Rozdzial 20

37 5 1
                                    

Usłyszałam strzał z pistoletu i przymknęłam na chwilę oczy. Nienawidziłam tego dźwięku. Dziewczyna obok mnie ruszyła z ogromną prędkością, a ja dalej próbowałam odpalić samochód. Ręce trzęsły mi się tak mocno, że nie umiałam utrzymać kierownicy, a głowa zapomniała jak się prowadzi samochód. Dotarły do mnie ledwo słyszalne dźwięki ludzi jakbym była w jakiejś bańce, z której nie było wyjścia.

-JEDŹ, SZYBKO! - jedyny głos, który dobrze usłyszałam, bo był bardzo znajomy. Mój kochany głos pewnego bruneta, który właśnie wpakował mnie w bagno. Zrobię to dla niego.

Ruszyłam również z ogromną prędkością, nawet nie wiedziałam, że aż tyle może osiągnąć auto. Ledwo trzymałam kierownicę, bo ręce odmawiały mi posłuszeństwa. Próbowałam jak najbardziej skupić się, żeby wygrać, nawet nie wiem dlaczego. No właśnie. Nawet nie miałam pojęcia po co się ścigam i o jaką gram stawkę. Przez moje rozkojarzenie auto lekko zwolniło.

-NEVAEH, DALEJ! - usłyszałam znowu głos Kai'a. Przymknęłam powieki, żeby skupić się na jeździe, jednak do mojej głowy usilnie starały się przekraść pewne wspomnienia.

-¡NEVAEH, ADELANTE!
[tł. Nevaeh, dalej!]  - słyszałam krzyk Marcusa w słuchawce, przez który nie mogłam się skupić na prowadzeniu.

-¡¿Puedes callarte?!
[tł. Możesz się zamknąć!?] - odkrzyknęłam do słuchawki i wyciągnęłam ją z ucha, tylko mnie stresował, a nie pomagał.

Zmarszczyłam brwi i odgoniłam z głowy te wspomnienia. Należały one do kategorii tych, których wolałabym nie pamiętać już nigdy. Aktualnie zależało mi na tym, żeby wygrać wyścig, żeby chociaż utrzymać honor. Nacisnęłam pedału gazu i z uśmiechem na twarzy przyspieszyłam najbardziej jak mogłam. Byłam pewna, że Kai napewno stoi gdzieś tam w tłumie z szokiem wypisanym na twarzy. Zapłaciłabym miliony, żeby aktualnie zobaczyć jego minę.

Zauważyłam w oddali zakręt i doganiając dziewczynę spojrzałam jak zwalnia, żeby bezpiecznie skręcić. Ja jednak nie zamierzałam zwalniać, przez co czułam na sobie te zdziwione spojrzenia tłumu, łącznie z tym czarnowłosej w samochodzie obok. Wiedziałam, że jest to niebezpieczne, ale byłam dużo w tyle, więc musiałam nadgonić.

Minęłam dziewczynę, które zwalniała i wjechałam w zakręć trzymając przy tym nogę na hamulcu. Od wypadnięcia w toru były milimetry, jednak wyjechałam na prostą i ponownie mogłam dodać gazu. Moje serce biło w tak szalonym tempie, że sama słyszałam głośno jego bicie.

Od przekroczenia mety dzieliło mi kilka metrów, więc spojrzałam w lusterko i zobaczyłam, że dziewczyna chce mnie wyprzedzić. Uśmiechnęłam się szerzej i wjechałam przed nią blokując jej drogę. Nawet nie zdając sobie sprawy kiedy, minęłam metę i słyszałam głośne krzyki ludzi. Zatrzymałam się i wysiadłam z auta. Wtedy wszystko działo się tak szybko, że nie byłam w stanie wszystkiego rejestrować.

Ktoś mnie uniósł do góry i ludzie zaczęli mną podrzucać wiwatując. Nie pamiętam kiedy ostatnio się tak szczerze śmiałam. Ktoś przez mikrofon ogłaszał moją wygraną, ale ja wzrokiem szukałam tylko jednej osoby. Odstawili mnie na ziemię i zauważyłam, że brunet przeciska się do mnie przez tłum ludzi. Stanął w końcu przede mną i z lekkim uśmiechem i zdziwieniem na twarzy złapał dłońmi moje policzki i złożył na moich ustach krótki pocałunek. Zaczęłam się zastanawiać czy to napewno nie sen.

Chłopak nachylił się do mojego ucha muskając je delikatnie wargami, przez co na całym moim ciele poczułam dreszcze. Przerażało mnie jak jego dotyk na mnie działa.

-Chodźmy po jakieś drinki za wygraną. - wyszeptał, a następnie się odsunął i odwrócił, by pójść w kierunku baru, obok którego byliśmy przed wyścigiem, więc od razu ruszyłam za nim.

Od dziecka nie za bardzo lubiłam być w centrum uwagi, zdecydowanie bardziej wolałam stać z boku i obserwować. Dlatego strasznie dziwnie czułam się idąc z Kai'em, gdy wszyscy się na mnie patrzyli albo mi gratulowali lub coś krzyczeli. W końcu dotarliśmy do baru i brunet zamówił jakieś drinki, a ja usiadłam przy najbardziej oddalonym stoiku od tłumu. Nienawidziłam, gdy inni podsłuchiwali o czym rozmawiam, a zapewne teraz byłoby to bardzo prawdopodobne.

Chłopak wrócił z dwoma napojami w ręce. Podał mi jeden, który prezentował się prześlicznie. Zrobiłam zdjęcie i dodałam na relację na instagrama oznaczając przy tym chłopaka. Odłożyłam telefon i spojrzałam na Kai'a.

-Nie sądziłem, że umiesz się ścigać. - powiedział biorąc łyka picia.

-Dlaczego kazałaś mi się ścigać nie wiedząc czy umiem? - również zadałam pytanie patrząc na niego ciekawskim wzrokiem.

Chłopak pokręcił z politowaniem głową.

-Ja pierwszy zadałem pytanie. - uniósł lekko kącik ust.

-Nie muszę na nie odpowiadać. - wyszczerzyłam się w jego stronę, na co on się zaśmiał.

-A ja nie muszę odpowiadać na twoje.

Zmarszczyłam brwi patrząc na niego i przewróciłam oczami.

-W Hiszpanii się ścigałam. Skąd wiedziałeś, że to wygram? - spytałam pod koniec zdania. Chłopak zmarszczył brwi patrząc na mnie.

-Ile miałaś wtedy lat? - spytał jakby zdziwiony albo zły? Ciężko było odczytywać emocje z jego twarzy.

-Czemu zignorowałeś drugą część mojego pytania? - powiedziałam patrząc na niego lekko zdenerwowana.

-Ile miałaś wtedy lat. - powtórzył, ale teraz bardziej stanowczo. Dalej ignorując to co mówię.

Zdenerwowana wstałam i bez zastanowienia wylałam na niego swojego drinka. Kai przez chwilę nie zarejestrował co się stało, jednak gdy zrozumiał co zrobiłam, zacisnął strasznie mocno szczękę. Otworzyłam szerzej oczy myśląc o tym co właśnie zrobiłam i o tym jaki chłopak jest wkurzony. Muszę stąd jak najszybciej iść.

Zaczęłam się przepychać przez tłum próbując wyjść na jakąkolwiek drogę, jednak ludzie utrudniali mi to zatrzymując mnie i mówiąc jak super mi poszło na wyścigu. Wszystkim tylko potakiwałam i sztucznie się uśmiechałam. Dalej się przepychałam, aż wpadłam na jakąś rudowłosą dziewczynę. Już chciałam ją przepraszać i iść dalej, jednak gdy się odwróciła od razu ją poznałam.

-Clarisse. - powiedziałam uśmiechając się do dziewczyny.

-Nevaeh. - odpowiedziała, również szeroko się uśmiechając.

Dziewczyna wyglądała idealnie. Długie rude włosy miała wyprostowane, do tego top i długie szerokie jeansy z paskiem. Była naprawdę chuda, chyba wychudzona i miała perfekcyjnie mięśnie brzucha. Do tego była wysoka przez co wyglądała jak modelka. Miała duże jasnozielone oczy pokreślone długimi rzęsami, pełne usta, zadarty nos i piegi, które dodawały jej do urody. Oddałabym wszystko, żeby tak wyglądać.

-Hm? - spytała. Poczułam ogromny wstyd, bo pewnie musiałam wyglądać głupio wpatrując się w nią jak idiotka.

-Próbuje się jakoś dostać do domu, ale co chwilę mnie ktoś zatrzymuje gratulując mi wygranej. - odpowiedziałam przewracając oczami, bo już zaczynałam żałować, że wygrałam.

-Mogę się podwieźć, jeśli chcesz. - odpowiedziała Clarisse dalej się uśmiechając.

Otworzyłam szerzej oczy. Lepiej być nie mogło.

-Pewnie, jeśli to nie problem.

-Żaden problem, o czym ty mówisz. - zaśmiała się patrząc na mnie i wskazała na swoje auto, w którą stronę mam iść.

Jeśli rok temu ktoś by mi powiedział, że z rudowłosą dziewczyną będę się przeciskać przez tłumy ludzi, którzy wiwatują moje zwycięstwo w wyścigu po tym jak oblałam wielkiego gangstera z Miami drinkiem, którego sam mi kupił, zapewne wysłałabym tą osobę na terapię, ale teraz czułam się jak szczęśliwa i wolna nastolatka bez problemów. Chciałabym, żeby moje życie wyglądało tak codziennie.

~~~
Od razu przepraszam jeśli zauważycie jakiś błąd! I przepraszam, że tyle czasu nie było rozdziału...

ACY - Always Choose YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz