Harry się stresował. Był kłębkiem nerwów. Nie wiedział jednak dokładnie skąd brał się ten stres. Przecież to logiczne, że pokona Nicka. Nie miał innego wyjścia. Musiał.
Co jednak, gdy popełni jakiś błąd?
Co się stanie, jeśli nie udowodni innym, że jest od niego silniejszy.?
Czy stanie się pośmiewiskiem wszystkich w stadzie i znów ucieknie z podkulonym ogonem przed rzeczywistością?
Chyba tego właśnie się bał.
Bał się porażki.
Jego stanowi psychicznemu nie pomagał również fakt, że okłamał Louisa. To chyba było najgorsze w tej sytuacji. Zapewnił alfę, że po treningu spotka się z Perrie na prywatne lekcji obrony, bo dziewczyna nie nadążała za innymi.
Co akurat nie do końca było kłamstwo.
Perrie została wtajemniczona w cały plan przez Zayna, chociaż początkowo dała niezły ochrzan swojemu obiektowi westchnień. Martwiła się o omegę i nie chciała narazić jej na niebezpieczeństwo. Powszechnie znane było stwierdzenie, że w sali treningowej istniała tylko jedna zasada. Mianowicie, było to zasada, która mówiła o tym, że nie ma żadnych zasad. Wszystkie chwyty były dozwolone. Tamtejsze walki miały przygotować wilki na największe niebezpieczeństwo, które może zdarzyć się na polu bitwy. Takie sparingi nie działy się jednak codziennie, bo były zbyt niebezpieczne. Często wojownicy kończyli z ranami, które uniemożliwiały im prawidłowe funkcjonowanie przez kilka dni.
Cóż, w skrócie mówiąc, był to przedsmak piekła wojny.
-Wiesz, że możesz się jeszcze wycofać?- Zapytała Perrie pocierając plecy chłopaka, gdy oczekiwał na swojego przeciwnika.
-Mam się wycofać i pokazać jak słabą omegą jestem?
-Haz, nie pokażesz swojej słabości. To normalne, że alfy są lepiej przystosowane biologicznie do walki niż my.
-Chyba sobie teraz ze mnie żartujesz.- Odpowiedział zirytowany Harry.- Od kilku dni staram się wam pokazać, że wy też umiecie się obronić, a ty wyjeżdżasz mi z takim tekstem.
-Harry, ale ja po prostu martwię się o ciebie. Jesteś taki chudy w porównaniu do Nicka.
-W porównaniu do Nicka mam też więcej niż jedną szarą komórkę w głowie. Twój argument nie ma sensu. Ile mam wam wbijać do głów, że w walce nie zawsze liczy się siła, a odpowiednia taktyka. Powiesz jeszcze jedną taką bzdurę, a jutro treningu nie będzie.- Oświadczyła omega, która naprawdę nie miała ochoty tłumaczyć Perrie po raz setny tego, co tłumaczyła wszystkim, od początków nauki.
-Louis się wścieknie jeśli się dowie.- Powiedziała dziewczyna, próbując zniechęcić Harry'ego do udziału w bitwie.
-Nie dowie się.
-A jak wytłumaczysz to, że Nicka pewnie nie będzie jutro na treningu?
-Jeśli jest taką silną alfą, jaką uważa, że jest... To cóż, będzie jutro na treningu.- Harry wzruszył ramionami.
-Czasem jesteś gorszy od alfy, wiesz?
-Ta, słyszałem to kilka, no może kilkadziesiąt razy.
-Nie mam na ciebie dziś siły.- Odparła załamana omega. Naprawdę nie chciała, by jej przyjacielowi stała się krzywda. Do tego przyszła alfa stada na pewno dowie się o tym całym zamieszaniu i każdy będzie miał kłopoty. Przecież Louis urwie im głowy, jak dowie się, do czego zachęcili jego omegę.
-Pez, jeśli nikt nie skopie mu tyłka. Przepraszam, jeśli omega nie skopie mu tyłka, to ta przemądrzała podróbka wilkołaka, nigdy się nie zamknie. Ja z wielką chęcią wybije mu kilka zębów, jeśli mam do tego okazję.- Zapewnił Harry, który próbował wierzyć, że wygra tę walkę. Musiał ją wygrać. Nie istniał inny scenariusz.
CZYTASZ
Nie pozwól mi utonąć
Manusia Serigala„Louis, co byś zrobił jeśli, ktoś by ci wyznał, że jesteś dla niego jedynym czynnikiem ratującym go przed utonięciem?" - powiedział Harry drżącym głosem- „Co jeśli jesteś powodem, dla którego zaczerpnięcie świeżego powietrza, stało się dla tej osoby...