brałam bluzę z kapturem, słuchawki i włączałam moją playlistę. Po cichu wychodziłam z domu, zaczynają spacerować po chodniku. Takie moje mini wyprawy kończyły się tak, że wracałam o drugiej w nocy, cała przemoknięta.

Drzwi do sali się otworzyły a w nich jest pielęgniarka. Boże, czemu one co kilkadziesiąt minut tu przychodzą? Dzisiaj to jakiś wyjątek, bo ruda przyszła tu jako pierwsza tego dnia. Ja czuję się jak nowo narodzona. To dobra pieczę mnie rana na brzuchu.

Czemu nie uciekłam z tej fabryki? Teraz bym nie musiała patrzeć na tych wszystkich ludzi tutaj. Mimo, że mnie denerwują to i tak szanuję ich.

Kruki które tu wczoraj przyleciały zaciekawiły mnie. Byli trochę jak święta trójca. Albo rodzina, mama, tata i córka. Te ptaki nie wyglądali na zadowolonych.

Mimo, że różne zwierzęta, ptaki mnie nie interesują i zawsze je ignoruję, ale te były jakieś inne.

Zaraz jest dziesiąta a pielęgniarka przyszła tylko jedna. Mnie to absolutnie nie przeszkadza. Zawsze pierwsza przychodzi o szóstej, potem o ósmej, dziesiątej, dwunastej, osiemnastej oraz dwudziestej drugiej. Dzisiaj tylko przyszła o dziewiątej.

Córka MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz