Szkoła Tonnego. Cała żółta. Ohyda. Muzyka już gra. Tylko fejmy się spóźniają. Oby nie było tam piosenek w stylu ,,Żółta biedronka nie ma ogonka". Czegoś takiego bym nie przeżyła.- Ktoś mnie objął w tali.- Czy już każdy na tym świecie zgubił misia. Wzięłam zamach i z łokcia uderzyłam w brzuch to bezczelne dziecko.
- Ał....widać siła cię nie opuszcza.- Powiedział łapiąc się za bolące miejsce.
- Cześć Ton. Sorry za ten cios i za to , że z tobą nie poszłam.
- Nie ma o czym gadać Ebi.- Podszedł i mnie przytulił.- A gdzie twój chłopak?- Ten uścisk chyba zrobił specjalnie , żeby wszyscy się na nas gapili.
- Nigdzie. Po prostu nieco spanikowałam i go wymyśliłam.
- Dlaczego?- Dalej byliśmy do siebie przytuleni lekko się kiwając na boki.
- Boooo.....to trochę dziwne. Oj no weź. Nie gadajmy już o tym.- Zmarszczyłam brwi.
- Dobra , dobra. No choć panno ,, Jak mnie dotkniesz to cię trzepnę".-Zaśmialiśmy się.- Na zabawie wszyscy się na nas gapili. To było krępujące. Praktycznie cały czas tańczyłam z Tonnym. Inne dziewczyny patrzyły na mnie z kompletną zazdrością. Ich oczy zdawały się mówić ,,Dlaczego to ona a nie ja?".- Ebi....chodźmy z tond.-Powiedział po czym złapał moją dłoń i pociągnął za sobą.
- Do kąt idziemy?
- Do sali od biologii.Tam nikt nam nie będzie przeszkadzał.
- Ale w czym?- Czy on chce...?- Weszliśmy do pokoju. Tonny zasłonił mi oczy dłońmi.
- Nie otwieraj.- Usłyszałam przekręcający się klucz w drzwiach.- Dobra już możesz. - Rozejrzałm się po pokoju.
- Tonny o co tu do cholery chodzi?
CZYTASZ
Jeff The Killer
FanfictionJeff. Aktualnie znany jako morderca z zimną krwią. Pewnego dnia nie może zabić pewnej osoby. Nie dlatego , że ucieka i nie dokańcza dzieła.Nie. Dlatego ,że poznaje nowe uczucie . O wiele lepsze niż przyjemność z zabijania. Dla niego zwykłe ,,I Love...