Obecnie siedzę na kanapie i oglądam wiadomości o Jeffreyu. Znowu kogoś zabił. Nie dam rady go zmienić i szczerze to mi się nie chce. Kto raz stanie się potworem , ten nie może już być człowiekiem. To na prawdę smutne.- Siedziałam wpatrzona w ekran jak zahipnotyzowana. Jakaś blondina z pushappami zaczęła o nim mówić.
Mamy widok na Jeffa obok jego ofiary.- Kamerzysta zrobił zbliżenie.- Moi drodzy to...to dość nie spotykane zjawisko , ponieważ Jeff The killer napisał na brzuchu ofiary : I Love You Ebi. Wiem , że mnie widzisz.
- Długo nie komentowała tego. Jeff odciął jej głowę , a na urządzenie wylał się strumień krwi. Operator zapewne też długo nie pożył.Nagle poczułam , że ktoś mnie obserwuje. A potem zadzwonił telefon. Nie odebrałam. - Odwróciłam głowę , aby spojrzeć za siebie. To co zobaczyłam sprawiło , że zakrzyczałam najgłośniej jak tylko mogłam. To był jakiś facet w masce ducha z filmu krzyk. Co? Następny kontynuuje. - Był dokładnie za oknem, ciarki przeszły mi po plecach. Wzięłam telefon do ręki , który ciągle dzwonił. Podniosłam go do góry i odebrałam.
- Wal się - Rozłączyłam i zaczęłam biec do drzwi frontowych. W ostatniej chwili przekręciłam kluczyk w zamku. Akurat , kiedy napastnik chciał pociągnąć za klamkę. Nigdy w życiu się tak nie bałam. Powoli zaczęłam się osuwać w dół przyglądając się jak ta osoba dobija się do drzwi. Nagle przestał. Powoli wypuściłam tlen z płuc.Co za ulga. Chociaż tyle.Usłyszałam kroki. Od strony drzwi do garażu roznosił się cichy stukot butów. Z każdym krokiem czułam , że napastnik jest coraz bliżej i bliżej. Nagle...kroki ucichły. Z trudem obróciłam głowę w stronę drwi do garażu. Klamka na nich powoli zmierzała w dół. Zza nich wyłonił się mężczyzn(chyba) w masce ducha z krzyku.
( na razie edytuje ten rozdział więc pomińcie go)- Zostaw ją!!!!!- Warknął po czym rzucił się na napastnika. - Ebi zakryj oczy!!!- Bez sprzeciwu zrobiłam to co mi kazał.
Nie widziałam co z nim zrobił. Bałam się , gdyż ten mężczyzna był o wiele wyższy i postawniejszy od Jeffreya.Chyba już skończyli.- Ebi...- Ktoś zdjął mi moje ręce z twarzy.- Jeff......Kocham Cię.....- Wtuliłam się w niego.
- Ja ciebie też Ebi....ja ciebie też....- Oddał uścisk jedną ręką bo drugą trzymał zakrwawiony nóż.- Zakryj oczy , a ja cię zaniosę do pokoju. Muszę zająć się jego zwłokami.
- Dobrze.....- Złapał mnie pod kolana i plecy po czym zaniósł na górę po schodach. Nie miałam zamiaru otwierać oczu do puki mi nie powie kiedy. Grzeczne dziewczynki są grzeczne.
- Już możesz spuścić ręce.- Posadził mnie na łóżku. Byłam bezpieczna.
- Jeff poczekaj.
- O co chodzi?- Złapałam go za kołnierzyk od bluzy. Lewą ręką przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam ze łzami.- Już dobrze. Jestem tutaj , słyszysz? Jestem. Mówiłem , że zabije każdego kto cię zrani.
CZYTASZ
Jeff The Killer
FanfictionJeff. Aktualnie znany jako morderca z zimną krwią. Pewnego dnia nie może zabić pewnej osoby. Nie dlatego , że ucieka i nie dokańcza dzieła.Nie. Dlatego ,że poznaje nowe uczucie . O wiele lepsze niż przyjemność z zabijania. Dla niego zwykłe ,,I Love...