Rozdzial 19

40 4 0
                                    

Minęły trzy dni od mojego upadku w sklepie. Łokieć miałam tylko lekko zdarty, a tak to nic oprócz tego mi się nie stało. Jednak zauważyłam coś czego najbardziej się obawiałam. Zaczynam powoli bać się Kai'a. Gdy myśli o nim mam na ciele dreszcze. Gdy wykona jakiś gwałtowny ruch zaczynam się bać. Tego obawiałam się najbardziej gdy dowiedziałam się o jego agresji. Siedziałam z Keilą w pokoju i układałyśmy razem lego, dopóki nie usłyszałam, że na mój telefon przyszło powiadomienie.

Kai: Szykuj się, zaraz po ciebie będę.

Odczytałam wiadomość i zmarszczyłam brwi. Naprawdę myślał że może mi wydawać jakieś rozkazy co mam robić?

Nevaeh: Jeśli myślisz, że napiszesz mi że mam się szykować to zacznę od razu to robić przerywając wszystko, bo najważniejszy na świecie Kai tak powiedział to się mylisz.

Odpisałam wkurzona i odłożyłam z hukiem telefon na podłogę. Keila podniosła na mnie wzrok i uniosła pytająco brwi.

-Co się stało? - spytała swoim słodkim głosem.

-Nic, nie przejmuj się. - odpowiedziałam uśmiechając się do niej, więc zmrużyła podejrzliwie oczy i po chwili spowrotem wróciła wzrokiem do instrukcji lego.

Również chciałam dalej dokończyć swoją budowlę z klocków, ale ktoś mi przerwał.

Kai: To pilne.

Kątem oka patrzyłam na tą wiadomość zastanawiając się. Co jeśli coś mu się dzieje? Co jeśli jest w niebezpieczeństwie? Przymknęłam oczy i pogrążyłam się na chwilę w myślach. Jakiś głos w głowie cały czas mi szeptał, żebym faktycznie poszła się szykować. I to właśnie uczyniłam nie mając serca mu odmówić.

-Wychodzę narazie, jak przyjdę to mi pokażesz jak ułożysz wszystko, okej? - spytałam posyłając dziewczynce uśmiech. Pokiwała głową więc opuściłam pomieszczenie.

Weszłam do swojego pokoju i wybrałam szeroką czerwoną bluzę z jakimś nadrukiem na plecach. Do tego wzięłam czarne jeansy i włosy spięłam w warkocz, żeby nie było widać, że są tłuste. Tak bardzo nie miałam siły ich umyć.

Popsikałam się na wyjściu swoimi ulubionymi perfumami i wyszłam balkonem tak, żeby rodzice niezauważył mojej nieobecności. Od razu w moje oczy rzucił się zadbany czerwony samochód, ruszyłam w jego stronę i usiadłam na miejscu pasażera. Spojrzałam na Kai'a łapiąc z nim kontakt wzrokowy. Czekałam aż powie cokolwiek, jednak on tylko patrzył na mnie, a następnie ruszył i zaczął gdzieś jechać. Z jego twarzy nie mogłam odczytać dosłownie nic, jakby nie czuł żadnej emocji. Jedynie do chwile na mnie spoglądał.

-Nie powiesz nic? - spytałam z uniesionymi brwiami patrząc na bruneta.

-Nie. - odpowiedział krótko nawet na mnie nie patrząc. Ledwo powstrzymałam się by nie parsknąć ironicznym śmiechem.

-Serio? - nadal patrzyłam na niego z uniesionymi brwiami. Nie miałam pojęcia, w którym momencie nasz kontakt tak ucierpiał. Co się stało z tym gdy mówił, że chciałby bym była bezpieczna?

Gdy chłopak dalej milczał, odwróciłam od niego wzrok i obrażona założyłam ręce na piersi. Spojrzałam w okno i do końca podróży już się nie odezwałam. Zaczęłam myśleć nad tym, w którym momencie w naszej relacji z Kai'em popełniliśmy błąd. Kiedy zawiniliśmy? Kiedy stanęliśmy po środku nie mogąc dalej się ruszyć? Przymknęłam oczy dalej pogrążona w myślach nim pochłonęła mnie ciemność.

Zaczęłam powoli otwierać oczy słysząc jakiś głos. Nie miałam pojęcia kto to. Otworzyłam szerzej oczy i zauważyłam przed sobą twarz bruneta. Od razu poprawiłam się na siedzeniu w samochodzie i odchrząknęłam. Zaczęłam się rozglądać dookoła zauważając wokół siebie śliczne samochody, dużo osób, neonów i jakiś stoisk z czego większość to bary. Zmarszczyłam brwi na ten widok.

ACY - Always Choose YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz