Rozdzial 6

53 3 0
                                    

8 LAT WCZEŚNIEJ

-Ała! - krzyknęłam i złapałam się za głowę. Mój brat znowu próbował zrobić mi warkocza, okropnie ciągnąc przy tym moje włosy. Błyskawicznie obróciłam się w jego stronę i spojrzałam na niego gniewnie.

-Wybacz nie chciałem. - powiedział i uśmiechnął się szeroko.

-Obiad! - krzyknęła mama z kuchni, przerywając nam zabawę. Nie wiem czemu, ale zawsze brzmiała jakby była na nas zła. Co my jej zrobiliśmy?

Ja i Aaron zawsze lubiliśmy w takich sytuacjach robić wyścigi kto będzie pierwszy. Dlatego gdy tylko usłyszeliśmy krzyk mamy spojrzeliśmy na siebie porozumiewawczo i ruszyliśmy do biegu. Mój brat jak zawsze jak zawsze musiał oszukiwać i w drodze mnie popchnął, a ja wpadłam na tatę. Z rąk wypadły mu dokumenty i gdy już chciałam przeprosić za swoje zachowanie, tata niespodziewanie złapał za mój nadgarstek z taką siłą że prawie mi go złamał.

-Ała tato to boli... - mówiłam cicho. Odebrało mi mowę czy co?

-Neva! - dotarł do mnie ledwo słyszalny krzyk brata. Łzy zaczęły polowi spływać po moich policzkach.

Tata zaciągnął mnie do swojego gabinetu, więc zaczęłam się rozglądać, ponieważ nigdy nie wolno było nam tu z Aaronem wchodzić. Przede mną znajdywało się wielkie biurko z jakimiś kartkami na wierzchu, po bokach widniały półki ciągnące się od podłogi do sufitu, na których były różne pudła, teczki i inne rzeczy, ale najbardziej przykuwał wzrok ogromny portret taty wiszący na ścianie jak w jakimś serialu, które ogląda mama. Nawet nie zauważyłam kiedy tata wyszedł z gabinetu, lecz gdy wrócił w jego ręce dostrzegłam nóż. Przerażona szeroko otworzyłam oczy.

-Tato po co ci nóż? - ledwo z siebie wydusiłam i spojrzałam w jego oczy. Był bardzo rozzłoszczony.

Nagle złapał mnie za rękę i zaczął przecinać mi skórę. Próbowałam się wydostać, wierciłam się, krzyczałam, płakałam, ale mój tata został nieugięty. Dalej pisał coś nożem na mojej skórze. Bardzo bolało, piekło i szczypało. W tamtej chwili marzyłam o tym, żeby po prostu zniknąć. Gdy tata skończył pokazał mi moją rękę, na której był napis „Neva" Ale dlaczego? Spojrzałam na niego oczami pełnymi łez. Uśmiechał się. To nie był już mój kochany tata. Miałam tylko dziewięć lat.

-Następnym razem uważaj jak chodzisz, Neva. - wyszeptał do mojego ucha dając nacisk na ostatnie słowo. Neva, Neva, Neva, czułam, że jak jeszcze raz to usłyszę to zwymiotuję. Wypchnął mnie z gabinetu i kazał pozbierać dokumenty, które przeze mnie rozsypał. Zrobiłam to pospiesznie tylko jedną ręką, bo druga tak mnie bolała, że nie mogłam nią ruszać.

Gdy posłusznie wszystko pozbierałam i oddałam tacie, ruszyłam w kierunku kuchni z całą czerwoną, opuchniętą i mokrą od łez twarzą oraz poprzecinaną ręką i bluzką we krwi. Miałam nadzieję, że gdy mama mnie zobaczy to mi pomoże, ale ona nie zrobiła nic. Popatrzyła na mnie i powiedziała, że mam zjeść swoją porcję. Za to mój brat wyglądał jakby zobaczył przed sobą ducha. Zjedliśmy w trójkę obiad w milczeniu, które co chwilę było przerywane moim szlochaniem i pociąganiem nosem. Gdy już wszyscy skończyli, ja i Aaron mogliśmy w spokoju iść się dalej bawić, ale już nie miałam na to ochoty. Wstaliśmy od stołu i poszliśmy do pokoju. Mój brat jednak na chwilę wyszedł do łazienki i wrócił z małą apteczką. Opatrzył moją rękę tak jakby robił to setny raz i zawinął ją bandażem. To też tak bardzo bolało. Aaron zaczął mnie pocieszać, lecz niezbyt mu to szło. Chciałam tylko iść spać i już nigdy się nie obudzić.

-Aaron... - powiedziałam cicho, a mój głos był zachrypnięty przez to, że długo się nie odzywałam.

-Hm? - mruknął patrząc uważnie na moją twarz. Sprawiał wrażenie jakby wyczuwał, że nie chce powiedzieć czegoś dobrego.

-Myślisz, że rodzice by się przejęli gdybym... - mówiłam wpatrując się tępo w podłogę, lecz urwałam, bo następne słowa nie chciały mi przejść przez gardło. - gdybym już na zawsze zniknęła? - dokończyłam zerkając w stronę brata, który przyglądał mi się z przerażeniem. Mam tylko dziewięć lat, a myślę o takich rzeczach. Inne dziewczynki w moim wieku myślą o zostaniu księżniczką, a ja?

-Nevaeh nawet tak nie mów! - krzyknął, ale tak bym tylko ja usłyszała i zmarszczył brwi. -Nie możesz nawet tak myśleć! Co ja zrobię bez ciebie? - objął mnie mocno, prawie zgniatając mi żebra.

-To już nie jest mój tata, który zabierał mnie do wesołego miasteczka i jadł ze mną watę cukrową. - spuściłam głowę w dół na to wspomnienie.

-Tata ma teraz dużo pracy, ale obiecuję, że jeszcze kiedyś będzie dobrze. - odsunął się ode mnie i szeroko uśmiechnął, a jego słowa zabrzmiały wiarygodnie. Tylko kiedy to nastąpi?

-Cały czas tylko powtarzasz, że będzie dobrze, ale kiedy w końcu faktycznie to nadejdzie? - uniosłam głowę i z smutkiem w oczach spojrzałam na Aarona.

-Tego jeszcze nie wiem, ale napewno kiedyś to nastąpi! Może za osiem, a może za osiemnaście lat, zwyczajnie przestaniemy się wszystkim martwić i będziemy szczęśliwi! Kiedyś będzie po prostu dobrze. - uśmiechnął się promiennie, a ja mu zaufałam i próbowałam odwzajemnić ten piękny uśmiech Aarona, który leczył każdą moją ranę.

Kiedyś będzie po prostu dobrze.

ACY - Always Choose YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz