Rozdzial 13

42 3 0
                                    

A A R O N

Wróciłem z wyścigu, na które zacząłem chodzić coraz częściej. Gdy stałem tam przy ulicy, głośnej muzyce i głośnymi odgłosami silników samochodów czułem się jak w domu, a nawet lepiej. To było miejsce, w którym mogłem wszystko przemyśleć. Oczywiście rodzice i Nevaeh nie wiedzieli o tym, bo wolałem, by byli przekonani, że jestem u znajomych czy coś.

Zdjąłem buty i ruszyłem schodami na górę. Od razu poszedłem w kierunku drzwi tej starszej siostry, bo słyszałem jeszcze wcześniej jak gdzieś wychodziła. Otworzyłem delikatnie drzwi i zauważyłem, że dziewczyna stała nieruchomo wpatrując się w okno. Podeszłam trochę bliżej, a brunetka nie ruszyła się nawet o milimetr.

-Wszystko w porządku? - zapytałem i wtedy dziewczyna obróciła się w moją stronę. Lampka na biurku była zapalona więc idealnie widziałem jej twarz. Tak samo jak idealnie widziałem jej powiększone źrenice.

-Złamałaś obietnicę. - przy wypowiedzeniu tych słów coś boleśnie zakuło mnie w serce. Za każdym razem gdy widzę ją w takim stanie wraca to wspomnienie.

W pokoju zauważyłem Nevaeh leżącą na ziemi z podciętymi rękoma i kokainą obok. Od razu rzuciłem się na kolana upadając obok brunetki. Złapałem za ramiona dziewczyny i zacząłem nią potrząsać. Łzy same spływały cały czas po moich policzkach. Ona nie mogła odejść w taki sposób, było jeszcze tyle rzeczy ile mieliśmy razem zrobić. To nie mogło się tak skończyć.

-Nevaeh! Halo! Słyszysz mnie!? Błagam odpowiedz! - krzyczałem zdzierając sobie gardło. Nie mogłem na to patrzeć, bo ten widok raził mnie w oczy. Moja siostra miała nos brudny od kokainy, pod oczami głębokie sińce, a jej przedramiona krwawiły przez nóż leżący trochę dalej.

Nie mogłem nic zrobić. Jestem bezużyteczny.
Do niczego się nie nadaje. Jestem najgorszym bratem na świecie, który nawet nie umie pomóc swojej siostrze. Czułem się jakbym to ja ją zabił. Chciałem zabrać cały jej ból i przenieść na siebie. Chciałem zrobić wszystko, by tylko była szczęśliwa i nie musiała brać tego gówna, które niszczyło ludziom życie.

Pamiętałem to wszystko idealnie ponieważ były to trzynaste urodziny Nevaeh i jej pierwsza próba samobójcza.

Szybko pomrugałem kilka razy, żeby w tej chwili wymazać to okropnie wspomnienie.

-Teraz mi łatwiej Aaron. - odpowiedziała mi w końcu siostra, a ja miałem ochotę się rozpłakać. Bolał mnie fakt, że kiedy wytrzeźwieje i wróci rzeczywistość to ciężar będzie tylko większy.

-Tylko przez chwile, jutro będzie tylko ciężej. - powiedziałem dziewczynie, a ona patrzyła się na mnie tak nieobecnym wzrokiem, że wyglądają jakby moje słowa nie umiały przebić się przez jej cholernie grubą barierę.

Nagle Nevaeh niespodziewanie upadła uderzając głową o kant biurka. Natychmiast podbiegłem do siostry.
Od razu rzuciłem się na kolana upadając obok brunetki.

Zacisnąłem mocno szczękę. To nie czas na jakieś durne wspomnienia.

-Nevaeh odpowiedz mi proszę! - krzyknąłem w kierunku dziewczyny.
-Nevaeh! Halo! Słyszysz mnie!? Błagam odpowiedz! - krzyczałem zdzierając sobie gardło.
Stop kurwa.

Otworzyła oczy i dalej miała ten wzrok jakby była w innej rzeczywistości. Dotknęła delikatnie dłonią tyłu głowy, syknęła z bólu i zabrała rękę. Krew.

ACY - Always Choose YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz