- Cieszę się, że ten oczywisty wstęp mamy za sobą - oświadczył Thomas praktycznie czując gorycz obrzydzenia na następne słowa, które miał wypowiedzieć. - Wczoraj doszło do kradzieży. Nie zamierzam wskazywać palcami, kto był za nią odpowiedzialny. Myślę, że i tak większość osób znajdujących się obecnie w tym pomieszczeniu jest świadoma tego aktu bądź też pośrednio na tym akcie skorzystała.
- Chcemy podkreślić to, że naprawdę w pełni rozumiemy ten pierwszy instynkt żeby zapewnić dobre warunki własnym sztamakom - podkreślił Newt, a Thomas nie mógł powstrzymać się od myśli, jak urodzonym przywódcą był ten chłopak. Nie chciał tej odpowiedzialności, robił to wszystko tylko po to by wesprzeć ukochanego, a i tak miał naturalny talent do tego, by spokojnym tonem uciszać całe pomieszczenie zirytowanych ludzi. Powiedzieć, że Thomas był pełen podziwu byłoby niedomówieniem roku. - Prawdopodobnie rozumiemy to lepiej, niż ktokolwiek inny w tym pomieszczeniu. Ale skoro mamy tu tworzyć jedną społeczność to ekipy, z którymi przekroczyliście próg tego obiektu muszą zostać na pustyni.
- Dlatego też w ramach absolutnego wyjątku poprosimy o zwrot ukradzionego jedzenia - przejął pałeczkę Minho, choć z jego postawy wciąż biła wrogość i brak zaufania do ludzi, do których mówił.
Tommy szczerze zastanawiał się czy ich akt z różnymi podejściami ma szansę zadziałać, czy tylko utrudni im zdobycie ich zaufania. Faktem jednak było, że nie musieli nawet jakoś wybitnie grać - po prostu bardziej akcentowali pewne zwroty, słowa czy fragmenty swoich wypowiedzi. Dawali ujście konkretniejszym emocjom. I nie tkwili w jednej roli przypisanej do nich raz na zawsze. ale żonglowali tym między sobą w zależności od tego, jak sytuacja tego potrzebowała. Thomas miał też ogromną ochotę podziękować przyjaciołom za ich wsparcie. Za to, że zarwali z nim nockę. Za to, że stali z nim ramię w ramię, gdy mierzyli się z nieufnością grupy, której zaufania potrzebowali jak niczego innego. Był też pod ogromnym wrażeniem, jak gładko szło im uzupełnianie informacji i zamiana osoby mówiącej. Nie przećwiczyli tego wcześniej w żaden sposób i jasne, patrzyli na siebie nawzajem raz na jakiś czas dając sobie znać skinięciem głowy, ale do tej pory nie weszli sobie nawzajem w słowo. A samo to było już ogromnym sukcesem.
- Jest to pierwsza i ostatnia akcja, gdzie przymkniemy na to oko - podkreślił Newt siląc się na względnie sympatyczny uśmiech, który miał nieco osłabić defensywę członków Ruchu Oporu. - A i to tylko w sytuacji, w której w spiżarni znajdzie się z powrotem wszystko, co zostało przyniesione w zapasach.
Przez tłum przeszedł niejeden, słabo ukryty szept. Chłopcy postanowili chwilę odczekać przed kontynuowaniem rozmowy, by znajdujące się w pomieszczeniu osoby mogły przetrawić informacje, które otrzymali do tej pory. Żaden z nich nie wątpił w to, że jedynie kilka osób w tym pomieszczeniu wiedziało o kradzieży. Doskonale rozumieli ten mechanizm. Gdyby któryś z nich zdobył jedzenie dla reszty w naprawdę trudnych warunkach, prawdopodobnie nie zrobiłby tego prosząc o nie, ale byłby na tyle sprytnym, by nie chwalić się wszem i wobec, że je ukradł. A oni mieliby na tyle oliwy w głowie żeby nie dopytywać tylko cieszyć się tym, że nie będą musieli martwić się o posiłek przez następne dwadzieścia cztery godziny. Więc tak, jak część z nich mogła już skorzystać z tego jedzenia, tak większość prawdopodobnie zrobiła to z przepełnioną arogancją nieświadomością. Choć zgodnie z tym, co zakładał Thomas to jedzenie powinno wrócić do nich nie ruszone. Zapasy zostały ukradzione po tym, jak ekipa Ruchu Oporu została w Obiekcie nakarmiona, a każdy, kto choć postawił stopę na pustyni wiedział, że nie warto jeść za dużo na raz, ale lepiej jest racjonować porcje, które się ma. Nawet kosztem jedzenia czegoś z pleśnią.
- Liczyliśmy, szczerze mówiąc, że damy radę funkcjonować tylko na zasadzie wzajemnego szacunku i chęci ochrony miejsca, w którym wszyscy jesteśmy bezpieczni i w którym mamy względnie wygodne wyrka, dach nad głową i żarcie - zaczął Thomas, a szczerze rozgoryczenie w jego głosie zdołało wywołać kilka reakcji przepełnionych poczuciem winy czy chęcią postępowania w lepszy sposób. - Po wczorajszej akcji widzę jednak, że żadna społeczność nie utrzyma się na samej nadziei i dobrej woli. Dlatego wprowadzone zostaną na dniach konkretne zasady. Część z nich, tych najważniejszych, już opracowaliśmy, część jeszcze wymaga doszlifowania, a część zapewne będzie odpowiedzią na potrzeby naszej społeczności.
CZYTASZ
Więzień Labiryntu - Re: Powrót do przeszłości
Fiksi PenggemarThomas cieszy się, że udało im się uratować aż dwieście osób. Nowa kolonia Odpornych miała pozostawać bezpieczna dopóki Kanclerz Paige nie zdradzi jej położenia. Jest szczęśliwy, że Minho przetrwał. Że Brenda przetrwała. Zaskakujące, ale nie odczuwa...