Pogoda zdawała się odzwierciedlać nastrój omegi. Było bardzo pochmurnie, a zza czarnego nieba wydobywały się złote błyskawice. Ciężkie krople deszczu nadawały tej scenerii więcej żałości. Harry wpatrywał się od dłuższego czasu w jednej punkt, niezdolny do zebrania się w garść i wykonania najmniejszego ruchu.
Było mu po prostu źle.
- On nie chciał użyć tego głosu na tobie – powiedziała delikatnie Perrie, która przyniosła chłopakowi gorącą herbatę – dobrze wiesz, że nigdy nie zrobiłby ci krzywdy.
Harry westchnął ostentacyjnie. Zachował bierność wobec jej słów, ale pokusił się o wypicie łyka ciemniej zawartości kubka.
- Uciekłbyś, gdybyś wiedział, prawda?
Nie mógł zaprzeczyć. Nie chciał kłamać.
- Wojna nadejdzie szybciej niż tego chcemy, naprawdę zamierzasz tu po prostu siedzieć i nic nie robić – podeszła bliżej, starając się jakoś dotrzeć do starszego – a co jeśli to była wasza ostatnia rozmowa?
To na pewno nie była ich ostatnia wymiana zdań, ale Harry nie miał ochoty tłumaczyć się z podjętych działań. Nie spędził kilku ostatnich dni biernie, jak to twierdziła dziewczyna. Przeszedł kilka poważnych rozmów z Markiem i Stevem, ale niektóre rzeczy powinny zostać na jakiś czas prywatne.
- Zayn przyniósł torbę z ubraniami Louisa, wiesz gdybyś potrzebował jego zapachu – dodała po chwili.
- Podziękuj mu – odpowiedział obojętnie. Nie mógł się skupić na słuchaniu dziewczyny, gdy w jego głowie krążyła burza myśli przez nadchodzącą gorączkę.
Louis nie powiedział mu o byciu przeznaczonym, a on postanowił nie powiedzieć mu o podmianie ziół.
Rozmawiał o tym kilka godzin ze Stevem, przy palącym się ognisku. Louis nie mógł ryzykować pójścia na pole bitwy, gdy jego naturą rządziła ziołowa herbatka. Alfy, które miały zaplanowaną ruję na kolejne dwa miesiące, zostawały z omegami. Nie było ich dużo, przecież ten specjalny czas nachodził wilki tylko raz na pół roku. Przekonanie Steva do przekazania alfie ziół pozbawionych działania nie było trudne. Sam medyk uważał to za jedyne rozsądne wyjście. Przecież, gdyby Louis zapomniał wypić tego głupiego napoju, mógłby dostać rui w każdym momencie podczas wojny, a co za tym idzie, Harry również byłby w to zamieszany. Nie chciał uprawiać seksu podczas gdy inni zabijaliby wrogów. To było nieetyczne.
Mark też był zamieszany w ten plan. Zacznijmy od tego, że sam stał po stronie Harry'ego. Był zły na syna, że nie powiedział prawdy omedze. Miał zatrzymać Louisa w domu, gdy tylko miałby dostać rui i nie dopuścić, żeby uczestniczył w treningu. To było zbyt niebezpieczne. Alfa prawdopodobnie od rana odczuwałby dziwne rozkojarzenie, którego nie potrafiłby przypisać do niczego. Nie przeżył on jeszcze rui, więc nie wiedział, jak ona się objawia.
Harry długo nad tym myślał. Zastanawiał się czy powinien oddać się alfie, gdy będzie miał gorączkę, czy spędzić ten czas samotnie. Jednak jego omega wygrała. Nie przestał kochać Louisa. Był na niego okropnie zły, był nim zawiedziony, ale miłość nie jest tak prosta. Tęsknił za nim, za jego ciepłem, za uśmiechem, za pocałunkami. Podświadomie wiedział, że przeżycie gorączki bez niego, będzie piekielnie bolesne. Dlatego postanowił, że gdy tylko poczuje chęć bliskości związaną z jego stanem, nie będzie się opierał. Nie wyobrażał sobie opcji, gdzie zostałby w domu Pez, a jego ciało płonęłoby z tęsknoty. Na chwilę da się ponieść swojej omedze i zapomni o całej tej sytuacji.
Zrobi to dla stada.
***
Było mu strasznie gorąco i lepko. Pot zalewał całe jego ciało i nie miał ani krzty litości. W pewnym momencie nie wiedział, czy jego uda były tak mokre od potu, czy od śluzu. Perrie spała na łóżku obok, nieświadoma jak mocno aktywna była omega Harry'ego. Bolały go wszystkie kości, każdy mięsień. Pragnął dotyku. Miał wrażenie, że tylko Louis potrafiłby załagodzić ten ból. Obiecał sobie, że nie będzie się opierać, ale była tak wczesna godzina. Ruja i gorączka powinny przyjść dopiero po południu. Nie był przygotowany na tak szybkie pogodzenie się z rzeczywistością.
CZYTASZ
Nie pozwól mi utonąć
Lobisomem„Louis, co byś zrobił jeśli, ktoś by ci wyznał, że jesteś dla niego jedynym czynnikiem ratującym go przed utonięciem?" - powiedział Harry drżącym głosem- „Co jeśli jesteś powodem, dla którego zaczerpnięcie świeżego powietrza, stało się dla tej osoby...