Pedri POV'S
Wróciłem do swojego domu koło dziesiątej w nocy i odrazu skierowałem się do łazienki, żeby skorzystać z prysznica, a następnie po ubraniu spodenek położyłem się do łóżka.
Do mojej głowy zaczęły wpadać myśli, które nigdy wcześniej się tam nie pojawiały. A co jeśli Pablo ukrywa przede mną coś więcej? Co jeśli za jego złym samopoczuciem stoi również samookaleczanie?
Bałem się, że chłopak przyzna mi się do czegoś z czym nie będę mu w stanie pomóc nie ważne jak bardzo bym chciał. Liczyłem na to, że mam wystarczającą siłę, którą dam młodemu, aby to ten podniósł się na nogi. Tyle, że co jeśli to nie wystarczało.
Postanowiłem iść powolnymi krokami i do niczego go nie zmuszać, a jedynie pokazywać mu, że może na mnie liczyć nawet jeśli znajdowałby się w najgłębszym dole.
Z taką myślą postanowiłem napisać do chłopaka krótką wiadomość, żeby mógł zobaczyć ją gdy się obudzi i sam powędrowałem do snu.
Pedri
Nie będę na naciskać, ale gdyby cokolwiek się działo to kieruj się do mnie jasne? Jestem przy tobie czy coś.Co miałem napisać skoro sam gubiłem się w swoich emocjach czy uczuciach. Czułem się rozerwany i wymęczony.
[...]
Kiedy przebudziłem się nad samiutkim rankiem, na moim telefonie nadal nie było żadnego powiadomienia od osiemnastolatka co mocno mnie martwiło.
Co jeśli mu się coś stało?
Czarne myśli zaczęły okrążać moją głowę tak jakbym utknął w pułapce bez możliwości ucieczki. Jakby wybudowano wokół mnie mur z moich najgorszych przewidywań, które mimo, że
były nierealne to nie chciały odpuścić.Chyba zbyt mocno mi na nim zależało.
Stwierdziłem, że i tak raczej na dzień dzisiejszy nie mam nic w planach, więc ubrałem to co akurat wyrzuciła mi szafa, zabrałem kluczyki do auta i ruszyłem w stronę najbliższego Starbucks'a, aby zakupić pożywne śniadanie i zawieźć je mojemu przyjacielowi.
—Poproszę owsiane Latte oraz Vanillia Latte, a jeśli chodzi o jedzenie to prosiłbym na wynos dwa Bajgle z jajkiem i bekonem i Choco Croissant.—powiedziałem praktycznie na jednym wydechu, a ekspedientka spojrzała na mnie jakbym miał to zaraz sam wszystko wpieprzyć w jej obecności.—To dla dwóch osób.—dopowiedziałem.
—Dobrze rozumiem. Poproszę imię.—powiedziała z wyraźnie poważnym wyrazem twarzy.
Chyba nie tylko ja miałem zły dzień.
—Pedro.—odparłem, po czym przyłożyłem kartę do terminala i zapłaciłem wyznaczoną kwotę.
Zamówienie odebrałem po 10 minutach i wychodząc z budynku zauważyłem grupę osób, które definitywnie mnie znały.
Nie miałem już wyboru. Złamałoby mi się serce gdybym spotkał swojego idola, a on odmówiłby mi zdjęcia. Kto wie czy taka sytuacja by się jeszcze powtórzyła?
Poprosiłem nastolatków, aby dali mi dosłownie minutkę na zostawienie posiłku w aucie, bo głupio by to wyglądało gdyby powstawiali te zdjęcia do mediów społecznościowych, a ja wyglądałbym jakbym obrabował właśnie najpopularniejszą kawiarnię.
Udało mi się opanować sytuację i chwilę później siedziałem już w aucie kierując się do domu Gavi'ego, który był w pełni nieświadomy mojej wizyty.
Wyładowałem swoje graty i poprosiłem Aurorę, aby wpuściła mnie do środka, bo nie spodziewałbym się po jej młodszym bracie, że odbierze ode mnie telefon.
—Śpi?—zapytałem chcąc wiedzieć co porabia mój przyjaciel.
—Jasne, że tak. Ostatnio dręczyły go ataki paniki w ciągu nocy, więc dostał mocne tabletki, przez które nawet informacja o tym, że spóźni się na trening go nie dobudzi.—odparła.
Racja, Gavi nigdy nie spóźniał się na treningi ze względu na to, że piłka to była jego pasja, wolność i dom.
Dziewczyna pozwoliła mi zajrzeć do niego do pokoju, a w tym samym czasie poszła pracować zdalnie do salonu.
—Młody bo Ci latte stygnie..-powiedziałem siadając obok chłopaka i głaskając go po ciemnych włosach.
—Mamo jeszcze wcześnie.—odparł przez sen na co się zaśmiałem.
Chyba mialem lepszy pomysł..
— O STARY KUPIŁEM NAM NOWĄ WERSJĘ UNO!—krzyknąłem na co chłopak automatycznie podniosł się do siadu i zaczął szukać pudełka po grze karcianej.—Żartowałem.—uśmiechnąłem się po czym podałem mu do rąk bajgla oraz stygnąca już kawę.
Chłopak przecierając jedną ręką oko, chwycił za kubek z zimnym już napojem, lecz mimo wszystko zachwycał się nad nim.
—Z jakiej to okazji? Chcesz mi powiedzieć, że Cię sprzedają? — zapytał, a mi dreszcze przeszły na myśl, że mógłbym być w innym klubie niż tym, który dawał mi tyle radości.
—Wiesz, że nie byłbym w stanie zostawić Barcelony bez najlepszego pomocnika.—powiedziałem, pokazując swój teatralny uśmiech.
Nie mógłbym zostawić też Ciebie Gavira.
—Zakład?—zapytał podając mi rękę.
W pierwszej chwili do mojej głowy przyszła myśl, że taki zakład nie miałby nawet sensu, bo nie odszedłbym nawet jeśli zaoferowano mi największe wynagrodzenie. Lecz w drugim momencie stwierdziłem, że skoro byłem tego taki pewien to i tak wygrana była w moich rękach.
—Zakład.—odparłem podając chłopakowi rękę na co tylko się uśmiechnął tak jakby był pewien swojej wygranej.
Nie mógłbym tego zrobić chłopakom, Xavi'emu, a przede wszystkim jemu. Gavi był dla mnie jak brat, najlepszy przyjaciel i bratnia dusza. On rozumiał mnie, a ja jego.
Gdyby ktoś mnie kiedyś spytał, dlaczego w pierwszej kolejności o wszystkim dowiaduje się właśnie on. Dlatego, że nie chciałabym, żeby świat zobaczył mnie w takim stanie, a ten chłopak jako jedyny mnie nie oceniał.
And I don't want the world to see me
'Cause I don't think that they'd understand.—O co w takim razie się zakładamy?—zapytalem kładąc się obok chłopaka, który zajadał świeżego bajgla.
—O jakieś zajebiste wakacje w lato. Malediwy lub Bali.—odparł Gavi.
Chłopak zgodził się podając mi rękę, aby przypieczętować nasz zakład.
Tyle, że przyszłość już znała wygranego i to wcale nie był ten, na którego mogło wszystko wskazywać.
Straaasznie krótki rozdział, ale chciałam żebyście mieli coś na leciutkie wyluzowanie, po tym jak każdy się stresował operacją naszego Gavi'ego.
Buziaczki! Dziękuję, że czytacie🤍
CZYTASZ
Bad idea, good story || Gonzalez x Gavira
FanfictionDwójka najbardziej rozchwytywanych piłkarzy Fc Barcelony wraca z mundialu po wyjątkowo ciężkich zmaganiach, które ostatecznie kończą się porażką. Tuż po przekroczeniu granicy Hiszpanii w ich głowach rozgrywają się już przygotowania do kontynuowania...