Rozdzial 14

40 4 0
                                    

Następnie kilka dni minęło spokojnie. Spędziłam je z Aaronem, bo ostatnio mamy coraz więcej swoich własnych spraw na głowie i rzadko jest czas, żeby na spokojnie porozmawiać. Aktualnie próbowaliśmy dążyć do naszej relacji jaką mieliśmy w dzieciństwie, czyli tam gdzie ja tam i on oraz na odwrót. Dzisiaj musiałam iść w końcu do szkoły, co mnie kompletnie zniechęcało.

Wstałam z łóżka i prawie straciłam równowagę. Przez ojca ledwo mogłam stać na nogach, bo dalej mnie głodził, żebym mogła zostać modelką. Nigdy nie chciałam nią być. Miałam wrażenie, że rodzice chcą dzięki mnie spełnić coś co im się w przeszłości nie udało, ale ja tego nie chciałam. Chcę żyć swoim życiem, a nie żyć dla kogoś i tak jak on chce. Bałam się, że w przyszłości nie będę umiała okazać dziecku miłości.

Podeszłam do szafy i wybrałam czarną spódniczkę i do tego szeroki biały sweterek. Do tego włosy spięłam w kucyka i przypięłam białą kokardę. Usiadłam przy toaletce i nałożyłam masę korektora pod oczy, żeby ukryć sińce. Przez chwilę też zastanawiałam się czy Kai przyjedzie i zawiezie mnie do szkoły. Naprawdę miałam nadzieję, że to zrobi.

Spakowałam się szybko i zeszłam na dół. Mój wzrok od razu powędrował na rodziców siedzących w salonie razem z... Aaronem. Szok wymalował się na mojej twarzy, nim ojciec się odezwał.

-Aaron nam przekazał, że podwiezie cię przyjaciółka. Śpiesz się, bo chyba już czeka. - zwrócił się do mnie jak zwykle surowym tonem.

Posłałam pytające spojrzenie Aaronowi, a ten w odpowiedzi tylko się do mnie uśmiechnął, a moje usta wygięły się w podejrzliwym uśmiechu. Bez wahania mogłam stwierdzić, że mój brat jest najlepszą istotą chodzącą po tej ziemi. Wyszłam z domu z uśmiechem na twarzy, jednak nie wiedziałam, że mój uśmiech powiększy się jeszcze bardziej, gdy przed moim domem zauważyłam fioletowe camaro odznaczające się na tle innych samochodów, a w nim siedzącą za kierownicą Laylę. Podeszłam do samochodu i im bliżej się znajdowałam tym mój uśmiech zamieniał się w stres. Bałam się, że mogę powiedzieć coś nie tak przez co dziewczyna mnie nie zaakceptuje. Szybko pomrugałam oddalając od siebie te myśli, które zakorzenił we mnie mój ojciec. Strach, że nie spodobam się komuś taką jaką jestem, że jestem niewystarczająca. Za to nienawidziłam tego człowieka, który zawsze wmawiał mi, że muszę wyglądać idealnie, bo inaczej nikogo nie znajdę. Przez tego potwora mam to wyryte w głowie.

Wsiadłam do samochodu uważając, żeby nic nie ubrudzić butami lub nie trzasnąć drzwiami, na co usłyszałam głośny śmiech dziewczyny, obróciłam się w jej stronę i posłałam pytające spojrzenie.

-Stara nie musisz się tak starać to nie moje auto, ukradłam Leviemu. -powiedziała nadal śmiejąc się i uderzając mnie przy tym w ramię na co również lekko się zaśmiałam.

Reszta drogi minęła naprawdę dobrze i pozytywnie. Layla była niezwykle miłą i zabawną osobą. Dowiedziałam się od dziewczyny, że kiedyś jak szła odebrać siostrę swojego chłopaka z podstawówki to przez jej wzrost pomylili ją z uczennicą. Jak to usłyszałam to dostałam takiego skurczu w brzuchu ze śmiechu, że myślałam, że to już mój koniec.

Kiedy zatrzymaliśmy się pod moją szkołą, czarnowłosa zaczęła dramatyzować przez to, że już muszę iść i nie mieliśmy czasu porozmawiać mimo, że rozmawiałyśmy bez przerwy przez piętnaście minut. Wyszłam z auta i pożegnałam się z dziewczyną, a ona od razu zasugerowała, że również przyjedzie jak już będę kończyć szkołę.

Weszłam do budynku i wszyscy na korytarzu dosłownie wypalali we mnie dziury spojrzeniem. Wszyscy gapili się tak intensywnie, że to aż bolało. Zdezorientowana przemierzałam przez korytarz dopóki nie zatrzymała mnie kobieta wyglądająca na jakąś nauczycielkę.

ACY - Always Choose YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz