Lekarz podał mi do żylnie jakieś środki wybudzające. Momentalnie się obudziłam.
- Co się stało?-Podniosłam się i przeciągnęłam ręką przez kąciki włosów.
- Zemdlałaś kochanie. Wiesz pan doktor pozwolił ci już wrócić do domu. No choć. - Powiedziała ciocia Sandra.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę.
- Masz tu ubrania i idź się przebrać skarbie. Ja spakuje resztę twoich rzeczy.- Zabrała całą moją torbę, czy jak? Przecież to były tylko 3 dni. Pewnie jej głupio, że mnie zostawiła.- Wzięłam ciuchy i powoli pomaszerowałam do łazienki.Gdy weszłam spojrzałam w lustro. Natychmiast zakryłam usta dłonią.
- Co się ze mną stało?- Całą głowę miałam w szwach, a moje włosy pod wpływem cieczy przybrały krwisto czerwony kolor. - Uderzyłam pięścią w lustro, raniąc sobie szkłem całą dłoń . Nie mogłam na siebie patrzeć. Szybko się przebrałam i wyszłam. - Dlaczego mi nie powiedziałaś jak wyglądam?!- Warknęłam na ciotkę.
- Nie chciałam cię martwić. Poza tym szwy są ze zmywalnej nitki, więc nie ma powodu do złości.
- Tak?! No a co z tym kolorem?! On też się zmyje?!
- W tym właśnie problem. Lekarz powiedział,że leżałaś z włosami w krwi zbyt długo. One...one się tak jakby wypaliły i..i...- Zająkała się.
- I co? Da się to chociaż przefarbować.
- One już na zawsze takie zostaną. Jeżeli użyjesz farby lub nawet szamponetki, to zmienią kolor na jeszcze bardziej czerwone. Mogą nawet być czarne.
- Trudno!!!!! Zostawiłaś mnie samą, więc teraz będę wyglądać jak cudak!- Pojechałyśmy z powrotem do domu. Przez całą drogę nie odezwałyśmy się do siebie słowem. Gdy tylko weszłyśmy pobiegłam do swojego pokoju. Całkowity FOCH!- Dlaczego tak się dzieje?! Dlaczego no dlaczego?!- Leżę w pokoju wtulona w poduszkę. Łzy same bezwładnie płyną mi z oczu. Podergnęłam się.- Lepsze od czerwonych są czarne.- Poszłam do łazienki. Moja ciotka z zawodu jest jest fryzjerką. Ma mnóstwo różnych farb. Wzięłam jedną o odcieniu czarnym i obficie nałożyłam. Okropnie paliła mnie w otwarte rany, ale jakoś wytrzymałam. Szybki prysznic i efekt gotowy. Gdy suszyłam włosy specjalnie nie otwierałam oczu. Chciałam mieć niespodziankę. - Nareszcie koniec.- Ubrałam się i poszłam do pokojo-szafy i stanęłam przed lustrem. Rozszeżyłam oczy. - Wyglądam.........wyglądam.........normalnie. - Do twarzy mi było w czarnych włosach. Pędem pobiegłam na dół. - Ciociu Sandro!!!!!! Ciociu Sandro!!!!!!- Zastałam ją robiącą kolację.
- Co się stało? - Kobieta spojrzała na mnie i zakryła usta dłońmi.
- Ciociu patrz. Teraz wyglądam normalnie. Wiem,że pewnie się wkurzysz, ale chociaż nikt nie będzie się ze mnie śmiać.
- Kochanie.- Kobieta przyciągnęła mnie bliżej siebie i mocno przytuliła. - Cieszę się z twojego szczęścia. Teraz choć, trzeba coś zjeść.
-----------------------------------------
Ok. Taki rozdział może być? Proszę o komy czy się podoba?
Ps.Następny jeszcze dzisiaj.
CZYTASZ
Jeff The Killer
FanfictionJeff. Aktualnie znany jako morderca z zimną krwią. Pewnego dnia nie może zabić pewnej osoby. Nie dlatego , że ucieka i nie dokańcza dzieła.Nie. Dlatego ,że poznaje nowe uczucie . O wiele lepsze niż przyjemność z zabijania. Dla niego zwykłe ,,I Love...