Chapter XXIV

466 32 11
                                    

Pedri's POV
Co miałem powiedzieć mu w sytuacji, kiedy wybrałem taką wymówkę, a nie inną i poszło nie po mojej myśli? Gavi wiedział, że kłamie i to w tym wszystkim było najgorsze, że pomimo jego świadomości na ten temat, nie chciał mi tego przyznać.

—Kręcisz coś..—powiedział marszcząc brwi. Próbując wyjść z sytuacji odpowiedziałem mu żartem.

—Tak, z tobą.—odparłem ze śmiechem.

Wiem, że to zupełnie było nie na miejscu, ale próbowałem jakoś wybrnąć z tak niezręcznej dla nas obu sytuacji.

—Nie wierzę, że taki z Ciebie żartowniś ostatnio.—powiedział pod nosem po czym poszedł w stronę salonu.

Nie wierzył mi i wcale mu się nie dziwiłem. Sam byłem cholernie na siebie wkurwiony i czułem,'że całkowicie zawiodłem osobę, na której zależało mi najmocniej.

Nie siedziało mi nawet w głowie jak miałbym wytłumaczyć mu tą sytuację, a wiedziałem, że będę musiał zrobić to prędzej czy później.

—Wychodzę dziś wieczorem!—krzyknął z dużego pokoju.

—Gdzie i z kim?—spytałem zaskoczony. Gavi nie był osobą, która lubiła wychodzić ze znajomymi.

—Aurory stary przyjaciel wrócił, bo rozstał się z narzeczonym i chciał się ze mną zobaczyć, bo kiedyś mieliśmy dobry kontakt i się stęsknił.—odparł.—Chyba wyjdziemy do susharni.

Czułem się jak porażony prądem. Po pierwsze kim był ten chłopak i czemu wcześniej o nim nie wiedziałem, a po drugie co do kurwy?

—Jasne, o której będziesz w domu?—powiedziałem próbując ukryć zazdrość.

—Przed dwunastą powinienem być. Nie musisz zostawiać otwartych drzwi. Mam klucz.—ciągnął temat.

—Podwieźć Cię?—spytałem.

—Nie, Peter po mnie przyjedzie.—odpowiedział gryząc kanapkę.

Ahh, wiec tak nazywał się ten chłopak. Łudząco przypomniał mi czyjeś imię.

Wziąłem do ręki telefon, ponieważ dostałem informację o przychodzącym powiadomieniu.

Ferran
Kiedy zamierzasz mu powiedzieć?

Kurwa Mac.

Pedri
Niby co i komu?

Ferran
Gavi'emu o propozycji z Man City. Słyszałem rozmowę trenera z Laportą. Czy ty jesteś głupi?

Teraz nie miałem już żadnej ucieczki. Byłem idiotą, że nie powiedziałem Gavi'emu od samego początku, ale nie potrafiłem. Nie miałem pewności jakby zareagował, a jednocześnie nie byłem w stu procentach pewien swojej decyzji. Wszystko mogło się jeszcze zmienić.

—O której wychodzisz?—zapytałem chłopaka.

—Za około trzy godziny. Muszę się jeszcze wyszykować.

Wolałem nie odzywać się już na temat jego wyjścia z kolegą. Wiedziałem, że Gavi z jednej strony kochał moje sceny zazdrości, a jednocześnie ich nienawidził. Ja tym samym próbowałem pokazać, że cholernie mi na nim zależy.

Bo zależało jak na nikim innym.

Moim planem było napisanie do Ferrana, aby pojechał ze mną w miejsce gdzie Gavi miał spotkać się z Peter'em.

Nie, nie byłem chory na jego punkcie. Po prostu broniłem tego co było moje.

Torres zgodził się po tym jak obiecałem mu, że nie wezmę ze soba lornetki. Jednak moje obietnice jeśli chodzi o to były niczego warte, bo nie miałem zamiaru odpuścić sobie najlepszych widoków.

Bad idea, good story || Gonzalez x GaviraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz