-A ty nadal zamierzasz gorszyć omegi swoją obecnością?- Takimi słowami przywitał go Nick, gdy tylko przekroczył granicę stada.
-A ty nadal zamierzasz gorszyć powietrze swoim oddechem?- Przedrzeźnił go Harry, naprawdę nie mając ochoty na dyskusję z tym snobem.
-Nie rozumiem co takiego widzi w tobie Elle, jesteś zwykłą podróbką omegi. Może tylko udajesz omegę, żeby je zaatakować? Odkryłem twój plan?
Harry wybuchnął śmiechem. Nawet nie był zły, po prostu rozbawiło go to niesamowicie.
-Mam się przed tobą rozebrać i pokazać ci mój brak knota, czy czego oczekujesz?
Nicka chyba zaskoczyła ta odpowiedź, bo zamilknął na chwilę.
-Nie chcę żebyś doprowadził omegi do stania się czymś takim, jak ty. Z resztą, jakoś nie wierzę, że jesteś tak super silny i sprytny. Pewnie puszczasz się za jedzenie i darowanie życia.
Oh, tak. Zdecydowanie Harry, który w całym swoim życiu, nie pozwolił żadnej alfie na bliższe kontakty z nim, uprawiał seks na lewo i prawo za kromkę chleba. Z resztą, nikt oprócz dzikich alf nie chciał nawet dotknąć chłopaka, no może oprócz Louisa. Ale to była akurat nowość w jego życiu.
-Tak. Nawet nie wiesz jak kocham manipulować alfami za obciągnięcie im. Jesteście tacy głupi czasami.
-Jesteś pojebany. Pewnie chcesz nas okraść!
-To w końcu okraść was, zaatakować omegi, czy przespać się z połową stada za jedzenie. Twoje pomysły trochę się wykluczają.- Odparł ze stoickim spokojem Harry.
Na szczęście ich dyskusję przerwała beta, która bez najmniejszego zawahania uwiesiła się na ramieniu Harry'ego.
-Harry, jak dobrze cię widzieć. Musimy pogadać. A ty Nick idź już na trening, bo Louis zaraz się wkurwi.
Nick wyszeptał coś pod nosem i oddalił się w przeciwną stronę. Harry kojarzył tego blondyna skądś, ale nie mógł sobie niczego dokładnie przypomnieć.
-Jestem Niall, jakbyś zapomniał.- Zaczął uśmiechnięty.- Słuchaj stary, bo Ty się zakumplowałeś z Perrie. Mam dla ciebie zadanie bojowe. Dziś wieczorem musisz, po prostu musisz wyciągnąć ją na ognisko. Nie mogę już znieść marudzenia Zayna, jaka ona jest piękna i niedostępna dla niego.- Niall wyrzucał z siebie słowa z prędkością światła.
-Słucham?- Przerwał mu Harry, który prawie nic z tego nie zrozumiał.
-Zayn, ja i Louis robimy dziś ognisko przy jeziorze. Wypijemy trochę wódki, zrelaksujemy się. Twoim zadaniem jest przekonać Perrie do tego pomysłu, bo Zayn niedługo postrada zmysły.
-Ale dlaczego ja?- Odparł zdziwiony.
-Tobie nie odmówi. Z resztą jak powiesz jej, że chcesz poderwać Louisa to tym bardziej się zgodzi.
-Przepraszam?- Wykrzyknął jeszcze mocniej zdziwiony Harry, który prawie zadławił się śliną.
-Możesz okłamywać innych, ale pasujecie do siebie jak dwie krople wody, nie wiem, dwie krople wódki?
-Niall, naprawdę, czy ty dobrze się czujesz?
-Słuchaj, nie chcę, żebyś poczuł się niekomfortowo czy coś, ale widziałem ostatnio jak szedłeś do domu Lou w swoich pięknych szarych dresach. Zrobiłem wtedy przerwę w treningu, żeby coś zjeść i cóż.
Harry miał ochotę umrzeć.
-Jeśli komukolwiek o tym powiesz, przysięgam, że własna matka cię nie pozna.- Zagroził Harry, mocniej prostując się, by przestraszyć chłopaka.
CZYTASZ
Nie pozwól mi utonąć
Werewolf„Louis, co byś zrobił jeśli, ktoś by ci wyznał, że jesteś dla niego jedynym czynnikiem ratującym go przed utonięciem?" - powiedział Harry drżącym głosem- „Co jeśli jesteś powodem, dla którego zaczerpnięcie świeżego powietrza, stało się dla tej osoby...