P. VI / JESTEŚ JAK JEZUS?

335 26 8
                                    

Okazało się, że Newt wyjątkowo mocno zdzielił Bena po głowie, bo chłopak nie wydał z siebie nawet jęku, przez całą drogę, aż do Ciapy. Nawet, gdy Minho zupełnie bez uprzedzenia upuścił nogi Bena, bo uznał, że wypadałoby najpierw sprawdzić, czy kogoś przypadkiem nie ma w okolicach Ciapy. Choć wtedy nawet Thomas skrzywił się, oczekując jakiegokolwiek jęku bólu. Wymienili jednak zaskoczone spojrzenia z Newtem i schylili się, korzystając z pobliskich krzaków, jak z zasłony, przeciągając Bena i wlokąc jego nogami po ziemi.

Newt próbował nerwowym szeptem powstrzymać Azjatę przed tym, co uznał za słuszne. Chyba jako jedyny z całej trójki pamiętał, że Minho oficjalnie wbiegł do labiryntu i fizycznie nie dałby rady być wewnątrz Strefy. Ten jednak uciszył go spojrzeniem, pochylił się i korzystając z wyrobionych przez dwa lata nawyków i zwiększonej intuicji, przebiegł na skraj lasu i rozejrzał się ostrożnie. Przez chwilę miał wrażenie, że wszechświat naprawdę stoi im na bakier. Oczywiście, że ktoś akurat musiał kręcić się przy pikolonej Ciapie, gdy akurat potrzebowali, by nikogo tam nie było. Minho już zamierzał wracać do tamtej dwójki i z uroczą miną oświadczyć im, że plan diabli wzięli, gdy z lasu, tuż obok niego wyszedł Alby.

Azjata przywarł plecami do drzewa i wstrzymał oddech, minimalnie tylko poruszając powoli głową by sprawdzić, dokąd idzie przywódca. Czarnoskóry miał mocno nieciekawą minę i Minho zastanawiał się, czy to kwestia tylko spotkania z Thomasem, czy chłopak przypadkiem natknął się na Newta i Thomasa ukrywających się niedaleko. Jeśli to drugie to wszyscy trzej mieli równo przepikolone i nic nie mogło już ich uratować. Choć w sumie, może Alby zwykle miał taką twarz?

Chłopak jednak przekroczył linię drzew, nie zauważając lub zupełnie ignorując Opiekuna Zwiadowców, choć Minho zdecydowanie stawiał na to pierwsze. Musiał się powstrzymać od westchnienia ulgi, gdy Alby podszedł do grupki dzieciaków stojącej przy Ciapie i zaczął dawać im jawny opieprz za lenienie się. Chłopcy w przeciągu sekundy zebrali swoje graty, urwali konwersację dosłownie w pół słowa i niemal rozbiegli się  w tylko sobie znanych kierunkach. Alby stał jeszcze przez chwilę w tym samym miejscu, wpatrując się w las i gdyby nie wyrobiony nawyk do trwania w bezruchu w takich sytuacjach, Minho na pewno poruszyłby się i wydał własne położenie. A Alby zdecydowanie potrafił być straszniejszy od Bóldożercy.

Jakimś cudem udało im się wrzucić Bena do Ciapy, choć Newt nalegał, by zrobić to delikatnie by nie powiększyć urazów chłopaka. Minho i Thomas, wyjątkowo jednoznacznie uznali, że bardziej zależy im na nie wzbudzaniu podejrzeń, a chłopak i tak nie będzie niczego pamiętał. Najwyżej skoczy do Plastra po aspirynę. Ułożyli Bena tak, by z daleka nie było go widać i w sumie nic więcej zrobić nie mogli. Ale to i tak miało wytrzymać tylko jeden dzień, więc może obejdzie się bez tragedii.

Minho skinął głową w stronę Newta, co nie uszło uwadze Thomasa. Brunet potrafił domyśleć się, o co chodzi. Skoro Minho im pomógł, znaczyło to, że Newt mu się wygadał. Potrafił to jednak zrozumieć. W dwóch w życiu nie poradziliby sobie z Benem. Chłopak był tylko ciekawy, ile blondyn opowiedział, a ile zostawił jemu do zrobienia. Spodziewał się, że dość sporo. Ale może to i lepiej. Choć wiedział, że trudno będzie mu się rozmawiało, gdy ostatnim wspomnieniem, jakie miał, związanym z Azjatą było to, jak kolokwialnie mówiąc prał mu mordę przed samobójstwem. Niezbyt zachęcające. Jednak wciąż bardziej niż rozmowa z Chuckiem i świadomość, że chłopak, którego marzeniem jest spotkanie rodziców po wyjściu z Labiryntu, nigdy go nie spełni, bo Ty widziałeś śmierć tych właśnie ludzi.

Thomas potrzebował czasu. Naprawdę go potrzebował. I mógłby go mieć, gdyby tylko odpuścił sobie ratowanie wszystkich. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że mieszające się wspomnienia przysporzą mu kłopotów w najmniej odpowiednich momentach jeśli tylko im na to pozwoli. Odkładał na później to, co nieuniknione i wiedział, że źle robił, ale co innego mógł zrobić? Inna kwestia, że po prostu nie chciał się z tym mierzyć. Wątpił, czy potrafił.

Więzień Labiryntu - Re: Powrót do przeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz